Przy wjeździe do Santiago witają nas pokryte śniegiem szczyty, sięgające chmur. Stolica Chile znajduje się u stóp Andów, 520 metrów nad poziomem morza, i wygląda niczym tajemnicze miasto upajające się promieniami popołudniowego słońca. To geografia tego miasta (a także całego kraju) ukształtowała jego charakter. Patricio Ihnen Klammer, dyrektor ds. public relations Starwood Hotels and Resorts w Chile mówi: – Chile jest niczym wyspa, ze względu na góry otaczające je od wschodu, Ocean Spokojny na zachodzie i pustynię na północy. Ten kraj jest w pewnym sensie odcięty od reszty kontynentu, dlatego panuje tu specyficzna atmosfera.
Paula Roempler, dyrektor na Europę organizacji Turismo Chile, jest podobnego zdania: – Ze względu na swoją geografię, historię i wyspiarską mentalność, Chilijczycy nie są tak otwarci jak mieszkańcy innych krajów. Jednakże, jedna rzecz jest niezmienna: można zawsze na nich polegać. Dzięki swojej ekonomicznej i politycznej stabilności, Chile jest dobrym krajem do robienia interesów, a rząd jest otwarty na nowe inwestycje.
Biznesmenów, którzy przybywają do Santiago, często zaskakuje europejska atmosfera miasta. Catalina Huidobro Tornvall, rzeczniczka prasowa Turismo Chile stwierdza: – Santiago jest kosmopolitycznym miastem, więc łatwo robi się tu interesy.
Choć we wrześniu 2010 Chile obchodziło święto dwustulecia uzyskania niepodległości, nadal czuć tu dawne, hiszpańskie wpływy.
W centrum miasta znajduje się większość budynków pamiętających czasy kolonialne (niektóre nawet z 1572 roku), a także ogromne posiadłości, takie jak pałac prezydencki na Placu Konstytucji. Jednak większość starszych budowli została zniszczona podczas trzęsień ziemi (Chile leży na płytach tektonicznych Nazca i południowoamerykańskiej).
Santiago ma również rozbudowaną sieć połączeń. Lotnisko znajduje się o 30 minut drogi samochodem z centrum (jeśli nie ma korków), a linia LAN obsługuje codziennie połączenia z Madrytu do stolicy Chile. LAN zmodernizowała ostatnio ofertę klas biznes i ekonomicznej na trasach długodystansowych, a także posiada wygodne połączenia z Santiago do innych krajów Ameryki Południowej.
Chile ma najwyższy w Ameryce Południowej współczynnik dostępności do Internetu, w Santiago można korzystać z darmowego WiFi w wielu kafejkach i na stacjach metra. Wpisuje się to w nowoczesną infrastrukturę miasta – metro ma pięć linii, ponad 100 stacji i dziennie przewozi ponad 2 miliony pasażerów. W mieście znajduje się wiele nowoczesnych centrów handlowych, wykwintnych restauracji, ale także sporo „sieciówek” takich jak Starbucks czy McDonald’s.
Po wejściu na wzgórze Santa Lucia, gdzie w 1541 Pedro de Valdivia założył Santiago, zdajemy sobie sprawę jak wielkie jest to miasto. Możemy tam wjechać krętą drogą przez park, mijając dostojne araukarie chilijskie i psy drzemiące w ich cieniu, lub wybrać się na szczyt kolejką linową.
Providencia – główna ulica miasta, biegnie ze wschodu na zachód i choć znajduje się tu wiele firm, to większość z siedmiu milionów mieszkańców Santiago mieszka daleko stąd. – Chilijczycy lubią mieszkać w domach (nie w wieżowcach), więc miasto coraz bardziej rozrasta się na zewnątrz – wyjaśnia Tornvall.
Na wschód od centrum dochodzi do wielu zmian. W dzielnicy El Golf i rozrastającym się centrum finansowym znanym jako Sanhattan, powstaje wiele nowych budynków. Costanera Centre to kompleks czterech drapaczy chmur, z których jeden będzie najwyższą budowlą w Ameryce Południowej (o wysokości 300 metrów), choć gdy nadeszła recesja, prace budowlane zostały wstrzymane. Nieopodal, kolejny wieżowiec – Titanium La Portada, którego budowę ukończono w styczniu ubiegłego roku.
Choć prace nad kompleksem Costanera idą powoli, Chile udało się w dużej części uniknąć konsekwencji światowego kryzysu. Przed przewrotem w 1973, gdy Pinochet przejął władzę, rząd znacjonalizował przemysł miedziany, inwestując zyski w stabilne obligacje. Po odejściu Pinocheta kraj stał się stabilny, a w 2006 roku jego prezydentem została po raz pierwszy kobieta – Michelle Bachelet.
– Chile poradziło sobie z recesją dzięki sporym rezerwom miedzi i produktów azotowych – twierdzi Klammer. Ale co stanie się za 100 lat, gdy te rezerwy się skończą? – Kraj od lat jest nastawiony na przemysł podstawowy (produkujący miedź i produkty azotowe), więc gdy nie będzie już miedzi, zwrócimy się ku branży turystycznej – mówi Roempler. Z roku na rok przyciągamy więcej turystów, którzy wydają u nas coraz więcej pieniędzy.
W Sanhattanie znajduje się sporo hoteli (zobacz sekcję „Gdzie zatrzymać się na Sanhattanie), a niedawno otwarto pierwszy w Ameryce Południowej hotel sieci W. Znajdują się tu również inne uznane marki, takie jak Hyatt, Hilton czy Crowne Plaza.
Chile ma 4 200 kilometrów linii brzegowej, ale kraj ma przeciętnie 150 kilometrów szerokości, więc wielu biznesmenów robi sobie dzień przerwy od obowiązków, by udać się nad morze lub do jednej z wielu tutejszych winnic. W mieście panuje kultura kawiarniana, a liczne muzea i wybudowany przez Brytyjczyków rynek główny z restauracjami oferującymi świeże ryby, są równie godne polecenia. Znajdziemy tam także ekskluzywną ulicę Alonso de Cordova, gdzie mieszczą się sklepy znanych marek.
– Kiedyś ludzie przyjeżdżali tu tylko w interesach, ale nowe Santiago jest coraz bardziej atrakcyjnym miastem, mieszkam tu od urodzenia i w ciągu ostatnich kilku lat zauważyłam ogromne zmiany – stwierdza Catalina Huidobro Tornvall.
Wejdź na strony: chile.travel oraz turismochile.travel
Gdzie zatrzymać się na Sanhattanie
W Hotel sieci W jest jednym z najmłodszych w Santiago – został otwarty w 2009 roku i ma 196 pokoi. Pięciogwiazdkowy, nowy budynek jest częścią większego kompleksu, na który składają się luksusowe sklepy i apartamenty. Wnętrza hotelu są dziełem nowojorskiego projektanta Tony’ego Chi oraz Chilijczyka Sergio Echeverria. Jest tu kilka dobrych restauracji i barów, a we wszystkich pokojach znajdują się telewizory LCD, WiFi (ok. 50 złotych za dzień) oraz porty dokujące do iPodów. Jest tam również centrum biznesowe oraz osiem sal spotkań, o łącznej powierzchni 1 700 m2. W miejscach publicznych dostęp do WiFi jest bezpłatny.
CENA: Pokoje od $329 (ok. 1 000 złotych)
KONTAKT: 3 000 Isidora Goyenechea, Las Condes, tel. 56 2770 0000;
InterContinental
Tutejszy InterContinental został odnowiony w 2008 roku i dysponuje 296 pokojami, włączając w to 8 apartamentów. Jest tu również piętro dla VIP-ów (Executive Floor), gdzie można skorzystać z usługi kamerdynera na życzenie, salonu z darmowym lunchem, przekąskami i koktajlami, osobnej strefy zameldowania oraz wieczornego serwisu. Wszystkie pokoje mają dostęp do szybkiego WiFi za $20 (ok. 60 złotych) za dzień. W hotelu znajdują się dwie restauracje otwarte w porze lunchu i kolacji: La Terraza’s – gdzie również serwowane jest śniadanie oraz Bice La Trattoria – oferująca włoską kuchnię z chilijską nutą. InterContinental posiada także siłownię ($8 – ok. 25 złotych) oraz saunę, centrum biznesowe i 12 sal konferencyjnych – sala balowa może pomieścić do 800 delegatów.
CENA: Pokoje od $153 (ok. 460 złotych)
KONTAKT: 2 885 Avenida Vitacura, Las Condes, tel. 56 2394 2000;
Radisson Plaza
W Radisson Plaza jest 159 pokoi, w tym 19 apartamentów. We wszystkich pokojach są łóżka typu king-size, sprzęt do zaparzania kawy i herbaty, sejf oraz minibar. Dodatkowo w cenę wliczonej jest śniadanie, dostęp do Internetu WiFi jest płatny ($10 – ok. 30 złotych za dzień). Podczas meldowania się, gościom oferuje się powitalnego drinka. Hotel ma siłownię wraz z krytym basenem. Można tam również skorzystać z masażu, który pomaga zwalczyć jet-lag. Centrum biznesowe jest otwarte przez całą dobę i znajduje się tam pięć sal konferencyjnych, z których największa mieści 250 osób. Restauracja Brick serwuje na lunch i kolację dania kuchni chilijskiej i międzynarodowej, w barze Trader’s napijemy się dobrego drinka w przyjemnej atmosferze.
Cena: Pokoje od $175 (ok. 525 złotych)
KONTAKT: 2 610 Ave Vitacura, Las Condes, tel. 56 2433 9000;
Four Points by Sheraton
Hotel oferuje 128 pokoi, w tym 16 apartamentów. We wszystkich znajduje się sprzęt do zaparzania kawy i herbaty, szybki Internet ($10 – ok. 30 złotych za dzień), minibar oraz sejf. Jest tam również centrum biznesowe oraz trzy sale konferencyjne – największa dla 100 osób. Restauracja Buganvilia otwarta jest w czasie śniadań, lunchów i kolacji. Dodatkowo goście mogą skorzystać z całodobowej obsługi, basenu na dachu oraz niewielkiej siłowni.
Cena: Pokoje od $150 (ok. 450 złotych)
KONTAKT: 111 Santa Magdalena, tel 56 2750 0300;
The Ritz-Carlton
Ten pięciogwiazdkowy hotel, otwarty w 2003 roku, to instytucja o uznanej marce. Jest w nim 205 pokoi, w tym 49 typu Club Level. Dostęp do Internetu kosztuje $15 (ok. 45 złotych) dziennie. Dodatkowo znajdziemy tam wielką salę balową na około 400 gości, osiem sal konferencyjnych oraz centrum biznesowe. Jeśli chcemy dobrze zjeść, warto odwiedzić tutejsze restauracje Adrá oraz Wine 365. Salon spa oraz basen znajdują się na 15 piętrze.
CEna: Pokoje od $390 (ok. 1 170 złotych)
KONTAkT: 15 Calle El Alcalde, Las Condes, tel. 56 2470 8500;
Weekend w Valparaiso
Valparaiso leży około dwie godziny drogi samochodem od Santiago i znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Miejsce to jest poniekąd chilijskim oknem na świat, głównym portem kraju od 1583 roku. Miasto rozciąga się od zatoki w kierunku otaczających ją wzgórz niczym ogromna kolorowa muszla wychodząca z oceanu.
Nie ma tu wielu śladów planowania przestrzennego, domy pomalowane na jasne kolory ciągną się przez 45 wzgórz. Jest tu tak stromo, że mieszkańcy żartobliwie mówią, iż mają „najsilniejsze nogi w Chile”. Jeśli nie chcemy zbytnio się zmęczyć, można zawsze skorzystać z jednej z kolejek linowo-terenowych, które pojawiły się tu w 1883 roku (zostało jedynie 15 wagoników, więc warto dobrze zaplanować trasę).
Wzgórza Alegre i Concepcion to dobre miejsca by zakosztować atmosfery cygańskiego miasteczka, gdyż są one położone tuż nad starym centrum miasta, gdzie wiele budynków pokrytych jest ciekawymi malowidłami graffiti. Na krętych drogach znajdują się zawieszone na skałach liczne kafejki i restauracje, z których rozciągają się zapierające dech w piersiach widoki na zatokę.
Na wschód, na wzgórzu Florida Hill, znajduje się coś, co można nazwać sercem miasta – dom chilijskiego pisarza i laureata nagrody Nobla, Pablo Nerudy (warto skorzystać z audio – przewodnika, dzięki któremu to niesamowicie zaprojektowane domostwo wręcz ożywa). Podczas mojej wizyty, promienie słońca wpadały przez ogromne okna wprost na niecodzienne przedmioty, które Neruda kolekcjonował przez całe lata: drewnianego konia, bar z kieliszkami używanymi przez rosyjskich carów, japońskie fryzy i jego ulubiony fotel.
Na piętrze domu znajduje się zwykłe biurko oraz maszyna do pisania, a panorama z okna jest tak piękna, że łatwo zgadnąć skąd pisarz czerpał inspiracje. Neruda tak pisał o tym „szalonym mieście portowym”: „Pokonanie wszystkich schodów w Valparaiso jest niczym podróż dookoła świata”.
Jeśli dom jest sercem miasta, to jego duszą – szczególnie wieczorem – są liczne bary. W La Piedra Feliz (lapiedrafeliz.cl), nieopodal Avenue Errazuriz, grano żywiołowy jazz i sama nie wiem jak to się stało, ale nagle ktoś przy barze zaczął udzielać mi lekcji salsy, a po chwili dołączyli do nas zarówno starzy jak i młodzi goście baru. W mieście nie znajdziemy markowych hoteli, głównie pensjonaty. Skorzystałam z Casa Higueras (hotelcasahigueras.cl) na wzgórzu Alegre. Budynek z lat 20. minionego wieku został przekształcony w hotel pięć lat temu. Właściciele stworzyli wyjątkową posiadłość oferującą dwadzieścia pokoi, z niektórych rozciąga się cudowny widok na port. Restauracja jest również warta odwiedzenia – szczególnie polecam stoliki na tarasie. Goście mogą skorzystać z basenu typu „infinity” lub wziąć kąpiel w otwartym spa – to niewątpliwie najlepszy sposób na odpoczynek po dniu pełnym wędrówek po wzgórzach.