Bara bara, czyli Business Traveller odkrywa Kenię. Cz. 2

Autor tekstu: , Data publikacji:

Co robią masajowie? Jak nazywa się najpopularniejsze kienisjkie piwo? Co to jest „wielka piatka”? Nasz dziennikarz Piotr Grzybowski zaprasza w podróż po kraju, gdzie 42 plemiona mówią 42 różnymi językami. Dziś kolejna relacja.

RELACJA Z KENII cz. I >>

Nie bądźmy zdziwieni słysząc często z ust kenijskiego kierowcy „bara bara” – właśnie takimi słowami miejscowi określają drogę. Co do „wielkiej piątki”, to w jej skład wchodzą oczywiście lwy, lamparty, słonie, bawoły i nosorożce. Nazwa ta wywodzi się z brytyjskich tradycji kolonialnych, a określa się nią zwierzęta, które stanowiły największe zagrożenie dla myśliwych.

Teraz jednak w Kenii mawia się o „wielkiej szóstce”, którą pragną zobaczyć odwiedzający ten kraj turyści. Oprócz wspomnianych zwierząt należą do niej także… Masajowie! To dumne i wojownicze plemię stanowi zarazem obiekt żartów wśród pozostałych obywateli. Głównie za sprawą tego, że masajowie nie chcą zmieniać swojego stylu życia. To urodzeni wojownicy. Masaj chodzi odziany w czerwony koc, i zawsze jest uzbrojony w swoją dzidę. Spaceruje w ten sposób nawet po ulicach miasta. Gdyby policja złapała członka innej społeczności z dzidą zostałby natychmiast aresztowany. Co ciekawe, nawet przedstawiciele masajów w rządzie, zaraz po zakończeniu dnia pracy, przywdziewają charakterystyczne stroje.

Masajowie nie znają w swoim języku słowa takiego jak kradzież. Uważają za to, że wszystkie krowy należą do nich i mogą je wypasać gdzie tylko chcą. Stanowią tym samym utrapienie służb security wszędzie tam, gdzie pojawia się zielona trawa. Próbują wypasać krowy na stadionie piłkarskim w Nairobi, międzynarodowym lotnisku czy też pod willą prezydenta. Nie potrafią pojąć tego, jak świeżutka, zielona trawa może marnować się za płotem, kiedy ich krowy są głodne.

13819490_1811195005777671_1503507226_n

Najbardziej zdumiewającą rzeczą jest jednak to, że masajowie …nie boją się lwów. Za to lwy boją się masajów! Masaj może przejść z krowami obok lwa, a lew nie zareaguje. Według ich odwiecznej tradycji, by zostać mężczyzną młody masaj musi zabić lwa. Jest to oczywiście surowo wzbronione przez prawo, a w przypadku wykrycia przestępstwa, winny masaj musi zapłacić 70 krów, co stanowi majątek.

Kiedy masaj zostanie już prawdziwym mężczyzną, pracowity raczej nie jest. Ustala hierarchię rodzinną i przydziela zadania. Żony doją krowy rano i wieczorem, wypasaniem zajmują się dzieci. Sam masaj idzie natomiast do baru się napić. Kto wie jak nazywa się typowe, kenijskie piwo?