Owszem, wejść się da. I nie tylko wejść. Już teraz organizuje się tam prywatne kolacje, bankiety, czy przyjęcia zaręczynowe, a plany, które szefowie hotelu wiążą z tym miejscem są imponujące, choć jeszcze owiane tajemnicą. Ale już dziś można cieszyć się niemal identycznym widokiem – i to z własnego pokoju.
Czym jest luksus?
Dokładnie pod glorietą – od drugiego do szóstego piętra – mieści się pięć wspaniałych Apartamentów Deluxe.
Każdy ma ok. 92 m2 i wszystko, co potrzebne, by pobyt określić mianem luksusowego. Przestronny salon z trzema wysokimi oknami zapewnia widok, jakiego nie ma żaden inny hotel. Jest też duża sypialnia z garderobą, w której znajdziemy nie tylko szafy, osobisty sejf i lustra od podłogi po sufit, ale też deskę do prasowania z żelazkiem i parasol. Zadbano przy tym o takie detale jak miękkie wieszaki, których ramiączka nie odcisną się nawet na powiewnej jedwabnej kreacji.
Dwie łazienki (prywatna i dla gości) są wyłożone marmurem w różnych odcieniach szarości i wyposażone w kosmetyki Luxury Collection oraz marki Hermes. W razie potrzeby apartament można… powiększyć o dodatkowy pokój albo dwa. Korzystają z tego na ogół rodziny z dziećmi lub… gwiazdy, na przykład członkowie zespołu The Rolling Stones, którzy pootwierali wszystkie drzwi na oścież.
Powrót do świetności
Historia Bristolu to właściwie historia luksusu w Polsce. Odkąd zbudowano go na początku XX wieku, nikt nie miał wątpliwości, że takiego przepychu Warszawa jeszcze nie widziała. O kryształowej windzie nazywanej „Białą karocą” krążyły legendy, hotel miał nawet własną elektrownię.
Ale czas jest nieubłagany nawet dla miejsc legendarnych – pierwszą wielką powojenną modernizację przeprowadzono więc w 1992 roku. Dwadzieścia lat później przyszedł czas na kolejny powrót do świetności, a Bristol dołączył (jako jedyny w Polsce) do prestiżowej sieci Luxury Collection Hotels & Restorts należącej do Starwood Hotels & Resorts.
O wystrój wnętrz zadbała londyńska projektantka Anita Rosato. I udała się sztuka niezwykle trudna. Apartamenty Deluxe są odzwierciedleniem współczesnej koncepcji luksusu, a jednocześnie zachowały niepowtarzalny klimat i nawiązują do koncepcji wystroju Otto Wagnera Młodszego – połączenia art deco i secesji.
Przeszłość i przyszłość
Nie ma tu kapiących od złoceń zdobień, kryształowych żyrandoli, ani tapet w barokowe wzory. Są jednak materiały najwyższej jakości i dbałość o każdy detal – z odcieniem lamówek na zasłonach włącznie. Wystrój apartamentów nie odcina się od przeszłości, raczej przeciwnie. A w otoczeniu nowoczesnych mebli o geometrycznych, nieco nawet surowych kształtach stare kredensy, biblioteki czy stoły nabierają jeszcze większej urody i dodają wnętrzu niepodrabialnej szlachetności. Trzeba się też dobrze rozejrzeć, by dostrzec detale nawiązujące do dawnego stylu – mosiężne klamki, stylizowane na stare kontakty, czy taki niemal niedostrzegalny drobiazg jak podstawa lampy – zbudowana ze szklanych kul, nowoczesna w formie, lecz patrząc na nią nie sposób nie pomyśleć o kryształowych żyrandolach, które wisialy tu sto lat temu. Użyte materiały to niemal osobny rozdział – sprowadzane z manufaktur z całej Europy, pieczołowicie wykorzystane przez polskich rzemieślników.
Ocena
Wyjątkowy apartament w wyjątkowym hotelu. Urzekający wystrój i subtelna kolorystyka w delikatnych odcieniach szarości i błękitu. Trzeba też wspomnieć o tym, że mieszkając w Apartamencie Deluxe możemy liczyć na znakomitą opiekę i to jeszcze zanim dotrzemy do Bristolu. Hotelowa limuzyna zabierze nas z lotniska na Okęciu (i odwiezie), na miejscu możemy skorzystać nie tylko z dostępu do telewizji na życzenie (oczywiście także do internetu), ale też z 60–minutowego masażu. A dzięki dyskretnej opiece hotelowego concierge nic w Warszawie nie okaże się trudne, ani choćby kłopotliwe.
Cena
od 3399 zł