W Lesie Świętych Małp (Sacred Monkey Forest) w miejscowości Ubud znajdują się dziesiątki znaków, które ostrzegają zwiedzających przed dotykaniem, karmieniem i nawiązywaniem kontaktu wzrokowego z małpami. Problem w tym, że nikt nie traktuje ich poważnie. W pobliżu lasu stoją stragany sprzedawców bananów, a personel rezerwatu rozdaje turystom orzeszki ziemne. Aby przyciągnąć uwagę małp, nie trzeba się wcale wysilać – już po chwili widzę, jak jedna z nich rozrywa czyjąś torbę na zakupy, a inna siedząc na ramieniu dziecka, jak gdyby nigdy nic obiera sobie pomarańczę. Zwierzęta te są szczególnie łase na wszelkie błyskotki. Na kamiennych schodach amfiteatru jestem świadkiem kolejnego „ataku”. Dorosły osobnik wskakuje na głowę jednej z turystek i próbuje wyrwać jej z ucha duży srebrny kolczyk. Kobieta krzyczy, a po chwili małpa ucieka ze zdobyczą na drzewo.
Małpy, dżungla i świątynie
Ostrożnie wchodzimy w głąb dżungli, bacznie obserwując kłócące się makaki, mijamy pokryte mchem świątynie, posągi, przedstawiające uśmiechnięte małpy, oraz skrzydlate smoki, strzegące kamiennego mostu nad głębokim wąwozem. Oficjalnie władze rezerwatu przyrody (czynnego codziennie 8:30-18:00) podają, że tutejsza populacja małp, licząca około 700 osobników, karmiona jest trzy razy dziennie przez wykwalifikowany personel. To jednak nie powstrzymuje tych sprytnych zwierzaków przed płataniem wszelkiego rodzaju figli.
Kiedy pozuję do zdjęcia, nagle jak spod ziemi wyrasta przede mną młody osobnik, który chwyta mnie za twarz, zostawiając na moich policzkach dwa delikatne zadrapania. Przez następną godzinę siedzę w pobliskiej kawiarni Habitat z darmowym Wi-Fi (habitatubud.com), zamawiając kolejne butelki piwa Bintang i sprawdzając w Internecie, czy poprzez takie zadrapanie można zarazić się wścieklizną (odpowiedź brzm: „tak”, więc zaczynam odchodzić od zmysłów).
Wyspa XXI wieku
Tuż obok Habitatu mieści się przestrzeń co-workingowa Hubud (hubud.org), a w niej ekologiczna kafejka, gdzie początkujący pisarze popijają sojową latte i w poszukiwaniu weny wpatrują się w pola ryżowe, a ambitni informatycy godzinami dopieszczają kody swoich aplikacji, sącząc kombuchę (sfermentowaną herbatę). W tym roku Hubud będzie organizatorem sponsorowanego przez Google Tygodnia Start-upów dla branży turystyczno-hotelarskiej.
W ubiegłym roku Bali odwiedziło niemal pięć milionów osób, co stanowiło 23-procentowy wzrost w porównaniu z rokiem 2015. W ostatnich latach do największych hoteli luksusowych marek obecnych na wyspie (m.in. Aman, Four Seasons, W, Anantara i Oberoi) dołączyły również obiekty należące do sieci Ritz-Carlton (Mandapa oraz Ritz-Carlton Bali, oba otwarte w 2015 roku) i Hoshinoya (styczeń 2017). Pod koniec tego roku swoje podwoje otworzy hotel Capella Ubud, oferujący swoim gościom 22 ultraluksusowe wille.
Azjatycka sieć Alila posiada na Bali cztery obiekty: Seminyak, Manggis, Uluwatu i Ubud, w którym się zatrzymałam. Kurort oddalony jest o 20 minut jazdy od samego miasta Ubud, które od lat cieszy się ogromną popularnością wśród hipisów i globtroterów. Na uliczkach, ozdobionych malutkimi tackami z kwiatami i ryżem, które mieszkańcy składają bogom w ofierze, znajdują się liczne sklepy z pamiątkami, w których można kupić niemal wszystko: od otwieraczy do butelek o fallicznych kształtach po podróbki okularów Ray-Ban i złowrogo wyglądające maski. Wieczorem zatrzymujemy się w Hujan (hujanlocale.com), stylowym barze koktajlowym z restauracją, gdzie odbywają się również lekcje gotowania. Naprzeciwko znajduje się Fair Warung Bale, prosta knajpka, serwująca przepyszne jedzenie w obfitych porcjach. Wszystkie zyski z jej działalności przeznaczane są na bezpłatną opiekę zdrowotną mieszkańców wyspy.
Kurorty dla zamożnych
Jednak, choć samo miasteczko dostarcza wrażeń na cały dzień, to dla mnie największą atrakcją jest kurort Alila Ubud, położony wysoko nad koronami drzew i kuszący swoim krystalicznie czystym basenem bez krawędzi oraz malowniczymi widokami. Nie licząc krzyków małp i ptasich śpiewów, w kurorcie panuje błogi spokój. Każdy dzień zaczyna się od tradycyjnego śniadania na tarasie, na które składa się schłodzony sok z arbuza i chili oraz miseczka nasi goreng ayam (smażonego ryżu z kurczakiem, jajkiem sadzonym i piklami). Pokoje standardowe zapewniają wystarczająco dużo wygód, ale prawdziwy luksus znajdziemy w pokrytych strzechą willach z prywatnymi basenami.
Przy nieco dłuższym pobycie warto zapisać się na jedną z licznych wycieczek organizowanych przez kurort. Szczególnym powodzeniem cieszą się wyprawy quadami, safari po dżungli oraz poranne obserwowanie ptaków. Można także wspiąć się na szczyt aktywnego wulkanu Mount Batur. Hotelowe spa specjalizuje się w tradycyjnych masażach, które postawią na nogi nawet najbardziej zestresowanego biznesmena.
Po dwóch dniach pobytu w Alila Ubut przemieszczamy się hotelowym busem do odległego o 55 kilometrów kurortu Alila Uluwatu, który znajduje się na południowym krańcu wyspy (35 minut jazdy od lotniska). Głównym punktem tego minimalistycznego ośrodka willowego jest ogromny basen i wiszący nad taflą wody bar Sunset Cabana. Goście mają tu do dyspozycji także własne duże baseny i hipernowoczesne rezydencje z prywatnymi meleksami.
Oprócz mało przyjemnego zejścia na plażę (trzeba pokonać aż 600 schodów) nie ma tu nic, co mogłoby przeszkodzić nam w odpoczynku. W ciągu dnia personel kurortu ustawia przy basenie kosze z zimną wodą, menu i kremami przeciwsłonecznymi (choć i tak lepiej mieć ze sobą własny krem z filtrem SPF minimum 30). Wille są ogromne – każda ma powierzchnię 291 mkw., wygodny taras z leżakami oraz zapewniony całodobowy serwis kamerdynera.
W przeciwieństwie do rustykalnych posiłków w Ubud Uluwatu stawia na bardziej wyrafinowaną kuchnię. W restauracji Quila czeka nas dziesięciodaniowa podróż dla zmysłów. Goście zakładają opaski na oczy, by po chwili raczyć podniebienie kawałkiem homara w zielonej piance i grzybową bezą pokrytą suchym lodem. Podczas tej uczty moje traumatyczne spotkanie z groźną małpą staje się zaledwie odległym wspomnieniem.
Ceny dwudniowego pobytu w kurorcie Alila Ubud zaczynają się od 370 dolarów za pokój typu Superior. Ceny noclegu w willi z jedną sypialnią w kurorcie Alila Uluwatu – od 884 dolarów. alilahotels.com, destination-asia.com, garuda-indonesia.com