Któż nie chciałby choć raz poczuć się jak Jack London i w towarzystwie psów husky przemierzać bezkresne krainy? Kto nie zechce doświadczyć skoku adrenaliny w czasie przejażdżki skuterem śnieżnym lub autem po lodzie? Komu choć raz nie marzyła się wizyta w krainie św. Mikołaja, gdzie można powozić reniferami, wskoczyć z gorącej sauny prosto do przerębla, odwiedzić prawdziwy lodołamacz czy pograć w golfa na śniegu? Te oraz inne atrakcje czekają w fińskiej Laponii – krainie bardzo od nas nieodległej, bo jedynie o niecałe 3 godziny lotu samolotem czarterowym.
Pęd na śniegu
Trudno to przeżycie porównać z czymkolwiek innym. Jazda skuterem śnieżnym pozostaje w pamięci każdego, kto jej spróbował. Zwłaszcza, że może być serwowana „na dzień dobry” – goście wysiadają z samolotu i od razu zaczyna się przejazd do hotelu.
Skuterem mogą jeździć jedna lub dwie osoby. Niektóre maszyny mają nawet bieg wsteczny. Safari może odbywać się po zamarzniętym Bałtyku, rzece lub też w lesie, po specjalnie wyznaczonych ścieżkach. Skutery potrafią rozwinąć prędkości do 100 km/godz., są przy tym niezwykle „sprytne” – mogą się dostać wszędzie tam, gdzie żaden inny pojazd nie wjedzie. Przejażdżka może trwać 3 godziny, cały dzień, a nawet pięć dni. Pokonuje się wówczas trasę 500 km.
Wartym podkreślenia jest fakt, że wszystko jest znakomicie zorganizowane. Nie trzeba mieć żadnych specjalnych ubrań – kombinezony termiczne, rękawice, szal, skarpety, kominiarkę i obuwie dostaje się na miejscu. Kombinezon zakłada się na swoją odzież. Rączki skutera są podgrzewane, zatem nawet jazda w temperaturze minus 20 stopni nie sprawia problemów.
Inną „motorową” atrakcją jest nauka bezpiecznej jazdy samochodem po śniegu i lodzie. Powszechnie wiadomo, że Finowie są najlepszymi kierowcami na świecie, jest zatem od kogo się uczyć. Gość siada za kierownicą, obok znajduje się instruktor. Samochody są specjalnie wzmocnione (w środku, jak w rajdach, znajduje się klatka kapotażowa), dysponują silnikami o potężnej mocy. Zadaniem kierowcy jest między innymi slalom między ustawionymi na lodzie pachołkami. Można tu posiąść umiejętność zachowywania się za kierownicą w czasie poślizgu, co bywa przydatne i na naszych drogach.
W zaprzęgu
Skuter i jazda samochodem (wszyscy obowiązkowo używają opon z kolcami) to nie jedyne sposoby podróżowania w Laponii. Równie atrakcyjna, a może nawet atrakcyjniejsza, jest podróż psim zaprzęgiem. To naprawdę niesamowite uczucie siedzieć w saniach, ciągniętych przez kilka par psów. Od razu widać, że psy mają te robotę we krwi – są bardzo silne, podobno potrafią przemierzyć kilkadziesiąt kilometrów w ciągu kilku godzin. Na saniach znajdują się dwie osoby – jedna siedzi, a druga stoi, wspomagając psiaki balansem ciała, szczególnie przy zakrętach, a te sfora pokonuje z dużą prędkością.
Psy są w Laponii hodowane, istnieją tutaj farmy husky. Ludy północy używają ich już od 3 tysięcy lat. Zawsze ich zaletami były siła, wytrzymałość i niewielkie zapotrzebowanie na pokarm. Husky najlepiej czują się w temperaturze około minus 10 stopni.
Podczas pobytu w Laponii nie sposób nie przejechać się saniami, ciągniętymi przez renifery. To już klimaty rodem z bajki o św. Mikołaju – z pewnością nie należy tej atrakcji pominąć.
Jesteśmy w krainie pokrytej śniegiem i lodem, nie możemy zatem zapominać o narciarstwie. W Laponii uprawia się głównie narciarstwo biegowe, znane i bardzo modne w całej Skandynawii. Można również uprawiać narciarstwo zjazdowe, ale wzniesienia są tu raczej niewielkie, zatem dobrze się na tutejszych trasach czują raczej narciarze początkujący.
Nieodłączną częścią wyjazdu motywacyjnego są zajęcia team buildingowe. Łapanie na lasso rogów renifera, wyścigi w rakietach śnieżnych na nogach czy nauka rozpalania ogniska to tylko niektóre z propozycji.
Świat lodu
W Rovaniemi znajduje się coś, co powinien zobaczyć każdy: pole golfowe na śniegu. Choć dla doświadczonych golfistów brzmi to właściwie jak prowokacja, to jednak fakt pozostaje faktem, na śniegu da się w golfa grać. Pole ma dziewięć dołków, a piłeczka do gry jest koloru żółtego.
Doświadczeniem z gatunku niezapomnianych jest wizyta na lodołamaczu Sampo, którego macierzystym portem jest Kemi. Lodołamacz od zwykłego statku różni się wzmocnioną konstrukcją. Ma podwójny kadłub – gdyby zewnętrzny zniszczył się w zetknięciu z lodem, wewnętrzny powinien pozostać nienaruszony. Dzięki specjalnemu kształtowi dzioba kadłub statku najeżdża nad lód, w tym czasie mocne silniki pchają go do przodu i statek rozbija pokrywę lodową, naciskając ją od góry – wbrew obiegowej opinii, która głosi, że lodołamacz rozcina lód. Ciekawostką na Sampo jest kształt rufy – jest ona tak wyprofilowana, by statek płynący śladem lodołamacza mógł przycisnąć do niej swój dziób, co zwiększa moc kruszenia lodu. Sampo operuje od stycznia do maja – w tym czasie pokrywa lodowa na Bałtyku grubieje. Dodatkową atrakcją jest kąpiel w zimnym morzu, w specjalnych kombinezonach.
Lód jest od dawien dawna w Laponii budulcem. Dzisiaj buduje się z niego całkiem pokaźne budynki. Jak choćby restaurację Igloo, która mieści się w kompleksie Snowland. Może ona przyjąć 260 gości, ma dwa lodowe bary, a krzesła są w niej zrobione z lodu i pokryte skórami reniferów. Posiłek spożywa się tu w temperaturze minus 5 stopni, w menu dominuje mięso renifera pod wieloma postaciami, a także dzikie ptaki oraz ryby. Można się także napić słynnego glogu, czyli grzanego soku z owoców leśnych, zmieszanego z wódką i doprawionego migdałami i rodzynkami.
Snowland to także hotel lodowy, który budowany jest każdego roku w grudniu, za każdym razem w innym kształcie. Budulec pochodzi z zamarzniętej rzeki – wycina się z niej lodowe bloki i przechowuje przez całe lato w specjalnym magazynie, w niskich temperaturach. Kiedy nadchodzi zima, zaczyna się budowa. Bloki z lodu są pokrywane siatką, na którą nadmuchuje się śnieg armatkami śnieżnymi.
W hotelu śpi się na łóżkach ze śniegu i lodu, na których leżą materace, a na nich skóry reniferów. Noc spędza się w śpiworze i czapce, można też założyć rękawice. Rano na każdego czeka grzany sok z owoców leśnych. A jeżeli ktoś naprawdę chce się rozgrzać, ma do dyspozycji tradycyjną fińską saunę dymną.
Sauna dymna to atrakcja sama w sobie. Pali się w niej drewnem, podgrzewa prawdziwe kamienie. W środku jest bardzo suche powietrze i panuje temperatura 100 stopni. Ktoś, kto już ma dosyć wysokiej temperatury, może wyjść na zewnątrz i wskoczyć do przerębla z lodowatą wodą. Oczywiście, bardzo szybko chce do sauny wrócić. Pobyt w saunie składa się z kilku takich cykli gwałtownych zmian temperatur. Gwarantujemy, że po takim seansie każdy czuje się jak nowo narodzony. Jak i po całym pobycie w Laponii.