Lataj zdrów

Autor tekstu: , Data publikacji:

Jest to dość zrozumiałe – wchodząc do samolotu, wkraczamy niemalże na wrogi teren. Jednakże istnieją proste sposoby na to, by poczuć się nieco lepiej i można je stosować już w trakcie lotu.

Badania przeprowadzone w 2007 r. przez American College of Sports Medicine wykazały, że odwodnienie – szczególne groźne podczas lotu samolotem – „znacząco zmniejsza zdolność do wykonywania ćwiczeń siłowych”. Dlatego tak ważne jest utrzymywanie odpowiedniego poziomu płynów w organizmie. -Warto mieć ze sobą butelkę wody i w razie potrzeby napełniać ją podczas lotu – radzi Mark Kennedy, kinezjolog (specjalista w dziedzinie nauki o ruchu człowieka) i jeden z założycieli strony healthynomics.com, która zawiera wskazówki dotyczące zdrowego stylu życia.

Niemniej ważny jest ciągły ruch. Wojskowy instruktor fitness Alex J Abdullah proponuje kilka prostych ćwiczeń, które można wykonać w samolocie: -Zalecam serię ćwiczeń, od głowy aż po palce u stóp, do których przyda się większa przestrzeń na tyłach samolotu. Zacznij od szyi: kręć nią w jednym, a potem w drugim kierunku. Następnie obroty ramionami w przód i w tył, skręty tułowia w lewo i w prawo, kręcenie nadgarstkami, zaciskanie i rozwieranie palców, oraz kręcenie kostkami u nóg.

Następnie spróbuj dotknąć palcami u rąk palców u stóp, aby rozciągnąć ścięgna, które zapewne są spięte od dłuższego przebywania w pozycji siedzącej. Na koniec kilka przysiadów. Sekwencja ta zapewni nam szybsze krążenie krwi w organizmie i zniesie uczucie senności. (Na następnej stronie znajdziecie także ćwiczenia, która można wykonywać w zaciszu pokoju hotelowego.)

Innym problemem, z którym borykają się osoby często podróżujące samolotami, jest brak wartościowego pożywienia na pokładzie. Typowy posiłek w klasie ekonomicznej podczas lotu międzykontynentalnego składa się z jednego ciepłego dania, przekąski w postaci loda na patyku w czekoladzie, oraz rogalika z serem przed wylądowaniem. Zawartość tłuszczów nasyconych w lodzie czekoladowym i rogaliku to łącznie 40 g, czyli ponad połowa zalecanej dziennej dawki tłuszczu (w oparciu o dietę 2 tysięcy kalorii). Co jest więc lepsze: zjeść produkty nafaszerowane cukrem, solą i tłuszczem, czy głodować, ryzykując wprowadzenie naszego organizmu w stan kataboliczny (kiedy organizm spala własne białka)?

Wydawałoby się, że rezygnując z jednego posiłku, nie wyrządzamy sobie większej szkody, ale głodzenie się w ten sposób, może przynieść efekt przeciwny do zamierzonego. Gdy organizm jest w stanie katabolicznym, wzrasta poziom kortyzolu, przez co nie spala on tłuszczu, ale tkankę mięśniową. Tak więc lepiej zjeść niewielką ilość wysokokalorycznego pożywienia, niż nie jeść nic. Rezerwując bilet, warto poprosić o posiłek „specjalny”, na przykład taki, który zawiera mniej soli, tłuszczu, lub kalorii. Większość długodystansowych przewoźników oferuje taką możliwość.