Każdy kto wraca z krótkiej nawet wyprawy do tego kraju, czuje się odmieniony. U nas najlepszym przykładem stała się była minister pracy i polityki społecznej, Anna Kalata, a od trzech lat wiceprzewodniczącą Indyjsko-Polskiej Izby Gospodarczej. Po podróży życia, jaką odbyła do Indii, pojawiła się w zupełnie nowej odsłonie. I mówiła o tym, jak wielki wpływ na przybysza ma tamtejsza kultura i ludzie.
Od wieków sztuka miała dla mieszkańców Indii olbrzymie znaczenie. Przepojona była zawsze głębokim kultem religijnym, czy to hinduistycznym czy buddyjskim – zawsze było to bardzo osobiste, emocjonalne podejście. Stąd w sztuce Indii tak dużo niesamowitych rzeźb, które bez zahamowań odzwierciedlały, szczególnie gdy zniesiono zakaz ukazywania podobizn Buddy, wszelkie zjawiska.
Nie sposób tu choć na chwilę nie zatrzymać się przy indyjskiej architekturze. To sztuka sama w sobie. Zresztą wiele świątyń nie było budowanych ale wręcz wykuwanych w skale, jak gigantyczne, monumentalne rzeźby. Przypomina się też niezwykła walka Mahatmy Ghandiego, postaci legendy, o wolność spod brytyjskiego kolonializmu. Udało mu się osiągnąć to metodami, którym świat nie mógł uwierzyć – bez przemocy, bez użycia siły. Bo Indie to mistyczny świat.
Jednak poza mistycyzmem i nutą tajemniczości jest twarda rzeczywistość i wielkie ambicje tego kraju. Indie, niepodległe zaledwie od kilkudziesięciu lat, są obecnie drugą siłą na świecie jeśli chodzi o populację, miliardowy obywatel urodził się tam ponad dekadę temu. Wszelkie prognozy gospodarcze zakładają, że będzie to też, obok Chin, główną potęgą globalnego rynku, i to już w ciągu najbliższych trzydziestu lat. Dziś Bank Światowy plasuje Indie na dziesiątym miejscu. Produkt krajowy, rosnący średnio o osiem punktów procentowych rocznie, to wynik, jakiego pozazdrościć może każda gospodarka.