Sycylia jest największą wyspą na Morzu Śródziemnym i liczy nieco ponad pięć milionów mieszkańców. Od tysiąca lat zamieszkała, była miejscem potyczek Fenicjan, Greków, Kartagińczyków, Rzymian a w końcu Arabów. Wielokulturowa tradycja pozostała tam do dziś. Podstawą utrzymania jest uprawa, stąd pochodzą doskonałe oliwki, cytryny, pomarańcze czy winogrona. Wyspa znana jest także z dobrego wina, przemysł spożywczy i przetwórczy ropy naftowej to drobny ułamek dochodów.
Nie da się ukryć, że autonomiczna Sycylia do bogatych regionów nie należy. Dużym kłopotem, co podkreślane jest od kilku dekad, stała się zorganizowana przestępczość (stolicą wyspy jest przecież słynne Palermo), przejmująca znaczną część działalności i większość dochodów. O mafii mówi się tam jednak niechętnie i zazwyczaj szeptem. Nie warto także zadawać na ten temat zbyt wielu pytań, bo odpowiedzi z pewnością się na nie otrzyma. Mieszkańcy są jednak otwarci, serdeczni i kochają dobrze zjeść. Nie jest im też obcy błogi wypoczynek, a właśnie w tym celu organizowana będzie nasza wyprawa.
Kuszenie oczu
Na wyspę dotrzeć można bez żadnego kłopotu, korzystając z rejsowych połączeń włoskiej Alitalii. Rejs z Warszawy do Rzymu trwa niespełna trzy godziny, potem szybka przesiadka i godzinny lot do Katanii, pięknego miasta na wschodnim wybrzeżu. Miejsc, w których warto się zatrzymać jest sporo. My jednak zdecydowanie preferujemy dwa. Pierwszym z nich jest miasteczko Taormina (kilkadziesiąt kilometrów na północ, wzdłuż wybrzeża) i sprawdzony Grand Hotel Timeo. Pięć gwiazdek zapewnia doskonałe warunki w 70 stylowych pokojach i kuchnię na najwyższym poziomie. Tamtejsza restauracja ma taras z niezwykłym widokiem na całe miasto i górujący nad wszystkim wulkan Etna. Miejsce jest doprawdy urokliwe. Dość przypomnieć, że z górą wiek temu, zauroczony Taorminą Guy de Moupassant napisał, że jest to miejsce, w który znaleźć można wszystko, co stworzone zostało, by kusić oczy, umysł i wyobraźnię.
Druga lokalizacja to, leżąca bardziej na południe, w pobliżu miasta Ragusa, wioska luksusowej sieci Club Med Kamarina. Oaza all inclusive, z kuchnią o jakiej można jedynie śnić, co zresztą jest znakiem rozpoznawczym całej sieci, nastawiona jest oczywiście na aktywny wypoczynek nad najpiękniejszą plażą całej wyspy. Budynek hotelowy i rozmieszczone na terenie bungalowy, zapewniają ponad 500 klimatyzowanych pokoi, a w razie potrzeby również zaplecze konferencyjne. Sportowe atrakcje, na jakie można tam liczyć to katamarany, kajaki, bodyboarding, tenis, siatkówka, łucznictwo czy squash.
Do tego ściana wspinaczkowa, szkoła cyrkowa z trapezem, tor do jazdy na rolkach oraz trzy baseny i łaźnia turecka. Wybierać jest z czego i już w samej wiosce nie ma chwili na nudę. Kiedy dorzucimy uczestnikom kilka ciekawych punktów programu, nie będą mieli czasu na sen.
Budowanie zespołu
Jednym z żelaznych punktów pobytu na Sycylii jest oczywiście wyprawa na Etnę. Po porannym śniadaniu grupa dociera do podnóża wulkanu i tam przesiada się do jeepów. Wjazd jest emocjonujący, tym bardziej, że wynajęci kierowcy doskonale wiedzą jak „wycisnąć” z uczestników dodatkowe pokłady adrenaliny. Etna to czynny wciąż wulkan (ostatnia erupcja miała miejsce 13 stycznia tego roku) o wysokości 3340 metrów. Księżycowy krajobraz i widok, który zapamięta się na lata, oto w kilku słowach efekt wspinaczki na szczyt krateru.
Nie brakuje także ciekawych zadań teambuildingowych. Podzielona na zespoły grupa zostaje wywieziona w górskie rejony i rywalizuje na rowerach czy podczas pojedynku łuczniczego. Po krótkich szkoleniach pojawia się też zadanie polegające na rozpoznawaniu wina (ślepy test, uczestnicy mają zasłonięte oczy) lub gatunków miodu. Zawsze jest przy tym mnóstwo dodatkowej zabawy. Pośród propozycji znaleźć się też mogą zajęcia dla bardziej wymagających i doświadczonych uczestników od nurkowania po wędrówki jaskiniowe.
Można także pokusić się (jeśli stacjonuje się w Taorminie) o uroczystą kolację na jednej z wysepek Liparyjskich, rozsianych na północ od Sycylii, z czynnym na jednej z nich wulkanem Stromboli. Odbywa się to wieczorem a goście docierają na posiłek śmigłowcami. Robi to na nich zawsze olbrzymie wrażenie.