– Zainteresowanie biznesu Argentyną rośnie w szybkim tempie – mówi Irvine, który coraz częściej organizuje w tym kraju spotkania i wyjazdy integracyjne dla londyńskich firm finansowych. – Zagraniczne firmy pojawiają się w Argentynie, ponieważ wiedzą, że nie mogą przegapić okazji. Międzynarodowa firma, która nie działa na południowoamerykańskim rynku, wiele traci.
Modne „boskie Buenos”
Dzielnice Palermo Soho i Palermo Hollywood są widocznym znakiem dynamicznie rosnącej klasy średniej. Przy szerokich ulicach wznoszą się neokolonialne wille, w których mieszczą się kafejki, butiki i mnóstwo restauracji, niestrudzenie promujących dwa narodowe hity importowe: steki i wino Malbec. Położona nieopodal Plaza Cortazar restauracja Cabernet (1757 Jorge Luis Borges) szczyci się ogromnymi stekami w cenie od 80 peso (ok. 60 zł).
Kilka przecznic od Palermo znajduje się Villa Crespo – stara dzielnica przemysłowa, którą przekształcono w tętniące życiem miejsce pełne modnych barów oraz… warsztatów samochodowych. Czuć tu dawną portową atmosferę, ale jeszcze w tym roku zostanie tu oddane do użytku nowoczesne centrum handlowe.
Po drugiej stronie Palermo znajduje się Recoleta – elegancka dzielnica, której znakiem rozpoznawczym są kamienice w stylu Belle Époque. Mieszczą się w nich głównie markowe sklepy i ambasady, a majętnych mieszkańców łatwo odróżnić od turystów, którzy masowo przybywają tu, aby zobaczyć cmentarz w Recoleta, na którym śmietanka Buenos Aires przechwala się swoim bogactwem nawet po śmierci. Południe miasta to wspaniale oddająca ducha Buenos Aires dzielnica San Telmo z zabytkowymi kościołami z epoki kolonialnej, sklepami z antykami i placami, na których tancerze ćwiczą tango.
Kierując się w stronę portu, natkniemy się na obszar będący uosobieniem dzisiejszych ambicji stolicy Argentyny. To zamożna dzielnica Puerto Madero, która w latach osiemdziesiątych popadła w ruinę, lecz dekadę później przeszła transformację. Obecnie luksusowe drapacze chmur sąsiadują tu ze starymi budynkami z czerwonej cegły – wiele z nich odnowiono i przekształcono w hotele butikowe. Swoje obiekty mają tu sieci Hilton i Conrad, a w 2008 roku w Puerto Madero argentyńską siedzibę otworzył amerykański gigant Google.
Biznes wraca do Buenos Aires
Wkrótce zostanie oddany do użytku luksusowy kompleks mieszkalny Aleph, a na 2015 rok planuje się otwarcie 54-piętrowego wieżowca Alvear Tower, który będzie najwyższym budynkiem w mieście. Ukończony w 2008 roku 160-metrowy drapacz chmur, zaprojektowany przez argentyńskiego architekta Cesara Pelli (autora projektu Petronas Towers w Kuala Lumpur) i będący siedzibą firmy Repsol, jest dowodem na to, że zagraniczny biznes naprawdę powraca.
Rząd wspiera też inicjatywy tworzenia w mieście nowoczesnych parków technologicznych, takich jak ten w dzielnicy Parque Patricios. Obejmuje on powierzchnię ponad 200 hektarów – mieszczą się tu siedziby firm telekomunikacyjnych, producentów sprzętu elektronicznego i oprogramowania. Według firmy Invest BA, która promuje nowe inwestycje w stolicy, od czasu uruchomienia tego projektu w 2008 roku, ceny domów w okolicy wzrosły o 12 proc.
Miliony turystów co roku
Rozkwit przeżywa także turystyka. – W 2010 roku stolicę odwiedziło 10 milionów osób – mówi Federico Esper, dyrektor ds. szkoleń w Obserwatorium Turystyki. Tendencja jest wzrostowa, dlatego w infrastrukturę hotelową zainwestowano ponad miliard dolarów. Esper mówi, że szczególnie ważny dla Buenos Aires jest wzrost liczby przyjezdnych z Azji – głównie z Chin.