Wiedziałam, że aby zrozumieć Chiny i całą Wschodnią Azję, a więc jedną trzecią populacji świata, muszę pójść za Konfucjuszem. Tym bardziej, że proponowany przez niego ideał moralny ma siłę, którą można porównać z religią. Nie nauczał niczego, czego by nie sprawdził swoim życiem. Starał się odpowiedzieć na pytanie – jak postępować, aby wspólne życie ludzi ułożyło się w sposób odpowiadający prawom porządku świata i prowadziło do szczęścia. Swoją myśl oparł na kulturze osobowości i prawach życia społecznego. Przekonywał, że aby uporządkować świat, potrzeba wykształconych, światłych ludzi, którzy będą sprawowali najwyższe stanowiska w państwie. Uważał, że tylko szlachetny charakter – gundsi, może porwać tłumy. Podstawowym prawem jest sumienność, dszung,
a także stosunek do innych ludzi, w którym podkreślał dobrowolne uznanie ich osobowości jako osobnego celu równorzędnego z własnym ja – szu. Na trudne czasy miał radę: „Szlachetny pozostaje w niedoli niewzruszony. Pospolity, gdy wpada w niedolę – staje się knąbrny”.
Zapraszam do lektury naszego Tematu z okładki i zachęcam do podróży – do Chin.