Boarding
Mając tylko bagaż podręczny zjawiłem się na Okęciu dopiero godzinę przed odlotem. Odprawa oraz kontrola bezpieczeństwa przebiegły szybko i już po chwili mogłem udać się do gate’u.
Boarding rozpoczęliśmy z lekkim opóźnieniem, o 14.35. W samolocie zająłem miejsce 3A przy oknie. Klasa biznes składała się z 4 rzędów po 2 fotele z lewej strony przejścia oraz 2 rzędów po 3 fotele z prawej. Samolot ogółem mógł pomieścić 159 pasażerów, oferując 145 miejsc w klasie ekonomicznej w konfiguracji 3×3. Równo o 15.00 odbiliśmy od rękawa, a 10 minut później byliśmy już w powietrzu.
Klasa biznes posiada 2 duże monitory wysuwane z sufitu. Można było na nich obejrzeć film z serii „Jaś Fasola” bez dźwięku, ponieważ na rejsach średniego zasięgu obsługiwanych przez TAP nie ma słuchawek. Przed posiłkiem stewardesy rozdały jednorazowe mokre ręczniczki z materiału, a następnie zaserwowały pasażerom lunch.
Menu
W menu znalazły się: na przystawkę wędzony kurczak z oliwkami i sałatą oraz – do wyboru – pasta papardelle z pomidorami, oliwkami, anchois i bakłażanami lub ryba gotowana w wytrawnym winie porto z warzywami na parze. Na deser – pudding cytrynowy. Wszystkie dania były naprawdę smaczne, a serwowane do nich portugalskie wina oceniam jako wyborne. Ja wybrałem czerwone wino Vale da Raposa z regionu Douro.
Jak na midhaul przystało, wszyscy pasażerowie klasy biznes otrzymali koc i poduszkę. Po krótkim odpoczynku poprosiłem o kawę i jakże miłym zaskoczeniem było ptasie mleczko, które podała mi do niej stewardesa. Na pokładzie do czytania dostępne były takie magazyny, jak: „The Economist”, „International New York Times”, polska „Gala” i „Forbes”. Nie zdążyłem ich jednak dokładnie przejrzeć, ponieważ lot trwał wyjątkowo krótko – zaledwie 3 godziny i 25 minut.
Ocena
Wygodne, szybkie połączenie na drugi koniec kontynentu. Wybierając klasę biznes portugalskiego narodowego przewoźnika byłem mile zaskoczony, gdy stewardesa na deser poczęstowała mnie polskim przysmakiem.