Lot QR026 był zaplanowany na godzinę 14.50, dlatego boarding rozpoczął się punktualnie 40 minut przed startem. Ponieważ gate znajdował się tuż obok business class launge Lufthansy, ruszyłem w jego kierunku dopiero wtedy, kiedy na tablicy zobaczyłem informację o możliwości wejścia na pokład. W drzwiach samolotu witała nas załoga, w tym uśmiechnięte stewardesy ubrane w bordowe kostiumy i toczki na głowach. Zająłem miejsce 14J, przy oknie, które mogę absolutnie polecić. W samolocie Airbus 330-200 jest w sumie 228 miejsc. W First Class 3 rzędy, konfiguracja 1-2-1; w Business Class 4 rzedy, konfiguracja 2-2-2; w Klasie Ekonomicznej – konfiguracja 2-4-2.
Miłym akcentem na powitanie była propozycja wypicia kieliszka szampana Billecart-Salmon i wręczenie każdemu pasażerowi business class kosmetyczki sygnowanej przez Salvatore Ferragamo. O 15 samolot stał już na pasie startowym, o 15.15 wzniósł się w przestworza, a o 15.35 pojawiła się sygnalizacja świetlna informująca, że można już rozpiąć pasy bezpieczeństwa. Serwis rozpoczął się po 15 minutach. Qatar Airways słynie z doskonałej kuchni, bogatej karty win i doskonałego serwisu. Tak było i tym razem, a moje oczekiwania zostały jak najbardziej zaspokojone. Spośród wielu propozycji menu wybrałem klasyczne przystawki w arabskim stylu, podawane z pysznym arabskim chlebem. Na danie główne zamówiłem jagnięcinę z szafranem z dodatkiem ziemniaków pureé i sałatką z pomidorów ze szczypiorkiem. Z wyborem deseru nie miałem problemu, ponieważ w karcie znalazły się moje ulubione lody czekoladowo-waniliowe. Do obiadu postanowiłem spróbować dwóch win: francuskiego Chateau Le Bon Pasteur AC Pomerol, pochodzącego z Bordeaux, rocznik 2007 oraz pochodzącego z Południowej Australii Hollick Red Ridge z 2008 roku. Oba wyborne!
Załoga pokładowa była międzynarodowa, bardzo kompetentna, sprawna i niezwykle uprzejma. Stewardesy pochodziły z Rumunii, Filipin i Turcji. Bardzo szybko reagowały na każdą prośbę pasażerów.
Po posiłku postanowiłem posłuchać muzyki i obejrzeć film. Mając do wyboru wiele stacji muzycznych, wybrałem doskonały jazz, a następnie (rezygnując z szerokich możliwości, jakie czekały na mnie na wielu innych kanałach) obejrzałem komedię, która pojawiła się ostatnio w polskich kinach. Ponieważ na pokładzie Qatar Airways na odbywanej przeze mnie trasie była możliwość wysłania sms-a, postanowiłem to zrobić, po raz kolejny korzystając z monitora systemu rozrywki pokładowej. Dwie godziny przed planowanym lądowaniem podano poczęstunek nazwany na pokładzie afternoon tea. Składał się na niego bufet deserów, czekoladek, a także ciepłych przekąsek, takich jak kiełbaski i tarty. Na lotnisku w Doha wylądowaliśmy punktualnie o 22.45.