Ratowanie kwitnącej wiśni

Autor tekstu: , Data publikacji:

Japońskie Linie Lotnicze JAL to niemal symbol tego kraju. Jeden z największych światowych przewoźników wdraża obecnie ratunkowy program naprawczy.

Zapaść sprzed wielu miesięcy, której ofiarą padły miliony ludzi i tysiące przedsiębiorstw, nie oszczędziła przemysłu lotniczego. Wręcz przeciwnie, ta branża dostała wyjątkowo silny cios, po którym wielu już nie było w stanie się podźwignąć. Zmniejszała się liczba pasażerów, rosły koszty, dramatycznie spadały zyski – kilkanaście linii lotniczych stanęło na progu bankructwa, wiele musiało szukać desperacko dróg ratowania tego, co uratować się jeszcze dało.

Japońskie Linie Lotnicze JAL są narodowym przewoźnikiem od wielu lat. Ich kryzys też nie ominął. Są obecnie na etapie wprowadzania drastycznego, ale koniecznego programu zmian, z nadzieją, że pomoże on wyjść na prostą i odzyskać dawną świetność.

Narodziny giganta

Flota składająca się z 280 samolotów, 52 miliony pasażerów przewiezionych w ciągu roku, ponad milion ton przetransportowanych ładunków cargo – brzmi naprawdę imponująco. Takie efekty uzyskała ostatnio grupa JAL.

Spółkę Japan Air Lines Co. powołano do życia 1 sierpnia 1951 roku. Po zakończeniu drugiej wojny światowej Japonia miała rozliczne ograniczenia gospodarcze, więc na powołanie projektu lotniczego, angażującego kapitał przekraczający ówczesne 100 milionów jenów, musiała czekać kilka lat.

Pod koniec miesiąca wypożyczony z linii filipińskich samolot Douglas DC3 odbył kilka rejsów pokazowych a wyjątkowe wydarzenie, czyli start pierwszego krajowego połączenia lotniczego, miało miejsce w październiku. Po dwóch latach, 1 sierpnia 1953 japoński Parlament podjął decyzję o nacjonalizacji linii (państwo miało wcześniej udziały w spółce) i firma stała się oficjalnie narodowym przewoźnikiem lotniczym.

Przez wiele miesięcy zarówno samoloty, jak i piloci a nawet obsługa były „wypożyczane” z innych linii. Stopniowo, dzięki certyfikatom i zezwoleniom, stanowiska te przejmowali Japończycy. Olbrzymim wydarzeniem dla młodej i rozwijającej się linii lotniczej było uruchomienie pierwszego połączenia międzynarodowego.

Drugiego lutego 1954 roku Douglas DC6, który nosił dumne imię City of Tokio, zabrał na pokład osiemnastu pasażerów i poleciał, z dwoma przystankami technicznymi na Wake Island oraz w Honolulu, do San Francisco. Na pamiątkę tego wyjątkowego zdarzenia do dziś rejsy JAL pomiędzy Tokio i San Francisco noszą symboliczny numer 1.

Kiedy na początku lat sześćdziesiątych japońskie linie kupiły pierwszy samolot odrzutowy, Douglas DC8, nastąpił błyskawiczny rozwój połączeń – pojawiły się destynacje do Moskwy, Paryża, Rzymu, Hong Kongu oraz do Nowego Jorku. Dzięki porozumieniu z ludowymi Chinami w roku 1975, zawiązano specjalną spółkę i uruchomiono połączenie z tym krajem. Rosła flota – w barwach JAL pojawiły się nowoczesne Boeingi.

Przewoźnik zaczął liczyć się na światowym rynku cywilnego lotnictwa i szybko sięgnął po spory kawałek tortu, jaki wówczas był do podzielenia – szczególnie na trasach transoceanicznych. W tym też czasie firma została sprywatyzowana i połączyła się z trzecim co do wielkości przewoźnikiem w Japonii, JAS (Japan Air System). Powstawały także nowe firmy w ramach samej grupy JAL – chociażby czarterowy Japan Air Charters czy tanie JAL Express.

Poczekać na Dreamlinera

JAL, jako wielka grupa przedsiębiorstw, składał się zatem z Japan Airlines, JALways wykorzystywanych do obsługi linii wakacyjnych, JAL Express konkurujące na rynku low costów a także kilku mniejszych spółek lotniczych (Hokkaido Air System, J-Air, Japan Air Commuter, Japan Transocean Air i Ryukyu Air Commuter) działających na rynku lokalnym. Potężnym źródłem dochodów był także sektor cargo.

Grupa obsługiwała, w szczytowym okresie swego działania, 220 destynacji do 35 krajów na całym świecie. W 2007 roku JAL przystąpiły do sojuszu lotniczego Oneworld. Poza czysto lotniczą działalnością grupa prowadziła rozliczne przedsięwzięcia, łącznie z zawiadywaniem hotelami. JAL stały się największymi liniami lotniczymi Azji i jednym z pięciu światowych gigantów.

Flota JAL to ponad 280 samolotów. Dominują wśród nich Boeingi. Trasy międzynarodowe obsługują modele 747 (jest ich najwięcej – 43), 767 i 777. Na wyposażeniu linii są też samoloty McDonnell Douglas oraz 22 Airbusy A300 latające na trasach krajowych. JAL zamówiły w zakładach Boeinga 35 ultranowoczesnych Dreamlinerów, które mają być rewolucją wśród samolotów pasażerskich.

Linie od lat słynęły z jakości usług – punktualności i bardzo dobrego serwisu. Dalekie trasy interkontynentalne podzielono na cztery klasy: First, Executive, Premium Economy – wprowadzoną niespełna trzy lata temu oraz Economy. Pasażerowie klasy Pierwszej mają do dyspozycji skórzane fotele nazywane Skysleeper Solo, zamieniane oczywiście na zupełnie płaskie łóżko.

Pasażerowie wyższych klas mają zapewniony także doskonały system pokładowej rozrywki. Ciekawostką są kamery rozmieszczone na skrzydłach, ogonie lub na dziobie samolotu. Podróżujący na większości rejsów międzynarodowych mogą oglądać obraz na żywo a niekiedy nawet wybierać kamerę, z której chcą widzieć relację.

Pokonać zapaść

Kryzys, który zawisł nad transportem lotniczym już kilka lat temu, uderzył takż e w JAL. Na tyle mocno, że kłopoty trwały wiele miesięcy i straty zaczęły być coraz bardziej dotkliwe. W lutym tego roku przedsiębiorstwo przestało być notowane na tokijskiej giełdzie, do sądu trafił wniosek o ogłoszenie upadłości i ochronę przed wierzycielami. Było to jak trzęsienie ziemi, oznaczało bowiem największe bankructwo w historii kontynentu.

Dług JAL sięgał wówczas ponad 10 miliardów euro. Na ratunek wezwano guru japońskiego biznesu, Kazuo Minamori. Założyciel koncernu Kyocera, przed laty, po zdobyciu olbrzymiego majątku, wycofał się z życia publicznego i został mnichem. Prośbę o ratowanie JAL wystosował do niego sam premier Japonii. Dodatkowe wsparcie linie uzyskują od obecnego partnera strategicznego, którym zostały American Airlines.

Program naprawczy jest już opracowany i wdrażany. Nie jest to oczywiście łatwe. Oznacza bowiem utratę miejsc pracy dla kilkunastu tysięcy pracowników, ci, którzy pozostali w strukturach firmy musieli pogodzić się z okresowym obniżeniem wynagrodzenia a także zamknięcie kilku, mniej intratnych, destynacji.

Ważne jednak, że Japan Airlines nadal latają i odbudowują z wolna swoją pozycję.