Pod rządami damy
Dla wygodnych narciarzy, wadą Austrii w porównaniu np. z Francją czy Włochami jest to, że nie mieszka się tu na stokach tylko w nisko położonych w dolinach wioskach, z których do wyciągów zawsze trzeba podejść lub podjechać. Wyjątkiem jest snobistyczne Oberlech leżące na wysokości ok. 1660 m n.p.m. Najwyżej położonym na stoku, wygodnym hotelem jest Goldener Berg. Od setek lat należący do rodzin z Lech. Tradycją jest, że ziemię i dom dziedziczy najstarszy syn. Franz Pfefferkorn miał jednak tylko trzy córki, przekazał więc swój dorobek najstarszej, Daniele. Ambitna, energiczna, świetnie wykształcona Pani Skorpion, silną ręką prowadzi rodzinny biznes. Rozbudowała hotel dekorując każdy z wygodnych pokoi i apartamentów w innym, przytulnym, kobiecym stylu łącząc tradycję z nowoczesnymi elementami. Wprowadziła do menu lekkie, zdrowe dania, świeżo wyciskane soki na śniadanie czy niezliczoną ilość kwiatowych i ziołowych herbat.
W zimie do Oberlech nie można dojechać samochodem. Trzeba pojazd zostawić w podziemnym garażu i przesiąść się do górskiej gondoli kursującej do pierwszej w nocy. Bagaż bez naszej pomocy sam znajdzie się w pokoju nim zdążymy skończyć lampkę powitalnego Sektu. Do niedawna z gondoli trzeba było dojść do jednego z kilku hoteli znajdujących się na stoku, co podczas śnieżycy nie jest miłe. Dla wygody gości, Daniele wraz z innymi właścicielami hoteli, zdecydowała się na niesamowitą inwestycję – sieć podziemnych tuneli, ciągnącą się pod stokami narciarskimi, łączącą każdy budynek Oberlech. Kilkukilometrowymi podziemnymi labiryntami można poruszać się elektrycznym melexem. Na zaproszenie Daniele tunel otwierał kanclerz Austrii. Pomysł, determinacja w przekuciu się przez skały, by nie popsuć górskiego uroku małej wioski oraz perfekcyjne wykonanie są fenomenem na europejską skalę.
Godny cesarza
Post hotel jest jednym z najlepszych i najlepiej położonych 5–gwiazdkowych hoteli w centrum Lech. Należy od pokoleń do rodziny Moosbrugger, ma 48 przytulnie urządzonych pokoi i jeden z najwspanialszych, górskich apartamentów – Kaiser-suite, nr 73 na ostatnim czwartym piętrze, z którego jest bezpośrednie wyjście na gorący, zewnętrzny basen. Te 114 m2 z pięknym widokiem na góry zostało perfekcyjnie urządzonych w każdym calu kombinacją najlepszych materiałów – drewna, kamienia, wełny, szkła – i nowoczesnej elektroniki.
Wysoki kominek z szarego łupku, przytulne sofy, rustykalny stół na 10 osób, ogromna łazienka z owalną wolnostojącą wanną, prysznic, druga toaleta, 2 garderoby, 2 tarasy, przytulna sypialnia, 3 schowane płaskie TV, a nawet odtwarzacz Apple. W sezonie narciarskim doba wraz ze śniadaniem kosztuje 2140 euro. Do tego trzeba doliczyć lunch, kolacje, skipass, spa, bar… To dużo, ale Mercedes też kosztuje dużo, nawet 20 razy tyle co jakiś maluch, a doznania z pobytu w takim miejscu są dużo bardziej przyjemne niż jazda w korku w lepszym samochodzie niż w mniejszym.
Ktoś, kto nie był w takim miejscu, kto nie pływał wśród ośnieżonych gór na świeżym powietrzu w cieplutkiej wodzie, nie doświadczył tych wszystkich szczególików, które zachwycają na każdym kroku, nigdy nie zrozumie, że warto wydać oszczędności właśnie na takie przeżycie.
Hotel jest eleganckim i romantycznym miejscem dla par czy grupy przyjaciół. Nie odmawiają rezerwacji dla rodzin z dziećmi ale ich też specjalnie nie zachęcają specjalną ofertą dla najmłodszych, tak więc można liczyć na spokojne wakacje. Najmłodsi mają nawet oddzielny basen ze zjeżdżalnią, by nie zakłócać spokoju panującego w spa.
Pasja, charyzma i największa piwnica win
Siedemnaście kilometrów od Lech, na wysokości 1800 m n.p.m. leży maluteńka wioska St. Christoph. Rodzina Werner stworzyła tam pięciogwiazdkowy, przestronny hotel położony naprzeciwko wyciągów narciarskich. Każdy pokój w hotelu Arlberg Hospiz urządzony jest nieco inaczej w rustykalnym, tyrolskim stylu. Obiekt oferuje obszerne zaplecze spa, basen, siłownię, rozmaite sauny i łaźnie parowe. Ceny są nieco niższe niż w Lech.
Wygodny apartament (około 50 m2) dla dwóch osób, ze śniadaniem kosztuje mniej więcej 4000 euro za tydzień. Do wyciągu z narciarni jest około 100 m, a dalej czekają tereny St. Christoph i St. Anton. Mimo iż jest to jeden region z Lech, objęty jednym karnetem, nie ma jeszcze połączeń wyciągami, ale po całym regionie kursują bezpłatne autobusy narciarskie.
Hospitz i położony nieco wyżej Hospitz Alm, serwują (z odstępem!) najlepszą kuchnię w okolicy. Niesamowita gościnność i troska jaką otaczają gości jest obezwładniająca. Sam hotel nie wyróżnia się niczym specjalnym, ale to jednak tu zatrzymał się Putin, kanclerz Austrii, królowa Hiszpani czy prawa ręka papieża Ratzingera.
Właściciel senior, Adi Werner, dzięki swej ogromnej pasji, charyzmie i dyplomacji zapewnił tej małej, górskiej miejscowości bardzo znaczące miejsce na mapie Alp, ale to opowieść na długie, zimowe wieczory. W tej całej jego dyplomatyczno–towarzyskiej misji pomogła piwnica. Piwnica zawierająca największy na kuli ziemskiej zbiór wielkich butelek wina Bordeaux. Na jego specjalne zamówienie (i koszt), właściciele snobistycznych francuskich Chateux, pomagają mu realizować to niezwykłe hobby i wlewają np. 30 litrów najlepszego wina do jednej zamiast do 40 butelek.
Warto wiedzieć
Region w liczbach
● Położenie regionu: 90 km2 w Vorarlberg, na granicy z Tyrolem.
● Wysokość: Lech 1450, Zurs 1720 m n.p.m.
● Lotnisko Innsbruck (1,5 h), Zurich (2 h), Monachium (3 h) transfer autobusami.
● Region: połączone wyciągami miejscowości Warth, Lech i Zurs oraz St. Anton i St. Christoph
● Wyciągi: 94
● Trasy w km: 340, deep powder snow: 200
● Najdłuższa trasa: Madloch 2444 m
● Pierwsze wzmianki o Lech pochodzą z 1059 r., osiedlili się tam Walserowie ze szwajcarskiego kantonu, utrzymywali się z hodowli zwierząt i uprawy trudnych stoków. W 1925 r. założono szkołę narciarską Lech. Pierwszy wyciąg wybudowano w 1939 r., a po II wojnie światowej nastąpił gwałtowny rozwój narciarstwa.
● Mieszkańcy: Lech 1429, Zurs 77
● Hotele: ok. 10 tys. miejsc w Lech i Zurs.