Egzotyczne linie, czyli lotnictwo na …Karaibach

Autor tekstu: , Data publikacji:

Nowe trasy, więcej lotów, zmodernizowana flota i lotniska. Wszystko wskazuje na to, że lotnictwo pasażerskie na Karaibach właśnie wkroczyło w XXI wiek.

Uwielbiam lotniska pełne kur. Lubię, kiedy to ptactwo, wesoło pogdakując, wędruje sobie po tycim terminalu lotniska Codrington, będącego jedynym portem lotniczym wyspy Barbuda – jednej z dwóch tworzących niewielkie państwo o nazwie Antigua i Barbuda. Obdarzona łatwym do zapamiętania kodem lotniskowym (BBQ) wyspa zachwyca urokliwymi widokami i brakiem masowego turyzmu, co wydaje się być dość oczywiste jak na miejsce, do którego dociera zaledwie kilka samolotów dziennie. Gdyby równie sielsko wyglądały same loty…

Niestety dla romantyków, do których sam się zaliczam, takie senne małe lotniska przechodzą już do lamusa. Od wysp Bahama po Tobago stare wysłużone terminale zastępowane są nowoczesnymi obiektami, gdyż coraz więcej linii lotniczych zaczyna dostrzegać potencjał Karaibów jako destynacji zarówno dla turystyki wypoczynkowej, jak i biznesowej. W szczycie sezonu wakacyjnego, który zaczyna się zwykle w połowie grudnia, na Karaiby przybywają setki tysięcy wielbicieli słońca, fantazyjnych drinków, łóżek pokrytych płatkami kwiatów (opcja dla par) i nienagannej obsługi. Większość turystów odwiedzających w tym czasie Karaiby to podróżni z Ameryki Północnej, na przykład ze skutego lodem Minneapolis, udający się do upalnego Nassau na pokładach samolotów Sun Country Airlines. Kolorowe ulice równie gorącego Curaçao są natomiast głównym celem turystów z New Jersey, podróżujących tu samolotami linii American Airlines.

Lista nowych połączeń na wyspy karaibskie z roku na rok się wydłuża, a palmę pierwszeństwa w tej dziedzinie dzierży niepodzielnie linia American Airlines. – Jesteśmy dumni z pozycji lidera w tym regionie, cotygodniowo wykonując ponad tysiąc połączeń do 38 karaibskich miast – mówi Alfredo Gonzalez, dyrektor zarządzający w AA na region karaibski. Gonzales dodaje, że jego linia nieustannie zwiększa liczbę i częstotliwość połączeń w regionie, a dowodów na ten stan rzeczy nie trzeba szukać daleko. Zimą w niemal w każdym karaibskim ośrodku wypoczynkowym większość gości stanowią pasażerowie American Airlines. Latem ubiegłego roku amerykański przewoźnik uruchomił sześć nowych tras w regionie, a w grudniu kolejne cztery. Wśród nich znalazły się połączenia z Dallas i Chicago na Wyspy Dziewicze, gdzie mieści się wiele luksusowych obiektów, takich jak choćby hotel Ritz-Carlton St Thomas, który kilka miesięcy temu na nowo otworzył swoje podwoje po odbudowie wskutek zniszczeń, jakie w 2017 roku poczynił huragan Irma.

Lokalna siła

Przewoźnicy regionalni również dbają o rozwój biznesu. – Obecnie obsługujemy 24 miasta w 16 krajach – mówi Trevor Sadler, dyrektor naczelny mieszczącej się na wyspach Turks i Caicos linii Intercaribbean, która w ostatnim czasie powiększyła swoją flotę o kilka sztuk 50-miejscowych Embraerów ERJ145 obsługujących nieco dłuższe trasy. Ogromne nadzieje wiąże się także z powstaniem nowego sojuszu codesharingowego o nazwie Caribsky, w ramach którego lokalne linie Air Antilles, Winair i Liat połączą swoje siły, aby obniżyć koszty operacyjne i móc zaproponować turystom nowe, atrakcyjne połączenia. W ostatnich latach najbardziej dynamicznym tempem rozwoju może pochwalić się linia Liat, co w dużej mierze jest zasługą nowych maszyn ATR, dzięki którym jej oferta obejmuje obecnie 491 lotów tygodniowo do 15 destynacji wykonywanych z baz linii mieszczących się na Antigui, Barbadosie i w Trynidadzie.

Nie ma jednak róży bez kolców. Podczas jednej z moich niedawnych podróży linią Liat, na wskutek problemów technicznych, krótki rejs z wyspy St Kitts na Grenadę przeobraził się w koszmarny, dwudniowy wojaż z noclegiem w podrzędnym hotelu lotniskowym i całodniowym lotem z międzylądowaniami na sześciu wyspach. Karaiby są także jednym z niewielu miejsc na świecie, gdzie zagubiony bagaż często odnajduje się dopiero pod koniec naszego urlopu. Jakby tego było mało, w sezonie turystycznym można odnieść wrażenie, że na stanowiskach kontroli paszportowej brakuje rąk do pracy, a hale odlotów są tak zatłoczone, że trudno w nich znaleźć nawet miejsca stojące. Cóż to jednak za niedogodności, skoro w autobusach lotniskowych lecą standardy Elvisa Presleya, a hamburgery serwowane na lotnisku VC Bird International na Angtigui nie mają sobie równych na świecie?

Zero gwarancji

„Spieszmy się kochać nowe trasy, tak szybko się zamykają”. Tak, trawestując słynny cytat, można by podsumować sytuację lotów pasażerskich na Karaibach. Przykładowo, w marcu 2019 roku, linia Norwegian zlikwidowała po czterech latach swoje tanie połączenia z Fort Lauderdale, Nowego Jorku i Montrealu na Gwadelupę i Martynikę. Co prawda, od lutego tego roku rejsy między Nowym Jorkiem i Gwadelupą wskrzesi przewoźnik Jetblue, jednak nie da się ukryć, że wszelkie cięcia połączeń są sporym ciosem dla karaibskich hotelarzy, taksówkarzy, a nawet sprzedawców lodów, którzy przyzwyczaili się do głośnych acz hojnych turystów z USA.

W przypadku połączeń Europy sytuacja jest jeszcze bardziej zagmatwana. Niektórzy przewoźnicy odważnie wprowadzają nowe trasy na Karaiby. W październiku 2019 roku Lufthansa przy współpracy z linią Eurowings uruchomiła trzy rejsy tygodniowo z Frankfurtu na Barbados, natomiast w grudniu niskokosztowy przewoźnik Air Belgium wystartował z nowymi połączeniami z Brukseli na Martynikę i Gwadelupę.

Z gorszych wiadomości: w czerwcu tego roku po 21 latach brytyjski przewoźnik Virgin Atlantic zlikwiduje połączenie między lotniskiem Londyn Gatwick i wyspą St Lucia. Niejako w odpowiedzi na ten ruch linia British Airways zapowiedziała zwiększenie częstotliwości swoich połączeń na St Lucię, a rząd tego niewielkiego państwa postanowił przeznaczyć 175 milionów dolarów na przebudowę głównego lotniska Hewanorra International. – Inwestycja w port lotniczy jest częścią dalekosiężnego planu, który zakłada podwojenie liczby turystów odwiedzających naszą wyspę w okresie 10-15 lat – mówi minister turystyki Domini Fedee. Pierwsze jaskółki już się pojawiły. W grudniu ubiegłego roku linia American Airlines uruchomiła sezonowe połączenie na St Lucię z Chicago.

Rozbudowują się także inne porty lotnicze w regionie. Po niedawnej modernizacji, lotnisko w Curaçao zwiększyło swoją przepustowość do 2,5 milionów pasażerów rocznie. Gruntowny remont mieszczącego się na wyspie St Maarten portu Princess Juliana International podyktowany był po części zniszczeniami dokonanymi przez huragan Irma, natomiast otwarte trzy lata temu lotnisko Argyle International na wyspie St Vincent oprócz lotów regionalnych obsługuje także samoloty liniowe przylatujące z Toronto, Nowego Jorku i Miami. W sierpniu ubiegłego roku Jamajka wprowadziła internetowy formularz, który znacznie przyspieszył lotniskową procedurę imigracyjną. Podobny system ma pojawić się także niebawem na Arubie i Curaçao.

Zamożniejsi turyści również mogą dostrzec w regionie sporo pozytywnych zmian. Firma IAM Jet Centre, która posiada saloniki lotniskowe dla VIP-ów na czterech karaibskich lotniskach i oferuje usługę wynajmu prywatnych odrzutowców, w grudniu ubiegłego roku objęła swoim zasięgiem działania także wyspę St Lucia. Wielbiciele niewielkiej wysepki Bequia należącej do Saint Vincent i Grenadyny od 12 grudnia mogą na nią dotrzeć z Barbados na pokładzie 9-miejscowego samolotu Beechcraft King Air B200 należącego do linii Bequia Air. Rozkład lotów tego niewielkiego przewoźnika jest zsynchronizowany z rejsami dużych linii, a osoby zatrzymujące się w hotelu Bequia Beach na co najmniej siedem dni mogą liczyć na darmowy przelot w jedną lub nawet w dwie strony.

Wiele do zrobienia

Skoro na Karaiby przylatuje coraz więcej turystów, nasuwa się pytanie, gdzie znaleźć dla nich wszystkich odpowiednie zakwaterowanie. – Dziś na wyspie prowadzonych jest siedem inwestycji hotelowych – mówi Fedee, dodając, że w nadchodzącej dekadzie na St Lucii ma powstać co najmniej 2,5 tysiąca pokoi. Równie dynamicznie rozbudowują się inne wyspy, takie jak St Kitts, gdzie przez wiele lat jedynym dużym obiektem hotelowym był 394-pokojowy Marriott. Obecnie znajduje się tu także ekskluzywny nadbrzeżny hotel Park Hyatt, a w trakcie budowy jest 273-pokojowy ośrodek marki Ramada. Na początku grudnia na wyspie Antigua zadebiutował nowy ośrodek all-inclusive dla osób dorosłych o nazwie Hammock Cove Resort and Spa, a w 2022 roku swoje podwoje otworzy hotel Rosewood Half Moon Bay.

Wzrost turystyki na Karaibach dotyczy także podróży niezorganizowanych, co w dużej mierze łączy się z popularnością serwisu Airbnb, z którego usług korzystają przede wszystkim młodsi podróżni. Serwis ten ma szczególnie mocną pozycję w Portoryko, gdzie w ten sposób w ubiegłym roku nocleg znalazło ponad 600 tysięcy gości, jak również na Kubie, Grenadzie i wyspach Barbados. Warto zatem cieszyć się z nowych połączeń lotniczych i luksusowych hoteli na Karaibach, ale nie można zapominać, że jest to zarazem zakątek świata, w którym można spotkać wielu ciekawych, charyzmatycznych ludzi. To właśnie dlatego Karaiby cieszą się tak ogromną popularnością wśród turystów. O tutejszym przepysznym rumie nawet nie wspomnę…

KRÓTKO I Z ADRENALINĄ

Karaibskie lotniska mogą poszczycić się jednymi z najkrótszych pasów startowych na świecie przeznaczonych dla samolotów liniowych.

Saba

Aby móc startować i lądować na lotnisku Juancho E Yrausquin na holenderskiej wyspie Saba, piloci muszą przejść specjalne szkolenie. Pas startowy ma zaledwie 400 metrów długości i kończy się… urwiskiem. Dlatego samoloty startują tu jedynie w idealnych warunkach pogodowych.

Barbuda

Wyspa Barbuda, którą w 2017 roku spustoszył huragan Irma, powoli podnosi się z zapaści i odbudowuje swój przemysł turystyczny. Na 500-metrowym pasie startowym lotniska Codrington lądują samoloty z pobliskiej wyspy Antigua. Lot trwa zwykle nie dłużej niż kwadrans.

Montserrat

Oddany do użytku w 2005 roku port lotniczy im. Johna A Osborne’a dysponuje 600-metrowym pasem startowym (pod którym znajduje się tunel), z którego startują przede wszystkim samoloty kursujące między tym brytyjskim terytorium zamorskim i sąsiadującą z nim wyspą Antigua.

Saint Barthelemy

Pasażerowie przybywający na tę urokliwą francuską wyspę są świadkami niezwykle malowniczego lądowania na krótkim 650-metrowym pasie startowym lotniska im. Gustawa III położonym na szerokiej, piaszczystej plaży.

Union Island

Port lotniczy wyspy Union Island jest głównym węzłem komunikacyjnym Saint Vincent i Grenadyny. Lądowanie w tym miejscu to prawdziwa gratka dla miłośników mocnych wrażeń, ponieważ samoloty najpierw przelatują nisko nad samą wyspą, by następnie dotknąć 752-metrowego pasa startowego leżącego tuż nad samym morzem.