Kawałek raju na Bahamach

Autor tekstu: , Data publikacji:

Jest luksus i jest Albany – nowy kurort mieszkalny dla milionerów, który mieści się na malowniczych Bahamach. Nasz korespondent Tom Otley postanowił sprawdzić, jak spędzają tam czas piękni i bogaci.

Osoby, które ze względu na charakter swojej pracy często nocują w hotelach, podczas wakacyjnych wyjazdów zwykle trzymają się od nich z dala. W takim przypadku dobrym rozwiązaniem, a zarazem niezłą inwestycją może być zakup drugiego domu, ale i ta możliwość ma minusy. Być może właśnie dlatego w ostatnich latach sporą popularnością zaczęły cieszyć się tzw. kurorty mieszkalne.

Komu kurort?

Nazwa ta jest dość pojemna. W niektórych przypadkach oznacza po prostu zwykłe osiedle domów dla emerytów wraz z polem golfowym, ale może także odnosić się do luksusowych kurortów, takich jak Albany.
Mieści się on na 242-hektarowym odcinku wyspy New Providence i wyznacza nowe standardy luksusu bez niepotrzebnej ostentacji, co jest nie lada wyczynem, jeśli weźmiemy pod uwagę to, że w tutejszej przystani cumują 90-metrowe superjachty.
Choć Albany nie jest kurortem nastawionym głównie na golfistów, to posiada wszelkie obiekty i udogodnienia do uprawiania tego sportu. Jest tu więc 18-dołkowe (par-72) mistrzowskie pole golfowe, zaprojektowane przez Erniego Elsa, wraz z wydmami i oczkami wodnymi, 400-jardowy driving range, mniejsze pole z putting greenami, a także nowoczesne centrum ćwiczeń, dla którego do Albany przyjeżdżają gwiazdy: Justin Rose, Tiger Woods czy Ian Poulter.
Na Florydzie także znajdziemy wiele pól golfowych oferujących równie luksusowe udogodnienia, ale głównym atutem Albany jest fakt, iż golf jest tu tylko jedną z licznych atrakcji.
Przykład? Proszę bardzo. Praktycznie w każdym kurorcie znajdziemy siłownie, ale w większości wypadków są one niewielkie i słabo wyposażone. Tymczasem w Albany znajduje się cały kompleks budynków wyposażonych w najnowocześniejsze urządzenia do ćwiczeń (największe pomieszczenie ma 1400 mkw.), studia jogi i spinningu, ring bokserski oraz coś w rodzaju dziedzińca na otwartym powietrzu do ćwiczeń typu crossfit (treningu siłowego i kondycyjnego).
Budynki kompleksu są skupione wokół basenu sportowego, natomiast pozostałe baseny (dla rodzin i dla dorosłych) mieszczą się pięć minut drogi wózkiem elektrycznym. Znajduje się tu również sześć kortów tenisowych (jeden z nawierzchnią twardą i pięć z ziemną) oraz dwa do gry w padla.
Jeśli chcemy pobiegać lub zwiedzić rowerem okolice ośrodka, najlepiej wybrać jedną ze ścieżek biegnących po drugiej stronie wysokiego żywopłotu oddzielającego kurort od pobliskiej rzadko uczęszczanej drogi.

Konie i „Casino Royale”

Szlaki dla spacerowiczów, rowerzystów i jeźdźców (na terenie kurortu znajduje się także ośrodek jeździecki) są od siebie oddzielone, co znacznie zwiększa komfort i bezpieczeństwo wypraw. Dzieci także nie mogą narzekać tu na nudę. W Albany przygotowano dla nich masę atrakcji oraz opracowano kompleksowy program zajęć.
Najmłodszym gościom z pewnością spodoba się także park wodny zaprojektowany w stylu wyspy skarbów, a kilka kroków dalej znajduje się basen Azul z barem, altankami i muzyką, gdzie można poczuć się niczym w luksusowym kurorcie w Miami, i tak jak na Florydzie nie brakuje tu również znanych twarzy.
Kurort wziął swoją nazwę od Albany House, zabytkowej rezydencji leżącej przy plaży, gdzie obecnie mieści się elegancka restauracja Aviva oraz bar Vesper. Pierwotnie posiadłość ta należała do Jeana Chalopina, francuskiego reżysera i twórcy kreskówki o przygodach inspektora Gadżeta, a kilka lat temu nakręcono tu także kilka scen do kultowego już dziś filmu pod tytułem „Casino Royale”.

Decydują właściciele

Docelowo w Albany ma znaleźć się 350 rezydencji – od willi i posiadłości mieszczących się przy plaży po domy położone przy polach golfowych lub obiektach jeździeckich. Do tej pory sprzedano około stu nieruchomości, a kolejne 40 właśnie się buduje. Domy mają powierzchnię od 121 do 1765 mkw. i różnią się stylem nie tylko w wystroju wnętrz (to właściciele decydują o wszelkich szczegółach), ale także od zewnątrz. Projektowaniem budynków w Albany zajmowali się dotychczas tak słynni architekci i projektanci, jak Bjarke Ingels Group (BIG), Robert A. M. Stern, Charles Gwathmey czy HKS Architects.
Podczas mojej wizyty trwały prace budowlane w kilku częściach kurortu, ale nie miały one wpływu na wypoczynek gości. Po ukończeniu wszystkich prac kurort będzie mógł pomieścić nawet do 1800 gości. To oczywiście jedynie wartość hipotetyczna – w praktyce nawet w szczycie sezonu liczba ta będzie znacznie mniejsza.
Właściciele Albany chcą sprawić, by miejsce to żyło swoim życiem i miało prężną społeczność. Udało się to już w dużej mierze osiągnąć dzięki udostępnieniu obiektów rekreacyjnych mieszkańcom (sprzedano ponad 150 kart członkowskich dla osób spoza kurortu) oraz zezwoleniu właścicielom rezydencji na ich wynajem.

Bezpieczna przystań

Dzięki takiej polityce tutejsze bary i restauracje tętnią życiem, jakość usług jest na wysokim poziomie, a sam kurort pozostaje miejscem niezwykle luksusowym. Tę aurę ekskluzywności pomaga podtrzymać także tutejsza przystań, posiadająca 71 stanowisk dla superjachtów, które cumują tu na krótszy lub dłuższy okres. Warto dodać, że Albany jest jednym z bezpieczniejszych miejsc na wyspie, choć w ostatnich latach na Bahamach zanotowano spory wzrost przestępczości. Kurort radzi sobie z tym problemem w sposób zdecydowany, ale także dyskretny.

Kolejnym częstym problemem, z jakim zmagają się luksusowe ośrodki na Bahamach i Karaibach, jest poziom usług, który nierzadko spada poniżej standardów wyznaczanych przez kurorty w innych zakątkach globu.
Albany jest tu chlubnym wyjątkiem, po części za sprawą intensywnych szkoleń dla personelu, a także dzięki temu, że pracownicy kurortu (jest ich 350) są dobrze traktowani (mają nawet własną siłownię), godziwie opłacani i zazwyczaj bardzo dobrze znają gości, ponieważ niektórzy z nich spędzają tu nawet kilka miesięcy w roku.
Jednym z planowanych przedsięwzięć jest budowa centrum finansowego, w którym znajdą się sale konferencyjne, sklepy należące do luksusowych marek, a także siedziby międzynarodowych banków oraz firm powierniczych. Wkrótce ma się tu także pojawić centrum medyczne, oferujące usługi z zakresu chirurgii plastycznej i kosmetycznej, oraz ośrodek medycyny sportowej. Obecnie na terenie kurortu funkcjonuje duże spa i centrum odnowy biologicznej.
Lotnisko Lynden Pindling International znajduje się zaledwie 15 minut jazdy samochodem od Albany i w ostatnich latach zostało znacznie rozbudowane. Port oferuje także kilka lądowisk dla prywatnych odrzutowców.
Właściciele kurortu rozumieją, że potencjalni nabywcy tutejszych posiadłości muszą najpierw doświadczyć uroków tego miejsca. Dlatego osoby planujące zakup nieruchomości w Albany mogą skorzystać z oferty rekonesansowego pobytu w kurorcie. Jeśli zdecydujemy się na zakup jednej z tutejszych posiadłości, od jej ceny odliczony zostanie koszt tego pobytu, a gdy w chwili zakupu nasza posiadłość będzie jeszcze niewykończona, otrzymamy klucze do domu o podobnym standardzie, w którym będziemy mogli przebywać do czasu zakończenia prac nad naszą rezydencją.
Warto także pamiętać o korzystnym prawie podatkowym na Bahamach: nie ma tu podatku dochodowego ani od zysków kapitałowych, a jedynie podatek od nieruchomości, wyliczany na podstawie wartości zakupionej nieruchomości (ceny działek w Albany zaczynają się od 1,5 miliona dolarów, a rezydencji od 4 milionów). Jak więc widać, gdy ma się taki drugi dom, warto rozważyć sprzedaż pierwszego i przeprowadzkę do Albany na stałe.
W okresie od maja do października wynajem domu z czterema sypialniami dla 8-10 osób kosztuje tu zwykle około 3 tysięcy dolarów za noc, natomiast od listopada do kwietnia cena ta wzrasta do 5 tysięcy dolarów.

albanybahamas.com