Języki (nie)obce w podróży

Autor tekstu: , Data publikacji:

Wyjazdy zagraniczne, zarówno zawodowe, jak i stricte turystyczne, obojętnie dokąd się wybierzemy, mają jedną wspólną cechę – konfrontują nas z językiem obcym. Co zrobić, by ten element nie zepsuł nam całej radości z wyjazdu?

Z najnowszego raportu CBOS, dotyczącego wyjazdów zagranicznych Polaków i ich znajomości języków obcych (http://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2016/K_005_16.PDF), wynika, że popularność podróży poza granice kraju znacząco wzrasta. W ostatnich dwóch dekadach blisko 63 proc. dorosłych Polaków było za granicą przynajmniej raz, z tego 35 proc. od dwóch do siedmiu razy, a 28 proc. – co najmniej osiem razy. Najczęściej podróżują specjaliści z wykształceniem wyższym i kadra kierownicza (79 proc.), osoby pracujące na własny rachunek (64 proc.) oraz personel średniego szczebla i technicy (55 proc.). Z badania wynika, że 66 proc. respondentów wyjeżdżało za granicę w celach turystycznych lub sportowych, 27 proc. – z planem zarobku, natomiast jedna szósta wiązała swój wyjazd z wypoczynkiem, leczeniem lub odwiedzinami u krewnych (po 17 proc.). Zawodowe podróże zagraniczne zadeklarowało zaledwie 6 proc. badanych. Najmniej osób powiązało swój wyjazd z edukacją – tylko 1 proc. Jednak bez względu na to, jaki jest powód naszego wyjazdu, na miejscu zawsze czeka nas to samo – konfrontacja z językiem obcym.

Postawieni przed faktem

Specjaliści w zakresie nauczania języków obcych są zdania, że nic nie zastąpi wieloletniej, systematycznej nauki danego języka. Co jednak zrobić, gdy podróż trafia nam się niespodziewanie i na językowe przygotowania nie mamy wystarczająco dużo czasu? Wtedy pomocne okażą się dostępne dla smartfonów darmowe słowniki online, przykładowo takie jak woxikon.pl. Niewątpliwym atutem takich słowników jest możliwość wykonania tłumaczeń w zakresie kilku, a nawet kilkunastu najbardziej popularnych języków świata, zarówno europejskich, jak i azjatyckich. Wprawdzie nie zbudujemy w nich całych zdań, ale podanie potrzebnych nam słów zdecydowanie ułatwi zrobienie zakupów, zwiedzanie miasta czy zamówienie posiłku w restauracji. Wielojęzyczne słowniki będą też bardzo przydatne, gdy nagle znajdziemy się – biznesowo lub towarzysko – w grupie wielonarodowościowej, pozwalają bowiem na szybkie przeskakiwanie z jednej pary językowej (np. polski – angielski) na drugą (angielski – hiszpański). Ciekawą funkcją bywa też automatyczne dobieranie zestawu synonimów dla danego wyrazu; opcja ta poszerza nie tylko nasz zasób słownictwa w języku obcym, ale i wiedzę ogólną (poprzez dookreślanie niektórych terminów).

Planując podróż (i naukę) z wyprzedzeniem

Zgodnie z deklaracjami respondentów badania opublikowanego przez CBOS, ponad połowa dorosłych Polaków (53 proc.) zna przynajmniej jeden język obcy na poziomie umożliwiającym porozumienie się, przy czym dla 32 proc. jest to język angielski, dla 20 proc. język rosyjski, a dla 14 proc. – język niemiecki. Badanie wykazało również, że istnieje bezpośrednia zależność między znajomością języków obcych a wyjazdami – respondenci, którzy znali przynajmniej jeden język w stopniu komunikatywnym, częściej decydowali się na zagraniczną podróż niż osoby, które języka obcego nie znają. Wiadomo jednak, że mało prawdopodobnym jest opanowanie, choćby na poziomie podstawowym, wszystkich języków świata, zaś apetyt na podróże mamy coraz większy. Jakich zatem języków warto się uczyć? Autorzy projektu Global Language Network (źródło: www.pnas.org) są zdania, że siła oddziaływania danego języka nie jest zależna od tego, ile osób się nim posługuje, ale od tego, kim są ludzie, którzy go używają. Innymi słowy, ważny jest język mediów oraz to, z jakiego języka najczęściej tłumaczone są teksty. I tak, choć najwięcej na świecie jest użytkowników języka chińskiego (1,3 mld), to prym na arenie międzynarodowej wiedzie angielski – jest to język źródłowy zarówno dla przekładów literackich, jak i mediów społecznościowych. Zaraz po nim plasują się francuski, hiszpański, rosyjski, niemiecki i chiński. Planując zatem podróż z wyprzedzeniem, warto nauczyć się któregoś z tych języków. Można zapisać się na kurs językowy, można też – zwłaszcza, gdy ktoś opanował już przynajmniej jeden język obcy – spróbować podjąć naukę samodzielnie, posiłkując się licznymi, dostępnymi na rynku, samouczkami, fiszkami czy podręcznikami. Metodycy języków obcych są zdania, że przy systematycznej nauce (po 20 minut dziennie) w ciągu miesiąca śmiało można przejść z poziomu A0 do A1, a to daje nam już pewne podstawy do komunikacji. Jak wynika z badania przeprowadzonego przez TNS Polska, 41 proc. respondentów znalazło się przynajmniej raz w sytuacji, w której żałowało, że nie zna języka obcego – zróbmy wszystko, by nie trafić do tej grupy.