Biznes w Seulu. Jak to się robi?

Autor tekstu: , Data publikacji:

– Korea Trade-Investment Promotion Agency robi co może, by współpraca koreańskich i zagranicznych firm układała się jak najlepiej – twierdzi Amy Jackson, prezes Amerykańskiej Izby Handlowej w Korei.

Dla zagranicznych inwestorów

Liberalne środowisko biznesowe często kojarzy się z rozkwitem megakorporacji. Tymczasem wiele międzynarodowych firm narzeka na ograniczenia, z jakimi muszą zmagać się w Seulu.

– W Hongkongu czy Singapurze przepisy ułatwiają prowadzenie działalności gospodarczej – podkreśla Amy Jackson. – Mam nadzieję, że Korea nie pozostanie w tyle i wprowadzi regulacje, które uproszczą zasady zakładania firm. Są już sygnały, że tak się dzieje. W ciągu ostatnich 15 lat Seul zwiększył limity dla zagranicznych podmiotów chcących kupić koreańskie firmy lub ziemię, zawarł umowy o wolnym handlu z 46 krajami i uruchomił sześć wolnych stref ekonomicznych. Katalizatorem tych działań był azjatycki kryzys finansowy z 1997 roku. Wydawana przez ambasadę USA gazeta „Investing in Korea”, opisała to tak: „Rząd Korei Południowej podjął szybkie kroki mające na celu zwalczenie problemów strukturalnych kraju, które uznano za podstawową przyczynę kryzysu. Jednym z takich lekarstw miało być przyciągnięcie zagranicznych inwestorów”.

Ważną rolę odgrywają umowy o wolnym handlu. Dzięki porozumieniu z USA, zwanym KORUS, zaczną zanikać taryfy celne między oboma krajami. Po wejściu w życie umowy, od marca 2012 do lutego 2013 roku, bezpośrednie inwestycje USA w Korei wyniosły 4,5 mld dolarów, co stanowiło wzrost o 113,6% w stosunku do takiego okresu w roku poprzednim. Jeśli pozostałe umowy tego typu przyniosą podobne rezultaty, zyski Korei będzie można liczyć w bilionach.

– Po podpisaniu porozumień z Chinami i Japonią, Korea będzie posiadała umowy o wolnym handlu z krajami, które generują 80 proc. światowego PKB. To przełoży się na wzrost eksportu – tłumaczy Jackson.

Przed i po igrzyskach

Wraz ze zwiększoną aktywnością międzynarodowego biznesu w mieście, rozwinęła się także jego infrastruktura. W 2001 roku otwarto lotnisko Incheon, które w tym roku uznano za najlepszy port w regionie Azji i Pacyfiku. Seulskie metro jest jednym z najlepiej rozwiniętych na świecie.

Wiele osób wskazuje, iż dynamiczny rozwój kraju i jego stolicy należy wiązać z igrzyskami olimpijskimi. – Igrzyska były katalizatorem, który zapoczątkował przemiany w całym kraju – mówi Freeman.

To wydarzenie zbiegło się w czasie ze zmianą ustrojową, kiedy dyktaturę zastąpiła realna demokracja, a Seul mógł zaprezentować się jako miejsce przyjazne i otwarte na świat. Przed igrzyskami wybudowano wiele pięciogwiazdkowych hoteli i pojawiły się tu pierwsze międzynarodowe sieci. Obecnie Seul jest piątym miastem na świecie pod względem liczby organizowanych konferencji i wydarzeń o skali międzynarodowej – 40 hoteli posiada godne polecenia centra konferencyjne, są też trzy wielkie centra kongresowe: Coex, 63 oraz SETEC. Nic więc dziwnego, iż w 2010 roku miał tu miejsce szczyt państw grupy G20, a dwa lata później szczyt bezpieczeństwa jądrowego.

Pułapki infrastruktury

Dobrze rozwinięta infrastruktura Seulu nie oznacza jednak, iż nie zdarzają się tu katastrofy. Największą było zawalenie się w 1995 roku domu handlowego Sampoong, pod którego gruzami zginęły 502 osoby. Śledztwo ujawniło, iż podczas budowy Sampoong dochodziło do rażącego naginania przepisów i korupcji. Freeman mówi, że choć tragedia ta była odosobnionym przypadkiem, to do dziś można zauważyć, że polityka ma spory wpływ na branżę budowlaną. Dobrym tego przykładem jest budowa centrum biznesowego Songdo w Incheonie, która zasłynęła z wielu opóźnień wynikłych z niesprzyjającej atmosfery politycznej wokół projektu. Na szczęście pojawiło się światełko w tunelu, gdy działający pod egidą ONZ Światowy Fundusz Klimatyczny, postanowił przenieść do Songdo swoje biura.

Projektów z opóźnieniami jest dużo więcej. Budowy 554–metrowego drapacza chmur Lotte World Premium Tower oraz 334–metrowego Parc One utknęły w miejscu. Freeman przewiduje, iż podobne problemy mogą pojawić się przy budowie kompleksu Yongsan Dreamhub, którego częścią ma być drugi co do wielkości wieżowiec na świecie: – Obawiam się, że realizacja tego projektu może ciągnąć się latami – mówi bez ogródek. Są to jednak tylko niechlubne wyjątki, ponieważ ogromna większość projektów budowlanych jest realizowana bez opóźnień i większych problemów, a powstające jak grzyby po deszczu wieżowce pozwalają zapomnieć o tym, co poszło nie tak.

Cień sąsiada z północy

Korea Północna i sytuacja geopolityczna w regionie mogłyby być straszakiem dla biznesu, ale ten nadal chętnie tu napływa, bo kluczowym elementem stojącym za rozwojem Korei, są jej mieszkańcy.

– To wyjątkowy kraj i niezwykli ludzie, którzy podnieśli się ze zgliszczy i biedy z początku lat 60 – mówi Freeman. – Trudna historia Korei ukształtowała jej obywateli na ludzi wytrwałych oraz dumnych ze swego narodu i jego dziedzictwa. Przykładem poświęcenia dla dobra kraju może być sytuacja z roku 1998, gdy podczas kryzysu finansowego, wielu Koreańczyków dobrowolnie oddawało państwu swoje złoto.

Kultura bbali-bbali („pośpiechu”), która cechuje Koreańczyków, to nie tylko dążenie do jak najlepszej wydajności, ale również chęć współzawodnictwa i odnoszenia sukcesów. Solidne fundamenty ekonomiczne oraz pomysłowość, duma i determinacja Koreańczyków sprawiają, że przyszłość Seulu rysuje się w wyjątkowo jasnych barwach.