4 godziny w…Kalkucie

Autor tekstu: , Data publikacji:

To przeludnione miasto przeżywa dziś niezwykłą transformację. Marzena Mróz przekonuje, że Kalkuta – punkt na mapie o którym “zapomnieli bogowie” – po latach stagnacji przeobraża się i warto ją zobaczyć.

Nazwa miasta, pochądząca od imienia bogini Kali – budzącej grozę, wszechpotężnej, kojarzonej z bezlitosnym obrazem Czasu – nie zapowiada sielanki.

Z jednej strony piekło na ziemi, z drugiej potęga i duma kolonialnych Indii, wrota Bengalu – jest dziś tętniącą życiem metropolią, pulsującą swoim wewnętrznym rytmem. Kalkuta uchodzi za najuboższe miasto świata i – jednocześnie od kilku lat – najszybciej rozwijający się ekonomicznie punkt na ziemi. Jest intelektualną stolicą liczących miliard czterysta milionów mieszkańców Indii – dumną z największego i najstarszego Muzeum Indyjskiego założonego w 1814 roku, literackiego noblisty – Rabindranatha Tagore’a, który urodził się tu i mieszkał, znanego na świecie filmowca Satyajita Raya i dziesięciu tysięcy księgarń. Ponoć tylu nie ma żadne inne miasto na świecie!

Victoria Memorial

Powstały “na cześć” królowej Wiktorii pomnik to najdostojniejsza budowlęa w mieście. Stoi w samym centrum, na rozległej przestrzeni, otoczony palmami, posągami i sadzawkami. Został zbudowany z marmuru pochodzącego z Makrany, z tego samego, z którego wzniesiono słynny Taj Mahal.

Dziś jest tu gigantyczne muzeum z 25 galeriami nie najwybitniejszych obrazów, ale trzeba przyznać, że zabytek robi wrażenie i wciąż jest oblegany przez tysiące Hindusów, uwielbiających duże formy, także w architekturze. Z pewnością ciekawym i jedynym w swoim rodzaju eksponatem jest biurko królowej Wiktorii ozdobione wymalowanymi ptakami Indii. Kamień węgielny, pod tę ukończoną w 1921 roku budowlę, położył książę Walii, późniejszy król Jerzy V.

Dom Pisarzy

Charakterystycznym budynkiem, kojarzącym się z Kalkutą jest Dom Pisarzy, który od 1777 roku był centrum kolonialnych Indii. Jego nazwa pochodzi od “pisarzy” – kancelaryjnych skrybów Kompanii Wschodnioindyjskiej, która miała tu siedzibę. Dziś w tym budynku z czerwonego piaskowca, widocznym z daleka, mieszczą się urzędy stanowe. Warto usiąść przed nim i poobserwować gwarne życie kalkuckiej ulicy.

Marmurowy pałac

Wiele jest w Kalkucie domów i rezydencji porzuconych przez dawnych właścicieli, wydanych na pastwę monsunów, nadgryzionych przez czas i polityczne zbiegi okoliczności. Jednym z nich jest Marmurowy Pałac –  wybudowany przez bajecznie bogatego radżę ze stu gatunków marmuru. Zgromadził w nim warte dziś fortunę zbiory: przywiezioną z Wenecji kolekcję szklanych kandelabrów, chińskie wazy z epoki Ming, egipskie rzeźby, kilkadziesiąt obrazów, w tym płótna Rubensa i Murilla. Jego potomkowie żyją w jednym ze skrzydeł pałacu do dziś i chętnie podejmują w swoim domu turystów z Europy.

Dom Matki Teresy

Szary, niepozorny budynek przy Lower Circular Road 54 A zna każdy mieszkaniec Kalkuty.

Mieszkańcy Kalkuty mówią o nim “Mother House” (Dom Matki). Dom Misjonarek Miłości wyrasta w centrum gwarnego miasta niczym oaza spokoju. Przestronny, trzypiętrowy, z dużym wewnętrznym patio. Siostry ubrane w białe sari z uśmiechem anioła otwierają drzwi. W dużej sali można pomodlić się przy grobie Matki Teresy. Pokój, w którym mieszkała, jest mały i wilgotny, znajduje się na półpiętrze i trzeba do niego wejść po stromych schodach. Nic się w nim nie zmieniło od jej śmierci, 14 lat temu.

“Z krwi jestem Albanką, mam obywatelstwo indyjskie, jestem mniszką katolicką, z powołania należę do całego świata” – mówiła o sobie Anjeze Bojaxhiu, znana na wszystkich kontynentach jako Matka Teresa z Kalkuty. W 1948 roku założyła Zgromadzenie Misjonarek Miłości, które z krzyżem na ramieniu, w białym sari otoczonym błękitnymi lamówkami i w sandałach pielgrzyma przemierzały najpierw najbiedniejsze dzielnice Kalkuty, a potem – całego świata. Ikona za życia, święta już wtedy, gdy odwiedzała szpitale, leprozoria, grzmiała do przywódców świata, uśmiechała się do papieża.

Była pierwszą postacią spoza polityki przedstawioną za życia na znaczku pocztowym. Nie lubiąca przemawiać publicznie, gardząca sławą –  otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla i znalazła się w nagłówkach największych gazet na całym świecie. Zarzucano jej, że jest “zbyt indyjska” i w swoich domach stworzyła “mieszankę religijną” odbiegającą od doktryny kościoła katolickiego, rozliczano z darów, zwłaszcza z kwot, którymi wsparła Zgromadzenie Misjonarek Miłości jej wielka przyjaciółka – Lady Diana Spancer. Dziś Dom Matki można nie tylko odwiedzać, ale także pracować w nim. Wolontariusze są przyjmowani w poniedziałki, środy i piątki.

Dobry adres:

Oberoi Grand

Przestronny hotel z epoki kolonialnej, z wystawnym wnętrzem, dokosnale znany w Kalkucie. W pokojach przestronne łoża, do dyspozycji basen i doskonałe restauracje – szczególnie Baan Thai.

www.oberoi.com

Taj Bengal

Doskonały hotel należący do słynącej z luksusu i wygód sieci. Wszystkie pokoje wyposażone w stylowe meble. Obsługa nienaganna, dobre restauracje i przytulne bary.

www.tajhotel.com

Kwality Restaurant

Położona w samym centrum przy Park Street 17, słynie z takich specjałów, jak: kurczak karai, ryba w sosie masala, potrawy z pieca tandoori.

www.kwalityrestaurant.net