Indie – Witajcie w świecie kontrastów

Autor tekstu: , Data publikacji:

Wyjazd dla najlepszych do Indii to nagroda, jakiej nie zapomni się nigdy. Jakub Olgiewicz pokazuje, jak bardzo różnorodny jest ten zagadkowy kraj.

Motywacja zespołu, która potrafi utrzymać grupę na najwyższych obrotach przez wiele miesięcy, nie jest prosta. Są jednak kierunki, dzięki którym można być pewnym sukcesu. Takim kierunkiem są właśnie Indie. Tam nie sposób być obojętnym. Różnorodność kultur, niezwykli ludzie, zaskakujące i pełne kontrastów miasta, przepych i ubóstwo, architektura zapierająca dech w piersiach, kolory i niespotykane smaki i oczywiście krajobrazy niczym z baśniowego filmu Bollywood.

Wybierając incentive w Indiach trzeba zdecydować się na kompromis. Nie sposób obejrzeć i przeżyć wszystkiego. Zakładając, że niemal wszyscy uczestnicy będą tam po raz pierwszy , najlepiej wybrać trasę Delhi – Agra – Jaipur. Można rozważyć także wyprawę do Bombaju i na Goa. Kiedy jechać? Najlepiej w końcu lutego lub początkach marca. Temperatury nie są wtedy zbyt wysokie. Potem nadchodzi okres niesamowitego upału ( do 40 stopni o poranku). Lipiec i sierpień to miesiące monsunowe, pada. Kolejny dobry okres na wyjazd to miesiące październik i listopad.

W stolicy Indii do zobaczenia jest naprawdę dużo. Zaskoczeniem będzie niezwykle intensywny ruch uliczny,  tam faktycznie każdy jedzie tak, jak mu w duszy gra. W programie zwiedzania znajdą się z pewnością budynki rządowe. Parlament robi wielkie wrażenie. Ma kształt ogromnego koła o średnicy 173 m i wysokości w najwyższym miejscu 27,4 m. Na całym jego obwodzie znajdują się 144 kolumny. Oprócz izb parlamentarnych znajduje się w nim biblioteka.

Spektakularnym miejscem jest siedemnastowieczny Czerwony Fort. To dawny ośrodek władzy państwa Wielkich Mogołów. Budowa fortu trwała osiem lat. Jego ściany , zbudowane z czerwonego piaskowca, miały obwód prawie trzech kilometrów. Warta uwagi jest tutaj Wieża Jaśminowa, która ma osiem boków. Czerwony Fort jest dla Hindusów symbolem odzyskania niepodległości spod panowania brytyjskiego (do 1947 roku stacjonowali tu angielscy żołnierze).

Nie sposób nie trafić w Delhi na miejsca kultu religijnego. Imponująco wygląda największy meczet w Indiach, Jama Masjid. Zbudowany został w 1656 roku. Uwagę zwracają kopuły minaretów oraz imponujące schody, prowadzące do bram. Meczet może pomieścić 25 tysięcy osób. Niezwykła, tak pod względem wizualnym, jak i koncepcji, jest monumentalna Świątynia Lotosu. Ukończona w 1986 roku, została zbudowana w kształcie kwiatu. Jest przeznaczona dla wyznawców wszystkich religii na świecie.

Oferta hoteli w Delhi jest bardzo bogata, ale niewątpliwie najbardziej spektakularny jest Hotel Imperial. To miejsce – legenda. Zbudowany w latach 30-stych ubiegłego wieku, zachwyca wystrojem i architekturą. Do hotelu prowadzi aleja z 24 palmami królewskimi. Jest on po części muzeum, posiada ogromną kolekcję dzieł sztuki. Prawie ćwierć tysiąca pokoi, kilka doskonałych restauracji, centrum fitness i spa, jedyny w Indiach sklep Chanel, sale konferencyjne i spektakularne ogrody – wszystko to składa się na prawdziwą oazę luksusu.

Dwieście kilometrów i cztery godziny podróży samochodem. Tyle dzieli Delhi od Agry – miasta, które było kiedyś stolicą Indii, i w którym znajduje się najwspanialszy pomnik miłości na świecie. Taj Mahal zostało wzniesione przez cesarza Shah Jahana w XVII wieku (budowa trwała ponad 20 lat, pracowało przy niej 20 tysięcy osób) na pamiątkę zmarłej żony Mumtaz Mahal. Składa się z głównej świątyni, uwiecznionej ogromną kopułą, do której prowadzi ogromna brama, symbolizująca wrota do raju. Cztery minarety oraz system kanałów dopełniają obrazu całości.

W Agrze znajdziemy także inny Czerwony Fort, starszy niż ten w Delhi (forteca istniała w tym miejscu już w XI wieku) oraz ciekawą ofertę hoteli. Zaledwie 600 metrów od Taj Mahal znajduje się pięciogwiazdkowy Oberoi Amarvilas, w stylu wschodnim, znany z doskonałego serwisu i pysznej kuchni hinduskiej. Blisko również do innego luksusowego hotelu, o nazwie Trident.

Aby przemieścić się z Agry do Jaipuru, trzeba korzystać z samochodu – brak połączenia lotniczego między tymi miastami. Jest za to po drodze sporo atrakcji, jak choćby Fatehpur Sikri, miasto założone w 1571 roku przez Akbara, który podobno w tym miejscu spotkał mędrca Selima. Mędrzec przepowiedział władcy narodziny syna, zabił swojego 6-miesięcznego potomka, by jego dusza inkarnowała się w synu cesarza. By uhonorować mędrca, Akbar wzniósł miasto z grobowcem Selima. Było ono przez kilkanaście lat stolicą imperium mogolskiego, ale kłopoty z wodą spowodowały, że ludzie je opuścili.

Radżastan jest uznawany za najbardziej malowniczy stan w Indiach (jest większy niż Polska), a Jaipur to najciekawsze w nim miasto. Mnóstwo w nim atrakcji typowo incentive’owych – mamy np. w hotelu pokaz typowego radżastańskiego wesela, młoda para wjeżdża na białych koniach, słonie trzymają logo firmy, odbywa się to z reguły w przyhotelowych ogrodach. Niesamowitym przeżyciem jest także jazda rikszami po mieście, można poczuć, czym jest hinduski ruch. No i rzecz, której nie można pominąć: gra w polo na słoniach. Można obejrzeć mecz profesjonalistów lub też spróbować sił samemu – wiele się nie wygra, a przeżycie jest niezapomniane. Gracze witani są przez orkiestrę wojskową i rytm starych bębnów Nagadas oraz kolorowo ubrane tancerki. Muzyka rozbrzmiewa także podczas zmiany stron. Po meczu na wszystkich gości czeka posiłek.

Jaipur słynie z zabytków, a jednym z nich jest Hawa Mahal (Pałac Wiatrów). Pochodzi z 1799 roku, został wzniesiony z inicjatywy maharadży Sawai Pratap Singha. Stoi przy jednej z głównych ulic miasta, został zbudowany, by umożliwić damom dworu obserwowanie życia w mieście, w ścianie frontowej znajdują się 953 okna. Warto także odwiedzić słynny Jantar Mantar, obserwatorium astronomiczne z XVIII wieku.

Na zakończenie dodajmy, że Indie to kraj nie na jeden wyjazd motywacyjny. Można wybrać się np. do Bombaju i urządzić imprezę na planie filmowym w stylu Bollywood (team party dla niedużej grupy) albo do stanu Goa, który jest byłą kolonią portugalską – znajdziemy tu kilka bardzo dobrych hoteli (np. The O Resort and Spa, Ramada Caravela Beach Resort czy Alila Diwa), a także atrakcje w postaci organizowanego na plaży wieczoru „fishing village” (z tańcami i owocami morza jako specjałami) czy imprezy karnawałowej. Jedno jest pewne – za smakami i kolorami Indii będzie tęsknił każdy, kto tu przyjedzie.