Gotowość Londynu na sukces…

, Data publikacji:

Podczas gdy Igrzyska Olimpijskie zwracają oczy całego świata ku Wschodniemu Londynowi, nasza brytyjska korespondentka Jenny Southan pisze o rewolucji cyfrowej odbywającej się wokół Ronda Krzemowego

Wychodząc z baru na Hoxton Square i skręcając w lewo za rogiem, dotrzemy do miejsca, z którego można podziwiać zachód słońca nad połyskującymi wieżami londyńskiej dzielnicy finansowej. Ogromna, puszysta różowo-fioletowa chmura wspaniale kontrastuje z szaro-niebieską kolorystyką szkła i stali oraz czarnym nosem wieżowca Gherkin.

Dzielnica the City widziana z tego miejsca to miejsce-chimera, nieznany ląd kontrastujący z brudnymi sklepami i ciasnymi knajpkami z kebabem na Old Street i Shoreditch, gdzie do wielu barów nie wpuszcza się osób w garniturach, a rozmowy o szybkich samochodach i ogromnych premiach są niemile widziane.

W ciągu ostatnich kilku lat, ta część Wschodniego Londynu stała się siedzibą wielu nowych firm (tzw. start-upów), które przyciągnął tu niski koszt wynajmu powierzchni biurowej. To trend, który został po raz pierwszy zauważony w 2008 roku przez Matta Biddulpha, współautora aplikacji podróżnej Dopplr, który ukuł termin „Rondo Krzemowe” w odniesieniu do terenów wokół stacji Old Street, gdzie znajdują się siedziby dziesiątek nowoczesnych firm z branży high-tech. W 2008 roku było tam 15 takich firm, ale w 2011 roku liczba ta wzrosła do ponad 200, co było niewątpliwą zasługą rządu, który w 2010 roku postanowił przyspieszyć ten wzrost oferując tutejszym firmom hojne ulgi podatkowe, ułatwienia w zdobywaniu wiz dla przedsiębiorców, oraz dotacje, dzięki którym miejsce to przekształciło się centrum nazwane Tech City.

Firma internetowa Mixcloud, która opisuje się jako „radio na życzenie”, przeniosła się do budynku przy Tabernacle Street w lipcu ubiegłego roku. Nikhil Shah, jej współzałożyciel , wyjaśnia, dlaczego sprowadził się właśnie tutaj. – Różnica między ulokowaniem firmy w rozległej zachodniej części Londynu, a umiejscowieniem jej tutaj, gdzie łatwo o kontakt z innymi przedsiębiorcami i potencjalnymi klientami, jest ogromna. Łatwo też przyciągnąć tu dobrych pracowników, bo to przyjemne miejsce, łatwo się tu dostać i jest gdzie coś zjeść, choćby przy Whitecross Market gdzie znajdują się stragany sprzedające przysmaki z różnych krajów.

Obecnie mieści się tu ponad 1100 firm z branży technologicznej i cyfrowej, które specjalizują się w takich dziedzinach jak e-commerce, aplikacje mobilne, infrastruktura IT, a nawet animacja, gry komputerowe  czy media społecznościowe. Wśród nich Mind Candy – gigant na rynku gier społecznościowych, baza wydarzeń muzycznych Songkick, Groupon – strona oferująca tanie zakupy grupowe, Airbnb – serwis umożliwiający wynajem miejsc wakacyjnych, agencja reklamowa Mother ( tuż obok prywatnego klubu Shoreditch House), a nawet grupa teatralna Punchdrunk, która mieści się w przerobionym wagonie kolejowym przy Great Eastern Street.

Emma Clark, która mieszka w okolicy i pracuje w tutejszym serwisie informacyjnym businessoffashion.com mówi: – Odnoszę wrażenie, że ludzie, których spotykam tu na co dzień, wybrali pracę w nowych firmach nie bez powodu. We Wschodnim Londynie nowości i odmienny sposób działania są mile widziane, nawet jeśli ostatecznie nie prowadzi to do sukcesu.

W nowoczesnym budynku znajdującym się na Rondzie Krzemowym mieści się firma Huddle – twórca aplikacji, która ułatwia pracę zespołową i udostępnianie dokumentów w chmurze. Od czasu jej utworzenia cztery lata temu, platforma ta jest stosowana przez 75 proc departamentów rządowych Wielkiej Brytanii  i ponad 100,000 organizacji i przedsiębiorstw. Co ciekawe, co roku firma powiększa się trzykrotnie, więc wkrótce będzie musiała przenieść się do większej siedziby.

Alastair Mitchell, współzałożyciel i dyrektor generalny Huddle, wyjaśnia, dlaczego jego zdaniem to ważne, by mieć tu swoją główną (drugie biuro znajduje się w San Francisco): – Chodzi o to, by globalni inwestorzy odwiedzający naszą firmę mogli szybko dotrzeć na miejsce z lotniska. W okolicy znajduje się wiele pomieszczeń, w których urządzono tanie powierzchnie biurowe, a poza tym miejsce to tętni życiem. To naprawdę doskonały grunt dla wzrostu nowych firm. To nie przypadek, że można tu też znaleźć mnóstwo hipstersów – ludzi w obcisłych dżinsach, z asymetrycznymi fryzurami, jeżdżących na starych, jednobiegowych rowerach.

Międzynarodowe koncerny takie jak Cisco, Intel, Vodafone i Google są także tutaj obecne, a gdy wejdziemy na stronę techcitymap.com, uświadomimy sobie o jakiej liczbie firm jest mowa.  Mimo to, ich różnorodność oznacza ,że Tech City daleko do kalifornijskiej Doliny Krzemowej.

Andrew Humphries, specjalista z organizacji Tech City Investment Organisation (TCIO) wyjaśnia: – Tech City różni się od skupisk firm znajdujących się w innych zakątkach świata ze względu na sposób w jaki tutejsze firmy wykorzystują kreatywność, modę i sztukę w połączeniu z technologią, aby stworzyć coś zupełnie odmiennego. Pod tym względem Tech City bardziej przypomina Nowy Jork.

Trzy podstawowe zadania TCIO to: pomoc przedsiębiorcom w pozyskiwaniu inwestorów z zagranicy, współpraca z zagranicznym kapitałem, oraz podniesienie rangi Tech City na arenie międzynarodowej. Jak więc Humphries opisałby to miejsce osobom, które nigdy go nie widziały? – Ta dzielnica miasta przyciąga gównie osoby, które czują pociąg do życia w bohemie, są bardziej przebojowe i interesują się modą i próbują odpowiedzieć na pytanie jak technologia może poprawić nasze życie. Jeśli dodamy do tego miejsca, w których można się zabawić i spotkać innych ludzi: bary, galerie sztuki itp., okaże się, że to bardzo ciekawa i kolorowa okolica. Ludzie chętnie się tu spotykają, dzielą pomysłami i nierzadko znajdują swoich partnerów biznesowych w pobliskiej kawiarni.

Jeśli chodzi o infrastrukturę, to firmy BT oraz Virgin Media zainstalowały tu super-szybką sieć telekomunikacyjną czwartej generacji (4G), dzięki czemu tutejszy mieszkańcy mogą korzystać m.in. z Internetu o 240 razy szybszej prędkości od średniej krajowej. Poza tym, w ramach przygotowań do igrzysk, na 120 stacjach metra, w tym na pobliskich Old Street, Liverpool Street oraz Stratford.

Poprawiono również połączenia komunikacji miejskiej – w 2010 roku otwarto naziemną stację Shoreditch High Street, a we wrześniu 2011 uruchomiono serwis lekkiej kolejki DLR z lotniska London City Airport na nową stację kolejową Stratford International. Podczas igrzysk ze stacji tej będą odjeżdżać także szybkie pociągi na stację St Pancras.

Dzięki kolejnej inicjatywie Tech City rząd zaprosił 300 nowopowstałych firm z całego świata na Igrzyska Start-upów (Startup Games), które odbędą się podczas Igrzysk Paraolimpijskich i podczas których firmy będą mogły przedstawić swoje pomysły. Zwycięzcy otrzymają solidne wsparcie jeśli zechcą przenieść swój biznes do Tech City.

Po igrzyskach park olimpijski zostanie włączony do Tech City, a rząd zainwestuje w okolicę kolejne 9 miliardów funtów. Wśród nowych projektów znajdzie się uniwersytet specjalizujący się w mediach cyfrowych i zielonej technologii, Centrum Innowacji stworzone przez Cisco Systems, inkubator firm pod auspicjami Imperial Innovations (firma należąca do Imperial College w Londynie i specjalizująca się w transferze technologii) oraz 90 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni biurowej w przystępnej cenie.

W marcu, w siedmiopiętrowym budynku na Bonhill Street otwarto Google Campus (campuslondon.com), który zapewnia setkom początkujących firm darmową przestrzeń do pracy i spotkań, dostęp do Internetu oraz gdzie organizuje się mnóstwo imprez, także dzięki partnerstwu z takimi inkubatorami przedsiębiorczości jak Seedcamp, Tech Hub, czy Central Working. – To wspaniałe, że Google widzi nowe pomysły, które się tu pojawiają i być może to nie koniec zakupów tej firmy w Tech City – mówi Humphries. Kam Star, dyrektor w firmie Playgen produkującej gry wideo zgadza się z tą opinią:  – Google jest niczym gigantyczna ośmiornica – jeśli jej macki tu dotarły, to widocznie czuje, że musi tu być jakiś potencjał.

Wnętrza kampusu są urządzone w typowo wschodnio-londyńskim stylu,  z gołymi cementowymi ścianami, rzucającymi się w oczy meblami i recepcją w której znajdują się elektroniczne gadżety z dawnych lat. W piwnicy, Central Working (centralworking.com) stworzyła wspólną przestrzeń do jedzenia, picia kawy, gry w piłkarzyki i pracy przy laptopie – jest ona dostępna za darmo dla każdego, kto pracuje w branży.

Stworzono również dwie opcje członkostwa o nazwie Basecamp dla biznesmenów odwiedzających Londyn. Pakiet Guest (£25 na dzień), oprócz dostępu do wspólnej przestrzeni w Tech City, gwarantuje nam także dostęp do pomieszczeń Central Working w Soho, rabaty hotelowe, wynajem trzech sal konferencyjnych, oraz darmowe wydruki i skanowanie. Pakiet Basecamp kosztujący £200 na miesiąc gwarantuje całodobową, rabaty partnerskie od Apple’a i O2, zarejestrowany adres w Tech City, oraz sesje „Zbiorowej burzy mózgów”, które pozwalają na omówienie problemów biznesowych z innymi członkami.

– Próbujemy tu dopomóc losowi – mówi James Layfield, prezes Central Working. Gdy pójdziesz do Starbucksa, być może wpadniesz tam na kogoś przydatnego, ale jeśli przyjdziesz do siedziby Central Working, możesz być pewien, że trafisz tam na wiele takich osób. Ktoś kto przyjdzie do nas w poniedziałek, szukając finansowego wsparcia dla swojego start-upa, może już w piątek wyjść stąd ze 100 tysiącami funtów. To naprawdę osiągalne.

W okolicy istnieją dziesiątki grup sieciowych, takich jak Digital Roundabout Social Club , Developer Garage, Digital Sizzle, Innovation Warehouse , Hoxton Mixer, oraz Tech Meetup. Organizują one regularne spotkania swoich członków. Mitchell, który jest gospodarzem cokwartalnego Drink Tank, mówi: – Chodzi o stworzenie przedsiębiorcom możliwości bliższego spotkania się. Mogą tu poprosić o poradę przy piwie wiedząc, że nikt nie będzie ich tu namawiał na skorzystanie z ich usług.

Mają tu także miejsce różne warsztaty, imprezy i festiwale prowadzone choćby przez organizację non-profit o nazwie Digital Shoreditch (digitalshoreditch.com). W tym roku, przez dwa majowe tygodnie, ponad 6000 uczestników i 300 prezenterów dyskutowało tu o wielu ciekawych sprawach, od finansowania społecznościowego po roboty. Jednakże, aby spotkać się z lokalnymi przedsiębiorcami, wystarczy wstąpić do jakiegokolwiek baru w okolicy. Trzeba tylko ściągnąć krawat i zamówić coś mocnego. Czasami najlepiej wrócić do korzeni.

Odwiedź strony techcityuk.com, londonlegacy.co.uk i londonandpartners.com