Nasz ranking. 10 najpopularniejszych serwisów ekonomii dzielonej

Autor tekstu: , Data publikacji:

Nasza brytyjska korespondentka Jenny Southan przekonuje, że rynek tzw. usług międzykoleżeńskich (z ang. peer-to-peer) może wkrótce odmienić sposób, w jaki podróżujemy.

Pytanie za 100 punktów: co ma wspólnego całe księstwo Lichtenstein z wolnymi miejscami na pokładach prywatnych odrzutowców? Odpowiedź może wydawać się zaskakująca: oba można wynająć. Tak, to prawda – oferta wynajmu Liechtensteinu znajduje się na portalu airbnb.com w cenie 70 tys. dolarów za dzień, natomiast miejsce w prywatnym odrzutowcu można zabukować choćby przez stronę blackjet.com za tysiąc dolarów.

Tak zwana „ekonomia dzielona” (ang. sharing economy), przeżywa prawdziwy rozkwit i wbrew przypuszczeniom nie jest skierowana jedynie na turystów. Rzeczniczka organizacji Peers (peers.org), która czynnie promuje tę ideę, twierdzi, że jest to „pomysł, który zrewolucjonizuje XXI wiek”. Dzięki internetowi praktycznie wszystko stało się chodliwym towarem. Możemy więc, na przykład, wynająć od kogoś garaż (parkatmyhouse.com) lub miejsce do pracy (desksurfing.net), wypożyczyć na jeden dzień jego samochód lub rower (lyft.me, spinlister.com), a nawet zalogować się odpłatnie do jego wifi.

System i zaufanie

Dzieląc się swoją własnością nie zawsze robimy to z chęci zysku. Wielu osobom wystarczy jedynie suma pokrywająca koszty użytkowania danej rzeczy, inne zaś proszą o darowiznę lub barter. Nie zmienia to jednak faktu, że większość użytkowników takiego systemu traktuje go jako możliwość dodatkowego zarobku. Sam system jest wyjątkowo wydajny, w pełni demokratyczny i opiera się na zaufaniu, do którego w dużej mierze przyczyniają się internetowe oceny użytkowników. W ten sposób tworzy się nowe pokolenie mikroprzedsiębiorców, którzy są gwarancją tańszych i bardziej spersonalizowanych produktów oraz usług. Myślisz, że to nie dla ciebie? Nic bardziej mylnego. Być może już jesteś częścią „ekonomii dzielonej”, choć warto rozróżnić jej wersję beta – gdy firma dostarcza produkt, którym dzielą się wszyscy konsumenci, od wersji alfa – w której osoby wymieniają się produktami za pośrednictwem Internetu.

Prywatność, komfort, wygoda

Przykładem tego pierwszego modelu jest wypożyczalnia rowerów Barclays Cycle Hire w Londynie oraz Zipcar (wynajem pojazdów na godziny). Najbardziej znanym przykładem modelu drugiego jest portal aukcyjny Ebay, a w Polsce oczywiście Allegro. W branży turystycznej również coraz częściej pojawiają się platformy korzystające z tego typu rozwiązań. Ekonomia dzielona oznacza sporo korzyści dla wczasowicza lub turysty o skromnym budżecie, ale firmy podchodzą do niej z ostrożnością. W grę wchodzą tu takie czynniki jak prywatność, komfort, wygoda i bezpieczeństwo, nie wspominając o tym, iż wielu z nas musi przestrzegać firmowej polityki podróży służbowych.

Jeśli jednak stać nas na odrobinę elastyczności w kwestii zakwaterowania i transportu, lub chcemy zarobić na krótkoterminowym wynajmie naszego samochodu, to warto lepiej poznać zasady ekonomii dzielonej.

Filarem są media

Jej głównym filarem są media społecznościowe. Kiedyś rodzice uczyli nas jak dzielić się tym, co mamy, dziś rolę tę przejęły Facebook i Twitter, dzięki którym możemy udostępniać innym nasze zdjęcia, filmy, a także dzielić się opiniami i poglądami. Za ich sprawą wiemy o ludziach więcej niż kiedykolwiek wcześniej i pewniej komunikujemy się z innymi w wirtualnej rzeczywistości.

Stąd już tylko krok w stronę rynku, na którym rządzą ludzie – nie firmy. Wystarczy kilka kliknięć, aby założyć konto na portalu Airbnb i wynająć od kogoś na parę dni luksusowe mieszkanie w Kopenhadze, jednocześnie użyczając swój własny dom pod Warszawą za podobną kwotę. Działający od 2008 roku serwis Airbnb jest obecny w 192 krajach, a jego bazę 300 tysięcy ogłoszeń przegląda codziennie ponad 140 tysięcy osób. Portal pobiera do 15 procent prowizji z ceny podanej w ogłoszeniu (płacą ją po połowie zarówno gospodarz jak i gość), a wybór nieruchomości jest ogromny – od modernistycznie urządzonego loftu w Rio po domek kempingowy w winiarskim regionie Francji. Jeśli chcemy zareklamować naszą nieruchomość, możemy skorzystać z pomocy fotografa pracującego dla Airbnb (na całym świecie jest ich 5 tysięcy), który zrobi niezbędne zdjęcia, a w ogłoszeniu naszej nieruchomości będzie odtąd widnieć adnotacja, że została ona zweryfikowana bezpośrednio przez portal.