To wulkanicznego pochodzenia „maleństwo” na Atlantyku, oddalone od wybrzeży Afryki o niespełna 680 kilometrów, opływają delfiny i wieloryby, więc klimat ma również karaibski. Po raz pierwszy od dawna pomyślałam, że jest to przystań, w której chciałabym zostać na dłużej.
Madera, to nazwa całego archipelagu, na który składa się kilka wysp. Począwszy od największej z nich, Madery, wyspy Porto Santo oraz mini archipelagu Desertas, w którego skład wchodzą trzy bezludne wysepki: Deserta Grande, Bugio i Chão, a także, położonych około 280 km na południe Wysp Selvagens. Są one wszystkie objęte jednym administracyjnym okręgiem Regionu Autonomiczny Madery.
Choć prawdopodobnie wiedzieli o jej istnieniu Fenicjanie, Madera bardzo długo była bezludną wyspą. Dopiero na początku XV wieku odkryli ją – przez przypadek – Portugalczycy. W 1418 roku statek żeglarzy Tristão Vaz Teixeira i João Gonçalves Zarco, po silnym sztormie został zepchnięty w głąb oceanu i dzięki szczęśliwemu podmuchowi wiatru, udało mu się dotrzeć do wyspy Porto Santo. Kiedy śmiałkowie wrócili w to miejsce rok później, odkryli w sąsiedztwie jeszcze większą wyspę porośniętą gęstym lasem, którą nazwali Ilha Madeira, czyli Wyspa Drewna. Znaczenie Madery bardzo wzrosło po odkryciu Ameryki w 1492 roku przez Krzysztofa Kolumba, a gdy w 1498 roku Vasco da Gama wyznaczył drogę morską do Indii – wyspa stała się ważnym punktem przeładunkowym na obu trasach. Dziś jest wyspą – ogrodem, świetnym miejscem dla MICE, ale i do wypoczynku. Zapraszam do lektury mojego artykułu pt: „Madera jak cały świat”.