6:30 Zazwyczaj wstaję, zjadam śniadanie, a potem w drodze do biura odwożę dzieci do szkoły. Pracuję już w samochodzie, rozmawiając przez telefon. Podróż trwa 30 minut, więc można w tym czasie sporo zrobić – zmienić godziny spotkań, zaaranżować nowe, sprawdzić jak się mają sprawy.
9:00 Niektórzy są już w biurze od 7:00, jednak mnie udaje się dotrzeć nie wcześniej niż na 9:00. Nie jestem rannym ptaszkiem. Mama mówiła, że kto rano wstaje, ten… jest niewyspany. Pierwszą rzeczą jaką robię, to przeglądanie poczty – codziennie dostaję sporo e-maili.
9:30 Jako dyrektor działu, zawsze mam dużo spotkań. Trzeba się do nich dobrze przygotować, w przeciwnym razie nie ma efektów. Tematem może być mnóstwo spraw: jak wprowadzić produkty na rynek, jak zaprojektować sklep, istotną kwestią jest też zarządzanie zasobami ludzkimi.
Zwykle nie zajmuję się tym z biura. Rozmawiam z ludźmi osobiście i jadę na miejsce, gdzie wystąpił jakiś problem, lub pojawiła się nowa okazja. Myślę, że to lepsze, niż prowadzenie e-mailowej korespondencji, co trwałoby jakieś dwa tygodnie, a i tak nie przyniosłoby wymiernych efektów. Lubię kiedy ludzie aktywnie się w coś angażują, a popełnianie błędów, jest tego częścią. Nic nie robiąc nie popełnisz błędów, ale nie osiągniesz też żadnych rezultatów.
Istotnym elementem naszej pracy jest selekcja win. W klasie biznesowej wymieniam kartę win co sześć miesięcy – wybieram jednego szampana, dwa białe i czerwone wina, jedno porto i jedno słodkie wino. Przeznaczam na to dwa dni, kiedy nie mam żadnych spotkań i nic mi nie przeszkadza. Pracuję w branży alkoholowej odkąd skończyłem 19 lat. Myślę, że w życiu próbowałem około 25 tysięcy win (zazwyczaj jest to od tysiąca do półtora rocznie). Robię to osobiście i z zawiązanymi oczami, by lepiej się koncentrować. Niektóre marki są zbyt popularne, całkiem łatwo jest kupić wino sugerując się po prostu etykietą. Muszę myśleć o klientach – celem ponad połowy naszych długodystansowych lotów są kraje azjatyckie. Muszę wybrać takie wino, które pasuje zarówno do azjatyckiej jak i zachodniej kuchni. Nie mam ulubionego wina, ale życie jest zbyt krótkie, by pić kiepskie trunki.
12:00 Jeśli w ogóle jadam lunch, to mniej więcej o tej porze. Może być to sałatka, choć zwykle piję tylko kawę. Nie ma czasu na porządny posiłek. Wtedy sprawdzam też pocztę przez komórkę.
12:30 Po południu mogę mieć spotkanie dotyczące pokładowej sprzedaży bezcłowej – to również istotny element naszej polityki. Nie chodzi o to, by wsunąć katalog do kieszeni fotela. Trzeba pomyśleć, ile w ogóle możesz zaoferować – im więcej produktów, tym więcej miejsca zabierają, samolot robi się cięższy, potrzebuje więcej paliwa, przez co koszty idą w górę. W ofercie jest możliwość zamówienia około 500 produktów – można je kupić podczas lotu w jedną stronę, a odebrać w drodze powrotnej. Dzięki temu widać co się sprzedaje, a co nie, i można wprowadzać stosowne zmiany. Ludzie często kupują to, co jest nowe, a potem to, co jest dostępne.
Następnie mogę mieć spotkanie w sprawie naszego sklepu na lotnisku, który ma zostać otwarty w lutym. Jest większy od obecnego, a jego oferta będzie obejmowała większy wybór alkoholi, kosmetyków i upominków. Mogę też spotkać się z ludźmi z naszej spółki macierzystej, by przedyskutować kwestię pokładowego cateringu. Każda linia lotnicza skupia się na tym, co jest serwowanie na pokładzie, i co można sprzedać – my obecnie szukamy innych rozwiązań.
16:30 Zanim wrócę do domu, często zaglądam do fabryki, w której przetwarzane są nasze posiłki i bezcłowe produkty. Jest nad czym się zastanowić – obsługujemy około 20 tysięcy lotów rocznie, podczas których zawsze coś jest serwowane pasażerom. Przygotowujemy niemal dziesięć tysięcy posiłków dziennie. Od maja będzie ich nawet więcej, gdyż otwieramy loty do Singapuru i poszerzamy ofertę lotów do Hong Kongu. Muszę również spotkać się z dostawcą, który chce nam zaoferować swoje produkty bądź wina.
19:00 Kończę pracę przed 19:00. Kiedy wracam do domu, odrabiam z dziećmi zadanie domowe, a później, na przykład, pracuję w ogrodzie. Zwłaszcza w lecie, kiedy słońce świeci przez 19 godzin na dobę – po prostu muszę się czymś zająć. Nie potrafię pójść spać przed północą.
Po ciężkim dniu rzadko się zdarza, bym po prostu usiadł i nie myślał o niczym. Lubię, kiedy dużo się dzieje, inaczej zaczynam się nudzić. Lubię kiedy jest duży ruch, gdy trzeba coś wymyślić lub udoskonalić. Dla mnie nie ma czegoś takiego, jak zwykły dzień.
Odwiedź finnair.com