Jak poinformowało w komunikacie Ministerstwo Skarbu, dymisja Mikosza została przyjęta. Informację o dymisji jako pierwsza podała dziś „Rzeczpospolita”. Według biura prasowego PLL LOT uzasadniając swą decyzję „prezes Mikosz poinformował, że misja powierzona mu 6 lutego 2013 roku się wyczerpała. Polegała ona na uratowaniu Spółki przed bankructwem, opracowaniu i wdrożeniu planu restrukturyzacji w unijnej procedurze pomocy publicznej oraz znalezieniu inwestora, dzięki któremu LOT mógłby wejść na ścieżkę rozwoju od 2016 r. Po zrealizowaniu wszystkich powyższych zadań, Sebastian Mikosz zdecydował o zakończeniu swojej współpracy ze spółką”. Formalnie swoje obowiązki będzie pełnił jeszcze przez miesiąc, do 17 września.
Jakie są prawdziwe powody dymisji? Według „Pulsu Biznesu” w tle pojawia się kwestia prywatyzacji LOT, o której obecny prezes wielokrotonie wspominał jako koniecznej, by LOT mógł być konkurencyjny. W spółkę miał zainwestować fundusz Indigo (m.in. udziałowiec Wizz Air) i miało być to nawet kilkaset milionów złotych. Według „Rzeczpospolitej” obecny rząd zrezygnował ze sprzedaży udziałów w LOT, zostawiając to kolejnej ekipie. Według tej gazety Mikosz był rozczarowany tą decyzją, bo inwestor zadeklarował chęć utrzymania marki LOT, pozostawienia siedziby firmy w Warszawie i budowania centrum przesiadkowego na lotnisku im Chopina.
Swoje zaskoczenie dymisją wyraziło ministerstwo. Podkreśliło, że nie opóźniało negocjacji, doprowadziło do zmiany ustawy o LOT a także chciało, by spółka złożyła wniosek o podwyższenie kapitału, co byłoby wstępem do prywatyzacji. Zapewniło, że rozmowy z inwestorem będą prowadzone dalej bez zakłóceń.