M auritius kojarzy się wielu osobom z wakacyjnym odpoczynkiem najwyższej jakości. I słusznie. Wszak ta leżąca w pobliżu Madagaskaru wyspa specjalizuje się w doskonałej ofercie dla turystów. To zasługa władz, które prowadzą odpowiednią politykę tworzenia infrastruktury (na wyspie klimat inwestycyjny jest zdecydowanie bardziej przyjazny droższym hotelom), a także właścicieli obiektów, którzy starają się, by ich ośrodki na Mauritiusie należały do najlepszych. Dlatego na wybrzeżach wyspy rozlokowały się rozległe, luksusowe resorty. Dwa z nich należą do znanej sieci Club Med: Le Pointe Aux Cannoniers oraz La Plantation d’Albion..
W cieniu kanonierów
Le Pointe Aux Cannoniers to klub starszy niż Albion. Przed dwoma laty przeszedł gruntowną renowację. Ale nie pod postacią pobieżnego liftingu, lecz prawdziwe odnowienie, ze zmianą położenia niektórych budynków i gruntownym remontem włącznie. Te zmiany dały w efekcie resort o wysokim standardzie, nastawiony na obsługę rodzin, co znajduje odzwierciedlenie tak w jego wyposażeniu, jak i ofercie. Ma choćby dwie pokaźne plaże ze złocistym piaskiem, już samo to potrafi być dla osób z małymi dziećmi ogromną atrakcją.
Club Med znany jest w świecie z trzech rzeczy: jakości, oferty all inclusive w swoich ośrodkach, a także niekonwencjonalnego podejścia do wakacyjnego odpoczynku. To niekonwencjonalne podejście zapewnia GO (Gentle Organizers) – międzynarodowy zespół doskonale wyszkolonych, wielojęzycznych animatorów, którzy z wielką wprawą wciągają gości do różnych zabaw i gier. Organizują turnieje sportowe, zajęcia taneczne i gimnastyczne, wieczory karaoke, itd. Dzięki temu goście mogą podejmować wiele rodzajów aktywności, których w innych miejscach by nie podjęli. Ot, choćby z czysto wakacyjnego lenistwa.
W Le Cannoniers spełnią się pod tym względem z nawiązką. Klub znajduje się w północno-zachodniej części Mauritiusa, w pobliżu stolicy Port St.Louis. Znany jest z szerokiej oferty sportowej. Goście mogą grać tutaj w siatkówkę plażową, korzystać z fitness clubu, pola golfowego i boiska do gry w piłkę nożną. Można też postrzelać sobie z łuku i wziąć udział w zajęciach aquafitness, oczywiście pod czujnym okiem instruktorów. Ale tak naprawdę Le Cannoniers stoi sportami wodnymi, których da się tu uprawiać całą masę. Snorkelling, czyli pływanie tuż pod powierzchnią oceanu z rurką, to niewątpliwie najspokojniejszy z nich. Kajaki morskie (oceaniczne), piłka wodna, surfowanie czy wyprawy na merlina szybką łodzią motorową z ogromnym wędziskiem dają dużo większy zastrzyk adrenaliny. Przy nich wycieczka łodzią ze szklanym dnem (nota bene, bardzo ciekawa) wydaje się zajęciem dla dzieci.
I słusznie. Oferta klubu Le Cannoniers w bardzo dużym stopniu nastawiona jest właśnie na najmłodszych. Klub stara się zapewnić rozrywkę dzieciom w każdym wieku. Stworzył wydzielone dla nich strefy, w których pracują wyspecjalizowani instruktorzy. Club Med Baby Welcome czeka na dzieci w wieku od 4 miesięcy do dwóch lat. Mają one tu zapewnione cały szereg zabaw edukacyjnych oraz spacery, a nawet leżakowanie. Petit Club Med to oferta dla dzieci w wieku 2-4 lat, które mogą m.in. poznawać ryby, koralowce i muszle, brać udział w różnych zajęciach aktywizujących. Mini Club Med zaprasza dzieci w wieku 4-10 lat, zaś Junior’s Club Med od 11 roku życia.
La Pointe Aux Cannoniers dysponuje 280 pokojami, wyłącznie w postaci bungalowów (w standardach Club, Deluxe i Suite). Cały resort ma 19 hekatarów, na tym rozległym terenie goście mają do dyspozycji piękne ogrody, alejki, centrum spa oraz baseny. No i oczywiście restauracje, w których można skosztować specjałów np. kuchni hinduskiej, a do tego obejrzeć prezentacje przygotowywania posiłków.
Siła Albionu
La Plantation d’Albion to drugi ośrodek Club Medu na Mauritiusie. Ma nieco inny charakter niż Le Cannoniers. Jest przede wszystkim nowszy, ma zatem bardziej nowoczesny wystrój, nie jest też aż tak mocno nastawiony na goszczenie rodzin – dzięki czemu oferta obydwu resortów bardzo dobrze się uzupełnia. Le Cannoniers ma w klasyfikacji Club Medu 4 harpuny, zaś Albion pięć. Każdy pokój tutaj to apartament z łazienką, wanną, mini barem. Oprócz tego goście mają do dyspozycji wille, usytuowane na plaży. Dla zobrazowania – klub jest tak duży, że przechadzka z jednego jego krańca na drugi zajmuje pół godziny, można tę odległość pokonać autkiem z napędem elektrycznym.
Albion oferuje dwie plaże, ogrody o wielkości 65 tys. m2 oraz 266 pokoi i apartamentów z tarasami bądź balkonami, z których wiele wychodzi na ocean. Każdy pokój posiada swój ogród oraz zewnętrzny prysznic. Pokój typu Club to 41 m2, ma kształt prostokąta, z przodu taras z drewnianą podłogą, z tyłu obszerną łazienkę z wanną, czerwone firany i sofę, złote zasłony. Bardzo ciekawie rozwiązane jest biurko, po podniesieniu blatu ukazuje się w nim lustro. Jako zupełną ciekawostkę należy traktować okrągły stolik na trzech „łapach”, który wygląda bardzo lokalnie. Wanna ma opływowy kształt, można rozsunąć ściankę – to na wypadek, gdyby ktoś potrzebował towarzystwa podczas kąpieli.
Pokój jest klimatyzowany, ma telewizor LCD, zestaw do parzenia kawy i herbaty. Pokój typu Deluxe jest większy, ma 50 m2, duży, obszerny taras z dwoma fotelami, stolikiem i dwoma leżakami. Duża ciemnobrązowa komoda-biurko oddziela część sypialną od dziennej.
Fitness club, kajaki, siatkówka, tenis, piłka nożna i wodna to tylko część oferty sportowej klubu Albion. Do tego dochodzi golf (jest tu 14-dołkowe pole golfowe), snorkelling, 6 kortów tenisowych, łucznictwo i – nie może być inaczej – kursy żeglowania oraz nurkowania – w Oceanie Indyjskim można nurkować do głębokości 30 metrów bez zezwolenia. Najlepiej robić to w trakcie zorganizowanych przez obsługę wypraw, np. na rafę koralową, gdzie można poznać morskie stworzenia.
Klub Albion może poszczycić się doskonale wyposażonym centrum spa, o nazwie Cinque Mondes. Dwanaście pokoi indywidualnych i dwa dla par, a do wyboru cała masa zabiegów, od samych nazw można dostać zawrotu głowy: „Rytuały Orientu”, „Szczęście dla dwojga” czy „Ajurwedyczna relaksacja” – to musi działać na wyobraźnię. I działa, o czym świadczą nieustające tabuny chętnych.
Klub Albion może poszczycić się doskonałą kuchnią. Restauracje „La Distillerie” oraz „Le Phare” zapraszają na posiłki w towarzystwie pięknych widoków na ocean. Azjatycka kuchnia, z dominującą szczyptą wanilii i curry, z pewnością pozostawi w was niezatarte wspomnienia. Ich ofertę uzupełniają bary „L’Alouda” i „Le Banian”.
Niezależnie od tego, którą ofertę wybierzesz, bądź pewien jednego – w Club Medzie na Mauritiusie przeżyjesz niezwykłe, wyjątkowe i niezapomniane wakacje.
Mauritius od kuchni
- Mauritius jest wyspą, położoną na Oceanie Indyjskim, w pobliżu Madagaskaru. Mieszka tu 1.3 mln osób. Połowa to wyznawcy religii hinduistycznych, na resztę składają się chrześcijanie i muzułmanie. Cechą charakterystyczną jest brak waśni religijnych, co objawia się np. we wzajemnym uczestnictwie w obrzędach.
- Wyspa Benitier – jednodniowa podróż dla miłośników pływania i nurkowania.
- Rekiny i barrakudy? Tak, to możliwe! Wystarczy, jeśli wybierzesz się na „Big game fishing” – mocne wrażenia gwarantowane!
- Wyprawa do wodospadów. Jednodniowa wycieczka, której celem jest podziwianie wodospadów Grane Riviere Sud-est, i to z pokładu katamaranu – przewidziane jest także nurkowanie oraz lunch.
- Ziemia 7 kolorów – to jeden z tutejszych cudów natury. Bo w istocie, jest na Mauritiusie miejsce, w którym ziemia mieni się kolorami tęczy, i nikt nie wie, dlaczego.
- Ogrody Pamplemousse – to miejsce w stolicy Port Louis, które koniecznie trzeba odwiedzić. Stuletnie drzewa, rzadkie gatunki, orzeźwiająca atmosfera.
- Safari – rezerwat zwierząt Casela, gdzie możesz obserwować jelenie, zebry i inne egzotycznie zwierzaki, jadąc na quadzie.
- Szlak herbaciany – odwiedź plantację herbaty The Bois Cheri, gdzie spróbujesz 6 odmian herbat.
- Vanilla Crocodille – w tym parku możesz zobaczyć gigantyczne żółwie, krokodyle, iguany i