Kiedy minie covidowa gorączka i odstoimy już swoje w kolejkach do wyciągów w polskich górach, zatęsknimy za bezkresnymi, alpejskimi przestrzeniami. Alpe d’Huez zwane jest słoneczną wyspą. To aż 250 km tras narciarskich pnących się ponad chmurami. Dodajmy do tego 300 potwierdzonych meteorologicznie słonecznych dni w roku, doskonałą francuską kuchnię, piękny hotel i już wiemy, że musimy tam pojechać.
Daria-I Nor
Otwarty w grudniu 2018 roku pięciogwiazdkowy hotel Daria-I Nor położony jest wprost na stoku przy jednym z głównych wyciągów Alpe d’Huez. Przestronne, urządzone ze smakiem pokoje z widokiem na góry i strefa spa sprawiają, że do hotelu chętnie się wraca. Dwie restauracje i bar zadbają o nasze podniebienie. Szczególnie godna uwagi jest otwierana tylko na kolacje restauracja Gourmet z menu degustacyjnym. Nacisk kładziony jest na lokalne, sezonowe produkty takie jak ryby z potoku, zioła z górskich zboczy czy leśne grzyby, a wygląd dań zawsze zaskakuje. W hotelu znajdziemy także elegancką butikową narciarnię, gdzie do dopasowania butów skanuje się stopy w formacie 3D. Po wyjściu wystarczy przejść zaledwie 20 metrów by wsiąść do wyciągu i rozpocząć narciarską przygodę.
https://www.hotel-dariainor.com/en/
La Sarenne
Słyszeliście o najdłuższej czarnej trasie narciarskiej na świecie? Do tego właśnie tytułu rości sobie prawo La Sarenne. Trasa zaczyna się u szczytu Pic Blanc na wysokości 3300 m n.p.m. i opada lodowcem Sarenne kończąc się po około 17 kilometrach w miasteczku. Podczas takiej przejażdżki pokonamy różnicę poziomów aż 1810 metrów. Brzmi wspaniale, prawdziwe emocje czekają nas jednak, gdy zechcemy pokonać tę trasę nocą. Przygoda taka zaczyna się o zachodzie słońca welcome drinkiem na szczycie. Gdy zrobi się ciemno, grupa śmiałków pod czujnym okiem instruktorów rozpoczyna walkę z powstałymi po całym dniu muldami i nocnym oblodzeniem. Każdy wyposażony jest w latarkę czołówkę, a o wywrotkę nie trudno. Po chwili linia narciarzy rozciąga się i widzimy tylko błyskające w mroku światła. Przy takim wysiłku, na duchu podnosi myśl o hotelowej saunie lub kieliszku regionalnego specjału Chartreuse.
Po puchu
Trudno o lepsze miejsce dla miłośników jazdy off-piste niż nasłonecznione zbocza Alpe d’Huez. Jeśli nigdy nie próbowaliście jazdy na nartach skiturowych koniecznie spróbujcie! Buty są dużo wygodniejsze niż przy nartach zjazdowych, dodatkowo wyposażone w tryb chodzenia. Narty charakteryzują się szerokimi czubami i są dość lekkie. Jazda na lodzie nie będzie przyjemna, ale kiedy wjedziemy na puch poczujemy wszystkie ich zalety. Żeby dostać się poza trasy wystarczy, że wjedziemy wysoko wyciągiem, przykleimy foki – czyli specjalne płaty materiał umożliwiające podchodzenie pod górę – do ślizgów, wepniemy czubki butów w ruchome wiązanie i udamy się w wymarzone miejsce zjazdu. A potem po zdjęciu fok i wpięciu butów w tylne wiązania mkniemy już mięciutko w dół myśląc o szampanie, a najlepiej Kir royal czyli szampanie z odrobiną soku z czarnej porzeczki.
Ratrakiem do stołu
Całodzienne narciarskie szaleństwo znów pobudzi nasze soki trawienne. Bardzo ciekawym pomysłem na kolację jest wyprawa ratrakiem do restauracji na stoku. Ratrak wyposażony w kabinę dla pasażerów zabierze na raz około 20 osób. Trzeba dobrze się trzymać bo podjeżdża pionowo po stromych stokach. Na górze czeka nocny zimowy krajobraz, szczególnie piękny przy pełni księżyca. Ogrzejemy się w ciepłym wnętrzu restauracji La Cabane. Teraz dopiero zacznie się w naszej głowie prawdziwa batalia. Jak rozegrać kolację by dotrwać do deseru. Kuchnia jest wyśmienita, a porcje bardzo duże, wszystkiego zjeść nie damy rady, a szkoda, bo potem z utęsknieniem wspomnimy każdą pozostawioną łyżkę znakomitej francuskiej zupy cebulowej z zapiekanym serem na grzankach. Na koniec cafe gourmand, pychota!
Les 2 Alpes
Kiedy już zjeździmy wszystkie okoliczne stoki warto zmienić krajobraz i udać się do leżącego niecałą godzinę samochodem kurortu. Kupując sześciodniowy ski pass możemy odwiedzić aż 4 sąsiadujące ze sobą doliny. W przeciwieństwie do Alpe d’Huez leżącego raczej na płaskowyżu 1860 m n.p.m., Les2Alpes – usytuowane jest między 2 górami na wysokości 1650 m n.p.m., więc niżej. Wjedziemy za to tutaj znacznie wyżej, bo na wysokość aż 3600 m n.p.m. Na tej wysokości odczujemy już chorobę wysokościową. Z lodowca Mont de Lans rozpościera się zapierający dech w piersiach widok na śnieżno-granitowe alpejskie szczyty, a wśród nich Mont Blanc.
Poranny sztruks
Aby w pełni doświadczyć narciarskiego szaleństwa warto wstać rano. Les2Alpes oferuje specjalną usługę – otwieranie stoków ze Ski Patrolem. Kiedy tylko wstaje słońce i leniwie ruszają pierwsze wyciągi, wjeżdżamy na górę w towarzystwie narciarskich patroli kontrolujących lawiny i otwierających stoki. Żadna trasa nie zostanie otwarta dopóki nie przejdzie kontroli bezpieczeństwa. Oprócz poznania infrastruktury zabezpieczającej region przed lawinami, taka wyprawa wiąże się z jeszcze jedną rzeczą, ulubionym przez narciarzy – sztruksem. Czy można sobie wymarzyć lepsze warunki niż powstały na skutek nocnej pracy ratraka sztruks na który padają pierwsze promienie słońca? Zdecydowanie nie, zwłaszcza, że to właśnie my, jako pierwsi przecierami szlaki znacząc ostry ślad krawędzi nart.
Chamois Lodge
W Les2Alpes warto zatrzymać się w Chamois Lodge. Hotel stawia na minimalizm, pokoje są skromne i praktyczne. Wynagrodzi nam to jednak hotelowa kuchnia. Prawdziwe francuskie foie gras w towarzystwie czerwonego wina Saint-Joseph wprowadzi nas w pełnię szczęścia. Jeśli natomiast zapragniemy dobrego steka koniecznie odwiedźmy restaurację Les 2 Saisons. Doskonała obsługa, miły wystrój i stek z sezonowanej wieprzowiny iberico który po odkrojeniu chrupiącego kęsa dosłownie rozpłynie się w naszych ustach. Na koniec poczęstowani zostaniemy regionalną nalewką Genepi – zrobioną z rosnących na stromych alpejskich zboczach kwiatkach. Świetny creme brulle zjemy natomiast w restauracji Le Trppeur, a na filiżankę cydru wpadnijmy do Crepes a Gogo.
https://www.chamoislodge.fr/en/
E-bike
Aby odpocząć jeden dzień od nart udajmy się na przejażdżkę rowerem elektrycznym. Górski E-bike w wersji zimowej wyposażony jest w szerokie opony z metalowymi kolcami. Dzięki nim, oraz silnej baterii możliwa jest jazda po ośnieżonych stokach, także pod górę! Regulacja mocy oraz przerzutki sprawiają, że nie potrzebujemy do tego wiele wysiłku. Szybko wjedziemy więc do restauracji na zboczu góry na gorącą czekoladę. Z górki będzie już szybciej, nie bójmy się jednak, bo kolce dobrze trzymają uniemożliwiając poślizg. Czując pęd powietrza jedźmy w dół myśląc o kolejnej alpejskiej wyprawie!