Rajskie wakacje na Seszelach

Autor tekstu: , Data publikacji:

Seszelscy Kreole to wyjątkowa mikstura przybyszów z Afryki, Europy, Indii i Chin, charakteryzująca się wyjątkową urodą, szczególnie płci pięknej. Barwna historia Seszeli, które uzyskały niepodległość w 1977 roku, to mieszanka kolonialnych wpływów Portugalii, Francji i Anglii. Oficjalnymi językami są kreolski, angielski i francuski. Kreole są w znacznej większości katolikami.

Na wyspie Mahe warto zwiedzić najmniejszą stolicę świata, Victorię, z miejscowym rynkiem i miniaturą Big Bena, pozostałością po panowaniu Brytyjczyków. Warto zapuścić się też samochodem 4×4 w góry (najwyższy szczyt Morne Seychellois ma 905m n.p.m.) skąd rozpościera się imponujący widok na Victorię i kolejne wyspy archipelagu.

Do najpiękniejszych plaż na Mahe zaliczyć można Anse Intendance (znana z wyborów Miss World 1997), Anse La Mouche i Police Bay. Wypływając z mariny żeglarskiej, zlokalizowanej na sztucznej wyspie o charakterze ekskluzywnego resortu Eden Island (jedyne miejsce przypominające europejską cywilizację), natkniemy się na St. Anne i Cerf, a płynąc dalej na północ dotrzemy do wysokiej, granitowej, monumentalnej Silhouette.

Na Praslin znajduje się Raj Utracony, naturalny ogród botaniczny Valle de Mai będący skarbem UNESCO – to jedyne miejsce na Ziemi, gdzie rośnie legendarna palma Coco de Mer. Jej żeńskie owoce przybierają kształt idealnych damskich pośladków zaś owoc męski to wierna kopia męskiego…fallusa.

Legendy mówią, że to właśnie tutaj Ewa kusiła Adama a nazwa „kokos morza” znana była na długo, zanim arabskie statki odkryły Seszele. W owym czasie spadały po prostu z palm na Praslin do oceanu i dryfowały w kierunku dzisiejszych Indii, gdzie przypisywano im wówczas morskie pochodzenie, jako owocom nieznanego koralowca. W Valle de Mai natrafimy też na rzadki okaz czarnej papugi Black Parrot.

Najmniejsza z trójki głównych wysp, La Digue, ma swój niepowtarzalny urok, jako że ruch kołowy ograniczony jest tam głównie do rowerów i wozów ciągniętych wołami. Swoją nazwę zawdzięcza historiom o średniowiecznych piratach, którzy upodobali ją sobie podobno jako kryjówkę swoich skarbów („la digue! ” oznaczać miał francuski rozkaz „tutaj kop!”).

Po wypożyczeniu roweru warto skierować się na południe do L’Union Estate czyli plantacji kopry kokosowej, wanilii i cynamonu (główne towary eksportowe Seszeli poza turystyką i połowami tuńczyków). Dalej na południe rozciąga się legendarna plaża Anse Source d’Argent. Bez wątpienia jest to miejsce, w którym łatwo się zapomnieć. Po drugiej stronie wyspy dojedziemy rowerem do trzech plaż: Grand Anse, Petit Anse i Coco Anse.

Wysunięte najbardziej na zewnątrz wyspy archipelagu centralnego to Bird Island (ptasi rezerwat z setkami gatunków) i Denis Island – formacje koralowe, których najwyższe punkty wzniesienia to zaledwie około 1.5 m n.p.m. Wyspą najbardziej wysuniętą na wschód jest prywatna Fregate, gdzie znajduje się wyjątkowy hotel, złożony z bungalowów zapewniających absolutną anonimowość. Godna polecenia jest też North Island ze swoim hotelem i ośrodkiem Spa.

Najlepsze hotele na Seszelach przedstawiają ofertę na wysokim poziomie. Obecne są tutaj sieci Banyan Tree, Lemuria Resorts, Le Meridien czy Hilton. Wiele mniejszych i niesamowicie zlokalizowanych hotelików należy do sieci Small Luxury Hotels czy Relais & Chateaux. Warto jednak zwrócić uwagę, że ceny na Seszelach są wyższe, niż w podobnych hotelach w innych destynacjach.

Jeśli decydujemy się na przyjazd na Seszele to niech to będzie 10 dni na miejscu: będę zawsze polecał 5 dni żeglowania luksusowym katamaranem i 5 dni eksploracji samych wysp. W ten sposób będziemy w stanie poczuć prawdziwe Seszele, które ujmują nie tylko wspaniałością plaż, lagun, skał i pejzaży, ale również kolorytem życia lądowego, ludzi, ich zwyczajów i młodej, lecz niezwykle ciekawej kultury.

Warto nadmienić, że żeglowanie na Seszelach jest dostępne również dla osób nie mających na co dzień nic wspólnego z żeglarstwem. Delikatne wiatry, piękne katamarany z luksusowymi, dwuosobowymi kabinami i doskonała obsługa sprawiają, że żegluga przypomina raczej spokojny spacer po rafach. Można się tym delektować całą rodziną, kąpiąc się w zatokach dostępnych jedynie od strony morza, nurkując, łowiąc wspaniałe ryby lub po prostu relaksując się na kotwicy wiedząc, że nikogo dziś nie spotkamy.

Noc, jak to w tropikach, zapada tu szybko, w okolicach 19:00, a przepiękne zachody słońca trwają niezwykle krótko. Seszele to na pewno miejsce niezwykle romantyczne, idealne na wyjazd we dwoje. Amatorzy nocnego życia nie znajdą tu za wiele dla siebie: na całych Seszelach są cztery dyskoteki i jedno kino, a wieczorem w stolicy, ostatnia restauracja zamykana jest z ulgą przez miejscowych około 23:00.

To bez wątpienia miejsce absolutnie luksusowe lecz luksus ma tutaj inny wymiar, inną definicję. O ile nie można mieć żadnych zastrzeżeń do jakości hoteli i jachtów, to na lądzie czasem drażni gości brak, porównywalnej choćby do śródziemnomorskiej, infrastruktury. Nie ma tutaj z pewnością tzw. value for money, w europejskim rozumieniu tego znaczenia.

Jednak po chwili dokonuje się przewartościowanie, olśnienie – człowiek zaczyna zauważać, że to co tutaj dostaje w zamian, to coś niebywałego, niespotykanego nigdzie indziej. Jest to ten cywilizacyjny luksus: bezpośrednie obcowanie ze wspaniałą naturą, budzącą respekt ale niegroźną, z jej pięknem i harmonią. Puste plaże w szczycie sezonu, czasem wręcz brak ludzi na wyspie, brak innych jachtów na horyzoncie.