Val Thorens. Narty z wizją a’la France

Autor tekstu: , Data publikacji:

Był rok 1972 kiedy Pierre Schnebelen rozpoczął realizację przedsięwzięcia, które wszyscy uważali za szaleństwo. Budowa ośrodka narciarskiego na wysokości 2300 m n.p.m. – najwyżej we francuskich Alpach – miała jeden, podstawowy cel: narty za progiem. Żadnych skibusów, spacerów z nartami, samochodów. Każda ulica to narciarska trasa, z wyciągami na rogach. Wizja z bajki ski-fiction? Możliwe, ale udało się.

Do Val Thorens dotarłam w słoneczny, lutowy poranek. Samochód wspinając się niekończącymi się serpentynami dowiózł nas do wnętrza pasma górskiego Massif de la Vanoise rejonu 3 Vallées. Tu droga kończy się rozległym parkingiem, wyżej żaden samochód nie wjedzie. To wrota do ośrodka, który wyglądem przypomina małe, górskie miasteczko.

Jednolite, niskie, 3-kondygnacyjne domy rozsiane są w śnieżnej bieli. Mieszczą apartamenty, restauracje, sklepy. Nad głowami suną cicho gondole wyciągów – tutejszy środek transportu. W centrum miejscowości wznosi się kilkanaście różnej klasy hoteli, dwie galerie handlowe, bary, restauracje, dyskoteki. To miejsce wymarzone dla młodych, nocne życie „apres ski” kwitnie, a brak samochodów oddaje ulice we władanie pieszych i narciarzy. W sezonie, który trwa od początku grudnia aż do połowy maja, na otwartej scenie odbywają się liczne koncerty i imprezy plenerowe.

W śnieżnej krainie

Rejon 3 Vallées to przede wszystkim narty. Na tej wysokości zimą i wiosną śnieg jest zawsze. To największy na świecie teren narciarski – 600 kilometrów tras zjazdowych przygotowanych na zboczach 23 alpejskich szczytów z uwzględnieniem sześciu lodowców. Połączone w sieć wyciągami różnych typów są dostępne na jednym skipasie. Skala trudności – dla każdego – od zielonych „oślich łączek” do czarnych tras znanych z profesjonalnych zawodów.

Polecam wjazd na najwyższy punkt, Cime Caron na wysokość 3200 m n.p.m., skąd roztacza się wspaniały widok. Nie liczyłam, ale widać stąd podobno 1000 alpejskich szczytów, w tym Mont Blanc.

Francuzi bardzo promują freeriding, czyli jazdę po nie ubitym śniegu. Wiele zboczy jest oznaczonych i dostępnych na tego typu przyjemności. Pamiętajcie tylko, że sukces zależy od tego, czy zdołacie wysiedzieć na tyłach nart. Inaczej – zamiast zjechać – „wwiercicie się” w trzymetrowej grubości śnieżną pokrywę.

Niżej w dolinach królują snow parki z różnej wielkości skoczniami i innymi przeszkodami do freestylu dla początkujących i zaawansowanych. W tym roku dodano usługę automatycznego filmowania podczas skoku, a filmiki wyświetlane są za chwilę na miejscowym telebimie. W ten sposób w Val Thorens zostaje się lokalnym celebrytą. W uprawianiu wszystkich „śniegowych” dyscyplin pomagają liczne wypożyczalnie i szkółki narciarskie ze słynną Ecole du Ski FranÇais na czele.

val thorens skimap

Jest też, oczywiście, mnóstwo atrakcji dla dzieci, choć jeszcze mocniej dopieszczane są w sąsiedniej miejscowości Les Menuires. Ma ona bardziej rodzinny charakter. Dla maluchów przygotowane są na przykład specjalne, narciarskie przedszkola, gdzie przez cały dzień dyżurują doświadczeni opiekunowie-instruktorzy.