W trzeciej edycji tej rywalizacji, która nosi imię Stanisława Witkiewicza, Czarci Jar, zaprojektowany przez Grzegorza Krzanika, został w 2006 roku wyróżniony jako najlepszy budynek użyteczności publicznej. I nie da się ukryć, że klimatu, prawdziwej góralskiej gościnności i zabawy jest tu mnóstwo.
LOKALIZACJA
Małe Żywczańskie to uliczka nieco na uboczu. Cicho i spokojnie, jednak do słynnych Krupówek jest stąd zaledwie kilka minut spacerem. Teren jest rozległy, można w tym miejscu zorganizować chociażby dużą imprezę firmową nawet dla kilkuset osób.
WYSTRÓJ
Z parkingu wchodzi się przez półokrągłe drzwi, by schodami dotrzeć do jednej z kondygnacji karczmy. Mnóstwo tu jasnego drewna, z którego zrobione są stoły, krzesła i liczne elementy wystroju, jest też sporo ciemnego kamienia. Dolna kondygnacja otwiera się na dużą salę z częścią barową po lewej stronie i czymś w rodzaju niedużej góralskiej chatki postawionej w rogu. Wchodzi się tam po kilku schodkach, w środku są dwa stoliki i jest to miejsce, gdzie można odrobinę odizolować się od otoczenia. Nie brak oczywiście wielkiego paleniska, beczek, glinianych naczyń, rozrzuconych baranich skór i całej masy atrybutów, które dodają swojskiego klimatu. Drewniane schody prowadzą na górę, gdzie zasiąść można na ławach. Z głośników sączy się miejscowa muzyka, której można czasem również posłuchać na żywo.
Trudno by było inaczej – obsługa Czarciego Jaru to góralki i górale z krwi i kości. Ubrani w regionalne stroje, służą pomocą przy wyborze dań i podają bajeczne nalewki.
MENU
Szefowa kuchni Czarciego Jaru, Krystyna Styrczula, skonstruowała menu, którego chyba każdy, kto przekracza próg tego lokalu, spodziewałby się i chciałby doświadczyć. Królują zatem potrawy miejscowe, znane i lubiane, a porcje są ogromne.
Już czytanie karty zapowiada niezłą przygodę, napisana jest ona bowiem namiastką góralskiej gwary. Jako „zagryski” można zatem zamówić wybór syrow od nasego bacy (deska serów regionalnych) albo surowiznę z kurzym jojkiem (tatar z polędwicy) czy specjalność firmową – rydz z cornego boru (rydze z patelni). Pośród „polywek” prym wiodą cortno zupa (zupa gulaszowa), kisone zyto z kełbasom podane (żurek z kiełbasą i jajkiem) oraz polywka z grzybów przez ciotke zbieranyk (zupa prawdziwkowa).
Po takim wstępie pora przejść do dań głównych – chrubego jadła. Tu zdecydowanie warte spróbowania są: ziebra swińskie z metra ciynte (żeberka pieczone z glazurą), siuto łowca w sabaśniku dusono (pieczeń barania w sosie własnym), jagniy przez juhasa ciupane (kotleciki jagnięce z Nowej Zelandii z sosem czosnkowym), skłusowana rogacizna spod Wielkiej Krokwi (comber z jelenia w sosie św. Huberta), kuze cycki z zielskiym (kotlet po cepersku) albo jadło kłusioza (placki ziemniaczane z gulaszem) czy też łodymiono duzo ryba z grulanom tarciznom (kruche placki z łososiem wędzonym i śmietaną). Jeśli gość jest w towarzystwie a każdemu kiszki solidnie marsza grają wypada się skusić na: troske od Kryśki, Renaty i Babci (mix grill z prażoną cebulą – polędwica wołowa, karczek wieprzowy, pierś z kurczaka) lub solidne czarcie koryto na śtyry, seść gamb (mix pierogów, bigos, sałatka bacowska, opiekane ziemniaki, żeberko, golonko pieczone, karczek z grilla, kurczak i kiełbasa z grilla dla 4 lub 6 osób).
Na okrasę można jeszcze wybrać pierogi, deser i oczywiście doskonałą miejscową nalewkę cytrynową.
CENY
Za przystawki przyjdzie nam zapłacić od 8 do 32 złotych (deska serów), zupy kosztują od 7 (pomidorowa) do 14 złotych (gulaszowa). Ceny dań głównych są najbardziej zróżnicowane: za wspominane glazurowane żeberka trzeba zapłacić 24 złote, za comber jeleni 45, za nowozelandzkie kotleciki jagnięce 55 złotych. Czarcie koryto dla czterech osób to koszt 160, a dla sześciu 240 złotych. Dania z ryb są w cenie 22 – 27 złotych, porcja pierogów kosztuje 15 – 18, zaś desery od 5 do 13 złotych.
OCENA
Klimatyczne miejsce w stolicy polskich gór. Niezły pomysł na odmienną kolację biznesową lub imprezę motywacyjną.
KONTAKT
Karczma Czarci Jar;
ul. Małe Żywczańskie 11A,
34-500 Zakopane;
tel. (018) 20 641-78,