Wnętrze
Restauracja – przytulna i elegancka, z otwartą kuchnią – utrzymana jest w kolorach zielonym i białym, a wchodzących gości, często osobiście wita wieloletni szef kuchni, Bartosz Budnik. „Romantyczną” wyróżnia także klasyczna zastawa w dobrym gatunku, a także świetnie zaopatrzony bar.
Menu
Miejscu temu przyświeca idea, jaką jest powrót do natury. Mięsa, ryby, warzywa, grzyby, owoce, zioła, które są podstawowymi produktami serwowanych tu dań, pochodzą z regionu Warmii i Pomorza. Są świeże, często dostarczone do restauracji tego samego dnia, którego mają zostać przyrządzone.
Można tu skosztować dawno zapomnianych specjałów, ryb z warmińskich jezior, doprawionych typowo polskimi ziółami: lebiodką, macierzanką, lubczykiem czy kozieradką. Tradycyjnie wytwarzane (oczywiście w Polsce) są także podawane tu nalewki i miody pitne.
Niektórych dań serwowanych w „Romantycznej” w dużych aglomeracjach miejskich nie widziano chyba od dziesięcioleci. Kto wie, jak smakuje grasica cielęca podana z gąskami w białym sosie z estragonem, pierś perliczki podpalana nalewką z dzikiego pigwowca, sałatka z kawałkami wędzonej troci z kwaszonym ogórkiem, pomidorami i modrą cebulą, comber z polskiej jagnięciny, ozorek wołowy z musem z prażonej gorczycy, twarogowe pierogi nadziewane świeżymi malinami, czy owoce zebrane rano w lesie serwowane z bezowymi chrupkami?
Prawdziwą rewelacją są takie dania, jak: siekana wołowina w dymie z grillowanymi warzywami (na to danie przyjeżdżają specjalnie najwybredniejsi klienci z Warszawy), biała zupa z węgorza bałtyckiego z prawdziwkami, gęś owsiana w jabłkach z odrobiną jarzębiaku podana z ziemniakami i modrą kapustą, stek z wołowiny od państwa Rydlów z pobliskiego Rumiana czy eklerki z budyniem lawendowym. Ech, można wyliczać bez końca…
Ocena
Doskonała jakość, staranność kompozycji i naturalna oryginalność skłaniają do spędzenia w „Romantycznej” całego wieczoru. Ceny nie są wygórowane. Można tu zjeść dania sezonowe (karta zmienia się trzy razy w roku). Dużą popularnością cieszy się menu degustacyjne, składające się z 5–7 niedużych porcji. Można też posmakować różnych dań składających się na menu tygodnia (szef kuchni zawsze w czwartki komponuje nowe potrawy). Zdaniem Bartosza Budnika – najważniejszy jest dobry, świeży produkt, który trzeba jak najkrócej obrobić, aby go „nie przemęczyć”. Efekt takiego myślenia i działania jest nadzwyczajny.