Londyńskie pejzaże (nie tylko Turnera)
Londyn jest fantastycznym miejscem na krótki wypad o każdej porze roku, tym bardziej jesienią, gdy wyraźnie opada fala sezonowych turystów. To miasto wielkie, różnorodne, metropolia wielu narodowości i kultur, które – mimo zawirowań na świecie – potrafią ze sobą współgrać i tworzyć atrakcyjną mieszankę.
Gdzie warto zatrzymać się podczas wypadu do stolicy Albionu? Jedną z naszych rekomendacji jest czterogwiazdkowy Hotel Mercure London Bridge, leżący w ścisłym centrum Londynu, na południowym brzegu Tamizy. To usytuowanie sprawia, że – zgodnie z filozofią Discover Local – czyli „odkrywaj lokalnie”, rzeczywiście możemy się poczuć jak prawdziwi londyńczycy.
James Wan, menedżer ds. żywności i napojów w Mercure London Bridge tak opowiada o zaletach lokalizacji hotelu: – Żyję jak miejscowy i podróżuję jak miejscowy. W promieniu 20 minut na piechotę mamy London Eye, Borough Market czy Tate Modern – mówi.
Galeria sztuki nowoczesnej Tate Modern to punkt „must have” na mapie londyńskiego city break. Chyba nie przesadzimy mówiąc, że jest jedno z TOP 5 najważniejszych centrów sztuki nowoczesnej na świecie, stworzone w gmachu dawnej elektrowni Bankside Power Station. Nacieszymy się tutaj sztuką takich artystów jak choćby Philip Guston. Tate Modern zaprasza też często na czasowe ekspozycje, wśród których można trafić np. na prace Leonarda da Vinci czy Picassa. Warto też zapuścić się na drugą stronę Tamizy do Tate Britain, gdzie doświadczymy angielskiego malarstwa najwyższej klasy, jak choćby niesamowitych pejzaży Williama Turnera.
Ale Londyn to nie tylko kultura wysoka, ale także, jeśli nie przede wszystkim, kuchnia dosłownie z całego świata. – I wystrój hotelu, drinki i jedzenie są „londyńskie” a hotel stara się, by wszystkie smaki i dostawy produktów były z Anglii. Nasi goście mogą spróbować chociażby lokalnego ginu, który jest produkowany według staroangielskich receptur na tej samej ulicy, na której znajduje się hotel – mówi James Wan.
Te smaki znajdziemy nie tylko w hotelu, ale w dwóch rekomendowanych przez nas wyjątkowych miejscach – na Borough Market i w Mercato Mayfair. Borough Market to jeden z najbardziej znanych targów spożywczych na świecie – znajdziemy tutaj jedzenie z całego świata, od najlepszych włoskich czy francuskich serowarów po unikaty kuchni azjatyckiej. Wiele knajp oferuje tutaj typowe angielskie jedzenie, w tym naturalnie typowe fish & chips. Smaku dodaje fakt, że Borough Market był planem dla wielu filmowych hitów, jak choćby „Dziennik Bridget Jones” czy „Harrego Pottera”.
Mercato Mayfair ma nieco inny charakter. Został stworzony w dawnym kościele Św. Marka. W niesamowitej scenerii możemy się tu rozkoszować kuchnią z całego świata, którą umilą nam kameralne koncerty na żywo. Jest tu też, ulokowana w dawnych kryptach kościoła, warzelnia lokalnego piwa.
Berlin cudownego chaosu
Często niedoceniany – niesłusznie! – Berlin od kilku lat staje się coraz popularniejszym kierunkiem na kilkudniowe wypady. Możemy tutaj dotrzeć z Polski samochodem lub pociągiem w kilka godzin i zanurzyć się w niemieckim mieście, które nie przypomina w zasadzie niczym innych miast naszego zachodniego sąsiada.
Bo Berlin ma w sobie wszystko. Trudną historię wojny, chaotyczną odbudowę, dwa miasta w jednym (Berlin Zachodni i Wschodni) i ma – obok Londynu – najbardziej wielokulturowy charakter wśród europejskich stolic.
– Berlin jest niesamowitym miastem do życia! A nasz hotel znajduje się w samym centrum wydarzeń. Tuż obok niego możemy wsiąść w wycieczkowy autobus. Niedaleko mamy Zoo, ulicę Kurfürstendamm, czyli główną berlińską arterię czy teatr Des Westens – mówi Zack Hachem, 33-letni recepcjonista w Hotelu Mercure Berlin Wittenbergplatz, który pracuje tutaj już od czterech lat. – Staramy się, żeby nasi goście poczuli się naprawdę lokalnie i dostali od nas małe unikalne upominki. Czasem są to słodkości, czasem napoje, czasem miód od pszczół, które żyją – uwaga! – na dachu naszego hotelu. Można się też u nas napić dobrego, lokalnego piwa, Berliner Pilsner – dodaje Zack.
Sam hotel, jak większość z portfolio Mercure, wtapia się w berlińską różnorodność i multikulturowość. Jak opowiada Zack, obsługa hotelu zaprasza wszystkich bez zbytnich konwenansów. – Po prostu, „come as you are”, przybądź do nas takim, jakim jesteś, bez względu jak wyglądasz, czy nosisz piercing, masz tatuaże, jakiego jesteś wyznania czy orientacji – dodaje.
Lokalność i wielokulturowość najlepiej widać w berlińskiej dzielnicy Kreuzberg. To tutaj możemy spotkać niemal wszystkie nacje i związane z nimi kuchnie świata. Dość powiedzieć, że to chyba najpopularniejsze miejsce w stolicy Niemiec. Jej główna arteria – Bergmannstraße – to świetne miejsce na spacer i odkrywanie różnych opcji gastro. Wśród nich warto polecić Mustafa’s Gemüse Kebap, czyli wegetariańską „kebabownię”, halę targową Markthalle Neun czy wiele malutkich lokali oferujących wyśmienitą kuchnię libańską.
art. sponsorowany