Podniebny traffic. Czy starczy miejsca na niebie?

Autor tekstu: , , Data publikacji:

Według Komisji Europejskiej utrzymanie tak rozdrobnionej przestrzeni będzie kosztowało nawet 5 mld euro rocznie. Przestarzały system sprawia, że linie lotnicze nie mogą latać najkrótszymi trasami, co znacznie wydłuża czas podróży, zwiększa zużycie paliwa i powoduje opóźnienia połączeń. Komisarz ds. transportu EU Siim Kallas twierdzi, iż jeśli w tej kwestii nic się nie zmieni, to za 10–20 lat ogromny tłok na lotniskach uniemożliwi start i lądowanie dwóm milionom samolotów rocznie.

Dlatego Unia chce stworzyć tzw. Jednolitą Europejską Przestrzeń Powietrzną (Single European Sky), co zwiększy bezpieczeństwa lotów, przepustowość przestrzeni powietrznej i wydajność systemu zarządzania ruchem lotniczym. Zlikwiduje też podział i rozbieżności w kontroli ruchu lotniczego.

Jonathan Nicholson, wicedyrektor ds. komunikacji korporacyjnej w CAA, podaje powód, dla którego warto przyklasnąć temu pomysłowi: – Obecnie każdy kraj posiada własne centrum kontroli lotów, a piloci po przekroczeniu granicy każdego państwa muszą nawiązać kontakt z nowym kontrolerem. To mało efektywne i wprowadza jedynie niepotrzebne zamieszanie. Haskins przewiduje, że wprowadzenie Jednolitej

Europejskiej Przestrzeni nie obędzie się bez problemów. – Decydenci chcą, aby w miejsce 66 centrów kontroli powstało 11 wielkich ATM-ów, które mogłyby współdziałać ze sobą. Szczerze mówiąc, nawet dziś mamy potrzebną do tego technologię, ale główną przeszkodą jest polityka, bo nikt nie chce oddawać własnej przestrzeni powietrznej we władanie innego kraju.

Wojskowa precyzja

Co roku na całym świecie samoloty przewożą ponad 2,5 miliarda pasażerów. Do roku 2050, populacja globu wzrośnie z obecnych 7 do 9 miliardów. Airbus szacuje, że do 2032 roku natężenie ruchu lotniczego będzie rosło w tempie 4,7 procent rocznie, a na Bliskim Wschodzie wskaźnik ten przekroczy nawet 7 procent. Gdy lotnisko Al Maktoum International w Dubaju, które ma być największym portem lotniczym świata, będzie już działało na 100 procent swoich możliwości, jego przepustowość wyniesie 160 mln pasażerów rocznie.

Chiny również planują wybudować do 2015 roku 70 nowych lotnisk, aby poradzić sobie z lawinowo rosnącą liczbą połączeń. Boeing wyliczył niedawno, że w ciągu najbliższych 20 lat linie lotnicze działające w rejonie Azji i Pacyfiku będą potrzebowały prawie 13 tysięcy dodatkowych maszyn.

– Do 2032 roku flota przewoźników z Azji i Pacyfiku trzykrotnie zwiększy swoją liczebność z obecnych 5 tysięcy do prawie 15 tysięcy. Tylko to pozwoli sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu – twierdzi Randy Tinseth, wiceprezes ds. marketingu w Boeing Commercial Airplanes.

W Europie samoloty cywilne i wojskowe mogą dzielić przestrzeń powietrzną, ale w innych krajach świata strefy zakazu lotów są sporym utrudnieniem dla komercyjnych przewoźników. – Siły powietrzne wielu państw posiadają ogromne połacie przestrzeni powietrznej, w której ćwiczą piloci myśliwców i gdzie strzela się ostrą amunicją, ale przez większość czasu obszary te są niewykorzystywane – mówi Nicholson.

W Chinach komercyjne linie walczą z wojskiem o większy dostęp do przestrzeni powietrznej, ponieważ na dzień dzisiejszy jedynie jej 20 procent może być wykorzystywane przez lotnictwo cywilne. Z kolei w Zjednoczonych Emiratach Arabskich prawie połowa przestrzeni zarezerwowana jest dla sił powietrznych. Gdyby cywilni przewoźnicy dostali do niej dostęp, ZEA mogłyby ze spokojem oczekiwać przewidywanego wzrostu liczby samolotów na swoim niebie, z obecnych 741 tysięcy do 1,1 mln rocznie w 2020 roku.

W Indiach aż 65 procent przestrzeni powietrznej przeznaczone jest do działań sił powietrznych, ale w już w ubiegłym roku zdecydowano, by w najbliższym czasie połączyć przestrzeń cywilną z wojskową.

Po pierwsze bezpieczeństwo

Oprócz przebudowy przestrzeni powietrznej, specjaliści pracują także nad ulepszeniem technologii nawigacyjnej, co pozwoli zwiększyć wydajność przewoźników i kontroli ruchu lotniczego. Prym wiedzie tu amerykański program Next Gen, który wykorzystuje szereg nowoczesnych procedur i technologii. Jednym z takich rozwiązań jest zastąpienie tradycyjnych radarów naziemnych systemami opartymi na satelitach, które co kilka sekund podają pilotom i kontrolerom ruchu dokładne położenie samolotu. Technologia ta pozwoli nie tylko pomieścić w przestrzeni więcej samolotów, które będą mogły latać w mniejszej separacji, ale umożliwi także wyznaczanie krótszych tras i szybsze schodzenie maszyn do lądowania, co zwiększy bezpieczeństwo i przełoży się na spore oszczędności.