Oblicze przyszłości. Biometryczny terminal w Atlancie

Autor tekstu: , Data publikacji:

Na lotnisku w Atlancie uruchomiono pierwszy terminal biometryczny. Postanowiliśmy sprawdzić, jak technologia ta wpłynie na podróże lotnicze.

Uwierzytelnianie biometryczne pobudza naszą wyobraźnię od lat. Już w 1971 w filmie „Diamenty są wieczne” James Bond przechytrzył przeciwnika, używając fałszywego odcisku palca. W serialu „Star Trek” kapitan Kirk wykorzystał system rozpoznawania głosu, aby wysadzić w powietrze statek USS Enterprise. Natomiast widzowie filmu „Mission: Impossible” z zapartym tchem śledzili wyczyny hakerów dowodzonych przez Toma Cruise’a, którzy skutecznie pokonywali zabezpieczenia biometryczne, takie jak skanowanie tęczówki i twarzy.

W rzeczywistości technologia uwierzytelniania biometrycznego jest znacznie mniej spektakularna, o czym mogłem przekonać się pewnego listopadowego poranka w Terminalu F portu lotniczego im. Hartsfielda-Jacksona w Atlancie, gdzie obserwowałem pasażerów, którzy ustawili się w kolejce do wejścia na pokład samolotu zmierzającego do Seulu. Niewiele wskazywało na to, że podróżni ci są jednymi z pierwszych osób w USA korzystających z terminala biometrycznego. Zdradzała to jedynie niewielka kamera, która potwierdzała tożsamość podróżnych o kilka sekund szybciej, niż zrobiłby to pracownik linii. Pasażerowie mogli skorzystać z technologii rozpoznawania twarzy podczas odprawy i nadawania bagażu, kontroli bezpieczeństwa oraz boardingu.

Ten w pełni biometryczny terminal na lotnisku w Atlancie jest owocem wielomilionowego projektu realizowanego przez linię Delta Air Lines w ścisłej współpracy ze służbą graniczną i organami celnymi (CBP). Z uwierzytelniania biometrycznego mogą obecnie skorzystać wszyscy pasażerowie odlatujący z Terminala F. Technologia ta jest przedsmakiem tego, co czeka nas w nieodległej przyszłości, kiedy to będziemy mogli poruszać się swobodnie po lotnisku bez konieczności kilkukrotnego okazywania dokumentów, ponieważ naszą tożsamość będą potwierdzały kamery rozmieszczone w różnych częściach terminala.

 

Żegnaj karto pokładowa

Dotychczas lotniskowa technologia rozpoznawania twarzy nie jest na tyle rozwinięta, by pasażer mógł przemknąć z taksówki do samolotu bez konieczności kontaktu z pracownikami lotniska i służbami imigracyjnymi. Przykładowo: w porcie im. Hartsfielda-Jacksona mimo szerokiego zastosowania nowej technologii personel linii i tak musi sprawdzić, czy podróżni posiadają przy sobie paszport, bez którego nie uzyskają wstępu do kraju docelowego. Dodatkowo podczas kontroli bezpieczeństwa podróżni muszą okazać papierową lub cyfrową kartę pokładową.

Jednak w przyszłości i te procedury staną się zbędne. Być może jeszcze w tym roku w Terminalu F zrezygnuje się ze stosowania kart pokładowych. W raporcie z końca 2018 roku amerykańska administracja ds. bezpieczeństwa transportu (TSA) zaproponowała, aby w ramach jednodniowego eksperymentu służby wykorzystywały do identyfikacji pasażerów jedynie ich dane biometryczne.

Pomijając smartfony, dla większości z nas lotniska staną się pierwszym miejscem, w którym zetkniemy się z nową generacją technologii rozpoznawania twarzy. Bjoern Becker, dyrektor ds. produktów w linii Lufthansa, jest przekonany, że w nieodległej przyszłości transport lotniczy będzie korzystał z uwierzytelniania biometrycznego na szeroką skalę.

Angela Gittens, prezes organizacji Airports Council International, która zrzesza porty lotnicze z całego świata, prognozuje, iż do 2035 roku liczba pasażerów obsługiwanych przez lotniska zwiększy się dwukrotnie, a biometria stanie się ważnym narzędziem, za pomocą którego porty będą mogły uporać się z ogromny przyrostem podróżnych. Według ubiegłorocznego raportu firmy SITA, która dostarcza rozwiązania komunikacyjne dla przemysłu lotniczego, technologią biometryczną żywo interesuje się 71 procent linii lotniczych i 77 procent lotnisk.

Czas testów

Dzięki kompleksowemu terminalowi biometrycznemu na lotnisku w Atlancie linia Delta Air Lines wyprzedziła w wyścigu na technologie swoich największych rywali. W najbliższych miesiącach ten sam system zostanie wdrożony w Terminalu im. McNamary na lotnisku w Detroit, a nieco później
w kilku innych amerykańskich portach.

Co prawda inni przewoźnicy nie mogą pochwalić się aż takimi postępami, ale nie stoją w miejscu. Linia British Airways wraz z CBP przeprowadziła testy technologii biometrycznej na lotniskach w Orlando, Los Angeles, Miami i Nowym Jorku. Eksperymenty te wykazały, że nowe rozwiązanie niemal o połowę skraca czas boardingu samolotu długodystansowego. Obecnie brytyjski przewoźnik stosuje uwierzytelnianie biometryczne na wszystkich lotach krajowych startujących z terminalu T5 lotniska Heathrow. W przyszłym roku technologia ta zostanie wdrożona również w pozostałych terminalach lotniska Heathrow, a także w portach London-City i Gatwick oraz na 30 lotniskach obsługiwanych przez British Airways w USA.

Swoją własną ścieżkę biometryczną uruchomi wkrótce także linia Emirates. Według przewoźnika po wprowadzeniu tego rozwiązania cała procedura imigracyjna zajmie zaledwie 15 sekund na pasażera. W ubiegłym roku linia Quantas nawiązała współpracę z firmą SITA w celu przetestowania biometrycznego boardingu na lotniskach w Brisbane, Sydney i Los Angeles.

Po udanych testach w porcie Schiphol linia KLM na poważnie rozważa zastosowanie technologii rozpoznawania twarzy nawet w lotniskowych windach, dzięki czemu przewoźnik uzyskałby z wyprzedzeniem informację o pojawieniu się w terminalu pasażerów zmierzających na jego rejs.
Jednak nie tylko linie lotnicze chcą inwestować w technologię biometryczną. Lotnisko Gatwick testuje to rozwiązanie we współpracy z linią Easyjet, natomiast władze Heathrow poinformowały niedawno o wyłożeniu 50 milionów funtów na inwestycję, której celem będzie wprowadzenie na rynek produktów wykorzystujących rozwiązania biometryczne.
W Indiach również zauważono zalety tej technologii, która jest obecnie wdrażana na kilkunastu krajowych lotniskach.

Jak widać, technologia biometryczna ma ogromny potencjał. Według danych portalu internetowego Statista w ubiegłym roku na całym świecie wdrożono systemy biometryczne o wartości 21,8 miliarda dolarów, a głównymi ich użytkownikami były branże technologiczna i finansowa. Jednak największą dynamikę rozwoju w tej dziedzinie wykazuje branża transportowa oraz administracja państwowa.

Jak to działa?

W 2017 roku Amerykańska Administracja ds. Bezpieczeństwa Transportu (TSA) sprawdzała na krajowych lotniskach, czy technologia skanowania linii papilarnych mogłaby skutecznie wyeliminować konieczność posiadania przez pasażerów karty pokładowej i dowodu tożsamości. Jednak skanowanie odcisków zajmuje znacznie więcej czasu niż zrobienie zdjęcia twarzy i aby technologia ta miała sens, podróżny musiałby wcześniej zeskanować swoje odciski do specjalnej bazy.

Niektórzy z nas mieli już styczność z technologią rozpoznawania twarzy, jeśli korzystali wcześniej z e-paszportu, aby przejść przez strefę przylotów. Pokrótce działa to tak: specjalny aparat o wysokiej rozdzielczości wykonuje zdjęcie twarzy podróżnego, a system w niecałą sekundę łączy ją ze zdjęciem z paszportu. Urządzenie skanuje także i sprawdza zgodność danych zapisanych na chipie w paszporcie, co zajmuje 6-10 sekund.

Jednak w przypadku wylotów procedura ta przebiega znacznie szybciej. Dzieje się tak, dlatego iż zdjęcie podróżnego wylatującego z portu w Atlancie musi wcześniej znaleźć się w bazie danych, gdzie służy ono za wzorzec, do którego dopasowany jest skan twarzy z lotniska. W zależności od tego, w jaki sposób linie lotnicze rozwijają swoje systemy, zdjęcie to może być przechowywane przez samego przewoźnika, lotnisko, prywatną firmę albo instytucję rządową, taką jak amerykańska CBP. Większość zdjęć wykorzystywanych w tym celu pochodzi z paszportów, zeskanowanych w kiosku na lotnisku lub przesłanych przez podróżnych przez Internet. Jeżeli podróż wymaga dodatkowo poddania się kontroli imigracyjnej, zdjęcia mogą także pochodzić z innych dokumentów, takich jak wnioski wizowe.

Gdy już trafi do bazy, zdjęcie pasażera zostaje przekonwertowane na specjalny szablon,
w którym oznaczane są charakterystyczne punkty jego fizjonomii. Dane przechowywane są w chmurze, ponieważ linie lotnicze muszą mieć możliwość natychmiastowego skomunikowania się z tą bazą danych. Po zeskanowaniu twarzy pasażera przez lotniskową kamerę biometryczną zdjęcie trafia do tej samej chmury, w której przechowywany jest wzorzec. System konwertuje także i ten obraz na szablon i porównuje go z bazą danych. Jeśli obraz jest w 90 procentach zgodny (taki poziom jest wymagany przez CBP), pasażer zostaje uznany za rozpoznanego.

Warto jednak zauważyć, że technologia ta nie jest nieomylna. Badania przeprowadzone przez amerykański Narodowy Instytut Technologii i Standardów (NIST) wykazały, że technologia analizy twarzy jest mniej skuteczna w przypadku osób z ciemną karnacją. Może to prowadzić do niesprawiedliwego traktowania pasażerów. Badania wykazały także, że system myli się nieco częściej w przypadku kobiet niż mężczyzn.

Za dużo informacji

Choć jedni widzą w technologii biometrycznej  sposób na usprawnienie podróży i innych sfer życia, to inni postrzegają ją jako coś znacznie bardziej złowieszczego. Nie da się pominąć głosów wyrażających zaniepokojenie z coraz szerszego jej stosowania. Jedną z organizacji, które fakt ten mocno niepokoi, jest Centrum Prawne ds. Prywatności i Technologii w Waszyngtonie. W ubiegłorocznym raporcie ośrodek ten nazwał biometryczną kontrolę lotniskową „rozwiązaniem niezwykle kontrowersyjnym”, dodając, że niezrozumiałe jest przyzwolenie instytucji rządowych na wprowadzenie tej technologii pomimo jej poważnych i oczywistych wad. Aktywiści działający na rzecz ochrony prywatności mają również poważne obawy co do tego, jak długo organy bezpieczeństwa, linie lotnicze i lotniska będą przechowywać dane biometryczne. Wagner stara się rozwiać te wątpliwości: – Jedyne dane, jakie są przesyłane z lotniska do serwera, to zdjęcie pasażera w formie szablonu. Nie przechowujemy innych danych, takich jak imię
i nazwisko, data urodzenia czy też numer paszportu.

Problem tkwi także w tym, że gdy te szczególnie wrażliwe dane trafią do bazy, nie mamy stuprocentowej pewności, że ktoś kiedyś nie będzie chciał ich wykorzystać bez naszej wiedzy, aby poznać naszą tożsamość. – Oczywiście przy wszystkich zaletach, jakie niesie za sobą udostępnianie danych biometrycznych, musimy zawsze priorytetowo traktować kwestię prywatności pasażerów – zgadza się Aaron Beeson, dyrektor ds. rozwiązań dla biznesu z firmy Vision-Box.

Dlatego w ramach kompleksowego systemu biometrycznego o nazwie Happy Flow, wprowadzonego przez Vision-Box na lotniskach w Amsterdamie i na Arubie, pasażerowie przekazują swoje dane biometryczne, skanując przy odprawie swoje paszporty, i mogą je usunąć z systemu natychmiast po wejściu na pokład samolotu. – Rozwiązanie to daje pasażerom poczucie bycia anonimowym i pozostawia w ich gestii, jak chcą rozporządzać swoimi danymi – wyjaśnia Beeson.

Jego zdaniem podróżni powinni mieć także możliwość odmowy poddania się skanowaniu biometrycznemu. Jednak biorąc pod uwagę, jak szybko technologia ta się rozpowszechnia, czy można realistycznie przypuszczać, że po jej wprowadzeniu będziemy jeszcze w stanie zachować prywatność?

Beeson przewiduje, że wraz z dalszym postępem w dziedzinie rozwiązań biometrycznych w nieodległej przyszłości pasażerowie będą mogli podróżować bez konieczności posiadania paszportów i kart pokładowych. Technologia ta zagości także szerzej w tzw. inteligentnych budynkach, w których zastąpi ona klucze i karty magnetyczne.

Innym znanym dostawcą rozwiązań biometrycznych jest firma Yoti, oferująca wiele usług dla biznesu, takich jak bezpieczne udostępnianie danych i cyfrowe podpisywanie dokumentów. Sieci detaliczne, takie jak Walmart, wykorzystują tę technologię, aby śledzić zachowania klientów i namierzać złodziei sklepowych. W ubiegłym roku sieć Hertz nawiązała współpracę z firmą Clear, aby zaoferować klientom biometryczny wynajem samochodów. Niedawno dowiedzieliśmy się także, że podczas jednego ze swoich koncertów piosenkarka Taylor Swift korzystała z technologii rozpoznawania twarzy w celu identyfikowania stalkerów, którzy nękali ją od lat.

Nie ma wątpliwości, że biometria przyniesie podróżnym wymierne korzyści. Większość linii lotniczych daje pasażerom prawo do odmowy przekazania swoich danych biometrycznych, choć według Delty robi tak jedynie 2 procent podróżnych. Badania IATA wykazały, że 64 procent pasażerów jest skłonnych udostępnić swoje dane biometryczne w zamian za gwarancję sprawniejszej obsługi na lotnisku i przyjemniejszej podróży. Biorąc pod uwagę tempo rozwoju tej technologii, można przypuszczać, że wkrótce nawet przeciwnicy będą musieli pogodzić się z jej powszechnym użyciem.