Airbus 350-900 linii Cathay Pacific posiada 280 miejsc: 214 w Klasie Ekonomicznej, 28 w Klasie Ekonomicznej Premium i 38 w Klasie Biznes. Ta nowa maszyna hongkońskiego przewoźnika wieści powrót linii Cathay na lotnisko Gatwick po ponad 20 latach przerwy. Od września 2016 Cathay oferuje cztery połączenia w tygodniu z Londynem.
Salonik
W hongkońskim porcie znajduje się kilka saloników linii Cathay. Pasażerowie podróżujący w Klasie Biznes mają dostęp do każdego z nich. Wejście dla pasażerów Klasy Pierwszej znajduje się wcześniej, między bramkami 63 i 65, natomiast wejście dla Klasy Biznes mieści się kilkanaście metrów dalej.
Wejście na pokład
Blisko 25 minut przed wylotem wszedłem na pokład bramką numer 30 i zająłem swoje miejsce. Planowy czas przelotu z Hongkongu do Londynu wynosi 12 godzin i 30 minut.
Dla pasażerów lecących w Klasie Biznes przygotowano osobną kolejkę do wejścia na pokład.Po zajęciu miejsc pasażerowie otrzymali powitalnego drinka.
Fotel
Mój fotel (14D) znajdował się w środkowej sekcji kabiny, dwa rzędy za przednią kabiną pasażerską. Co ciekawe, w samolocie nie ma miejsc oznaczonych numerem 13.
Fotele znajdujące się w kabinie Klasy Biznes airbusa 350 są nowym produktem hongkońskiego przewoźnika. Dla tej klasy przygotowano dwie kabiny: większą, przednią z 30 miejscami w układzie 1-2-1 oraz mniejszą, tylną z 8 fotelami również w konfiguracji 1-2-1.
Fotele w Klasie Ekonomicznej Premium i Biznes zaprojektowało Studio F.A. Porsche. Każdy, kto choć raz podróżował Klasą Biznes na pokładzie samolotu Cathay Pacific, będzie czuł się tu jak w domu. Fotele skierowane są przodem do kierunku lotu i nieco pod kątem, co
zapewnia sporo prywatności, ale nie odcina pasażera całkowicie od reszty kabiny. Sama kabina wydaje się dość przestronna.
Każdy fotel ma specjalny podnóżek, który umieszczono dość wysoko, przez co, mimo przegród dzielących sąsiadujące ze sobą miejsca, mogłem „podziwiać” stopy współpasażera.
Podczas poprzednich lotów samolotami tej linii nie byłem zadowolony ze składanego stoliczka przy fotelu. Tym razem trafiłem na nieco lepsze rozwiązanie – stoliczek był nieco za mały, ale za to solidny i stabilny.
Lot
Czekając na start, przejrzałem ofertę systemu rozrywki pokładowej. Jednak zanim samolot oderwał się od ziemi, ogarnęła mnie senność i postanowiłem odpocząć. Kiedy się obudziłem, minęło 90 minut od startu i stewardesy rozdawały czekoladki po pierwszym posiłku. Mogłem więc znów zasnąć, ale ponieważ czekał mnie długi lot, spytałem jedną ze stewardes, czy mógłbym jeszcze liczyć na posiłek. Nie było z tym problemu. Ogromny plus dla personelu za elastyczność i wyrozumiałość.
Posiłki i napoje
Dania oferowane w Klasie Biznes przygotowywane są we współpracy z hongkońską restauracją Mott 32 i trzeba przyznać, że są one bardzo smaczne. Na kolację zamówiłem świeżo przygotowane pikantne dipy z paluszkami grissini, kurczaka z fasolką szparagową, marchewką i ryżem jaśminowym oraz truskawki i borówki z syropem imbirowym. Zaoferowano mi także wybór serów, a lista win była bardzo długa.
Pewnym utrudnieniem było korzystanie z pokładowej łazienki. Czujnik zamknięcia drzwi nie działał prawidłowo i nad pomieszczeniem cały czas świeciło się zielone światło, oznaczające, że kabina jest wolna. Dlatego co chwilę ktoś próbował wejść do środka, a wewnątrz panował półmrok.
Z rozmów ze stewardesami dowiedziałem się o innych usterkach, takich jak psujący się ekspres do kawy. Obsługa była doskonała, biorąc pod uwagę to, że był to dla niej jeden z pierwszych lotów tą maszyną.
Warto wspomnieć, że a350-900 to niezwykle cichy samolot, dlatego siedząc w 14. rzędzie mogłem przysłuchiwać się pogawędkom stewardes w kuchni. Do uszu może docierać także odgłos chrapania współpasażerów i osób rozmawiających z obsługą kilka rzędów dalej. Jeśli komuś to przeszkadza, może skorzystać z zatyczek do uszu lub posłuchać muzyki w słuchawkach.
Niektórym podczas snu może przeszkadzać także bardzo jasne światło emitowane przez ekrany systemu IFE. Na szczęście wszyscy pasażerowie w Klasie Biznes dostają przed lotem zestawy podróżne, w których znajduje się m.in. opaska na oczy.
Muszę przyznać, że dobrze się wyspałem. Łóżko jest bardzo wygodne, a dodatkowa powierzchnia po bokach sprawia, że można swobodnie się na nim przekręcać i spać w takiej pozycji, jaką najbardziej lubimy.
Obudziłem się ok. 4:00 czasu brytyjskiego, nieco ponad dwie godziny przed lądowaniem. Umyłem zęby i trochę popracowałem, podłączając się do pokładowego Wi-Fi. Cena za taką usługę wynosi 19,95 dolara za cały lot lub 9,95 za godzinę.
Warto wspomnieć o systemie rozrywki pokładowej (Panasonic) wraz z łącznością mobilną, która działa bez zarzutu, choć podczas lotu możemy jedynie w ten sposób sprawdzać pocztę i przeglądać strony internetowe. System posiada także trzy kanały telewizyjne.
Półtorej godziny przed lądowaniem podano śniadanie. Postanowiłem spróbować przekąsek, które były bardzo smaczne.
Wylądowaliśmy bez opóźnienia o godzinie 6:20 i po dość długim kołowaniu do bramki opuściliśmy pokład o 6:35. Stanowiska imigracyjne były puste, a nasze bagaże szybko pojawiły się na karuzeli.
Linie lotnicze Cathay Pacific nie posiadają na Gatwick własnego saloniku w hali przylotów, ale jest nadzieja, że w przyszłości takowy się pojawi. Z lotniskowej stacji Gatwick South Train Station udałem się pociągiem do centrum Londynu.
Ocena
Bardzo dobre połączenie. Obsługa była wzorowa, fotel bardzo wygodny, a sam Airbus A350 niesamowicie cichy, dzięki czemu po locie czułem się odprężony i wypoczęty.