Boarding
Gate 19 na warszawskim Okęciu, z którego codziennie odprawiany jest samolot do Dubaju jest położony blisko saloniku Bolero, w którym przed podróżą można jeszcze napić się herbaty lub kawy i sprawdzić pocztę mailową. Pasażerowie klasy biznes wchodzą na pokład bez kolejki, korzystając z fast track. Zajęłam miejsce 9B przy oknie, przy układzie siedzień 2x3x2.
Piękne, uśmiechnięte stewardesy w beżowych uniformach z ciemnoczerwonymi akcentami i w toczkach na głowach znają nazwiska pasażerów i witają ich podając, do wyboru: wodę, sok z pomarańczy lub szampan Veuve Clicquot Yellow Label. Po chwili przynoszą ciepłe mokre ręczniki do wytarcia dłoni.
W czasie każdego rejsu z Warszawy na pokładzie jest przynajmniej jedna stewardesa mówiąca po polsku, choć obsługa jest międzynarodowa. Od razu widać, że personel pokładowy jest absolutnie profesjonalny, z indywidualnym podejściem do pasażera. To często są małe szczegóły, jak choćby to, że stewardesy podczas rozmowy z pasażerami nie nachylają się nad nimi, nie stoją wyprostowane, tylko kucają, co daje poczucie skrócenia dystansu.
Uwagę zwraca również wystrój kabiny: wygodne fotele pokryte skórą w kolorze piasku z elementami z drzewa orzechowca i świeże kwiaty w przymocowanych do ściany wazonach. Do dyspozycji pasażerów jest kołdra, a także poduszka w białej poszewce, skarpetki i opaska na oczy. W toaletach kosmetyki firmy Rochas.
Warszawa–Dubaj
Wystartowaliśmy punktualnie o 13.50. Tuż po osiągnięciu wysokości przelotowej, stewardesy po raz kolejny zaproponowały napoje i wybór orzeszków. Na lunch wybrałam zupę z cukini z rybą i kurczaka z warzywami panierowanego w tymianku, proponowano też rybę i grillowaną jagnięcinę. Na deser – sałatka ze świeżych owoców.