Namibia. Między pustynią i oceanem

Autor tekstu: , Data publikacji:

Omaruru

Jadąc do Swakopmund możemy wstąpić na lunch do jednej z dwóch winiarni jakimi szczyci się Namibia, znajdującej się w miasteczku Omaruru. Tam dowiemy się jak wygląda proces produkcji i leżakowania namibijskiego wina i oczywiście spróbujemy efektu końcowego. Miłośnicy mocniejszego alkoholu mogą za to spróbować destylowanego na miejscu sznapsa. Zaskoczy nas fakt, ze półmisek z potrawami na zimno, nie będzie różnił się od tego podawanego w naszej części Europy. Oprócz wędlin i klopsików, znajdziemy tam np. sos tatarski.

Walvis Bay

Ze Swakopmund niedaleko do Walfish Bay. Co ciekawe, miasta zdecydowanie różnią się charakterem. To za sprawą tego, że w Walfis Bay nigdy nie było niemieckich wpływów. Port założyli Holendrzy, a miasto stało się później brytyjską oazą. Nazwa Zatoka Wielorybia wzięła się stąd, że bogate w plankton wody zatoki przyciągały te morskie ssaki. Naturalny cypel tworzący zatokę, stanowi znakomitą ochronę dla statków i stwarza azyl dla rozmaitych morskich stworzeń.

Wyjątkową tutejszą atrakcją jest rejs po zatoce. Zaraz po odbiciu od brzegu, do łodzi motorowej zlatują się, kuszone rybami pelikany. Ptaki te są bardzo szybkie, chwytają w locie ryby wyrzucane z pędzącej motorówki. Zimne, obfite w ryby wody, stwarzają też doskonałe warunki bytowe dla fok, nic więc dziwnego, że żyją ich tutaj setki. Jedna z nich została nawet specjalnie wytresowana. Wskakuje niespodziewanie na pokład, pozuje do zdjęć, a nawet daje się pogłaskać. Można również spotkać płochliwe flamingi i wyskakujące z wody delfiny. Podczas rejsu robiona jest przerwa na lunch. Obowiązkowo serwowane są ostrygi i to w miłym towarzystwie wina musującego.