Najczęściej jeżdżę do…
Służbowo Wiedeń, urocze miasto, w którym czas płynie wolniej i wszystko jest na swoim miejscu; prywatnie Azja Południowo Wschodnia, gdzie dzika przyroda przeplata się z chaosem wielkich miast, które nigdy nie zasypiają, a codzienne kontrasty przekraczają wszelkie wyobrażenie.
W samolocie cenię sobie…
Wygodę, dlatego preferuję Airbusa od Boeinga – ma zdecydowanie wygodniejsze fotele i więcej miejsca na nogi.
Mój ulubiony hotel to…
Butikowy hotel w sercu Paryża, naprzeciwko jest sklepik, w którym skosztować można kilkuset gatunków sera, obok świetna winiarnia, nieopodal targ świeżych owoców. Hotel ma tylko 16 pokoi, nie mogę więc zdradzić jego nazwy, bo już teraz niełatwo tam o wolny pokój, ale jeśli ktoś odnajdzie go na podstawie mojego krótkiego opisu, będzie urzeczony.
Mój pomysł na podróż…
W długie podróże lubię latać nocą z kilku powodów. Przede wszystkim dlatego, że po całym dniu łatwiej jest zasnąć w samolocie i obudzić się 2 lub 3 godziny przed lądowaniem. W ten sposób większą część lotu przesypiam w naturalnym rytmie. Nie lubię latać rano, ponieważ wtedy nie mogę zasnąć i podróż bardzo się dłuży. Wtedy ratunkiem jest książka lub obejrzenie kilku filmów.
Zawsze zabieram ze sobą…
Laptopa z dostępem do Internetu i to zarówno w podróże służbowe jak i prywatne. W nowym, nieznanym miejscu daje niezależność, kiedy potrzebuję coś szybko znaleźć lub sprawdzić.
W podróży…
Odpoczywam, ale często z nudów zaczynam o czymś myśleć i nieraz przywożę z podróży naprawdę niezłe nowe pomysły.
Żałuję, że nie ma…
Bezpośrednich połączeń lotniczych z Polski w odległe zakątki świata, dzięki czemu moglibyśmy szybciej cieszyć się ich pięknem.
Ulubione lotnisko i dlaczego…
Schiphol w Amsterdamie, przede wszystkim ze względu na wygodę – to duże lotnisko, na którym nie sposób się nudzić. Oczekując kilka godzin na transfer miałem okazję, w licznych księgarniach, trafić na dobre anglojęzyczne książki czy ciekawe przewodniki o państwach mocno egzotycznych, niestety niedostępne w Polsce. Kolejny plus dla lotniska za bardzo wygodne kanapy, a nie plastikowe ławki, będące na wyposażeniu większości lotnisk.
W hotelach zwracam uwagę na…
Lubię kiedy obsługa nie jest namolna, nie rzuca się w oczy. Pamiętam swój pobyt w Atlantisie w Dubaju – kilka telefonów w ciągu dnia z pytaniem „Czy wszystko w porządku, czy życzy Pan czegoś sobie?” – zgodnie z powiedzeniem: „Kota można zagłaskać na śmierć”.
Kiedy mam przerwę to…
W wyjazdach biznesowych mam bardzo mało czasu, ale jeśli tylko trafia się przerwa to staram się spotykać ze znajomymi, chociaż na kawie. Jeśli jest to w Wiedniu, idę na cafe melange do DO&CO z widokiem na Katedrę św. Szczepana.
Najwspanialsze wakacje do tej pory to…
Te, które jeszcze przede mną, bo jak dotąd, każde następne są lepsze od poprzednich – przynoszą nowe wrażenia, pozwalają spotkać nowych ludzi…
Przygoda w podróży, o której wolę zapomnieć…
Sytuacja miała miejsce w Panama City i z perspektywy czasu wygląda na zabawną, ale wówczas najadłem się strachu. Późną nocą przyleciałem do Panamy, wsiadam do taksówki z dymiącym silnikiem i rozbitą przednią szybą, bo kierowca jako jedyny odpowiedział ochoczo „Ok, Ok”, gdy podałem mu wizytówkę mojego hotelu i zapytałem, po angielsku, czy mnie tam zawiezie. Po kilku minutach zjeżdżamy z autostrady, niedługo potem skończył się asfalt i błotnistą drogą wjeżdżamy w głąb slumsów. Skręcamy w półprzymkniętą bramę i przez podwórko, pełne zardzewiałego złomu, wjeżdżamy do rozpadającej się pustej hali, kierowca zatrzymuje się i bez słowa znika. Po chwili wraca w towarzystwie kilku rosłych mężczyzn. Pocieszam się, że może chodzi im tylko o moją walizkę, pieniądze i paszport. Mam nadzieję, że zostawią mi buty, bo po ciemku trudno będzie dojść pieszo do miasta. Kierowca podchodzi, ale zamiast portfela chce jeszcze raz zobaczyć wizytówkę mojego hotelu. Okazało się, że nie miał zielonego pojęcia, gdzie to jest, ale nie chciał tracić klienta, więc zawiózł mnie najpierw do swojego domu, by dowiedzieć się od kolegów jak trafić do hotelu, w którym miałem się zatrzymać.
Gdy dotarliśmy wreszcie na miejsce i powoli, dochodząc do siebie, płaciłem mu umówione za kurs 25 dolarów, z uśmiechem napisał mi na przybrudzonej karteczce swoje imię i numer telefonu. Mogę dzwonić o każdej porze, zawiezie mnie w dowolne miejsce w Panama City albo poza miasto. Nie skorzystałem drugi raz z jego usług, ale karteczkę mam do dzisiaj. Gdyby ktoś wybierał się do Panamy i potrzebował sprawdzonego taksówkarza, mogę dać namiar…
Wiem, że pojadę jeszcze do…
Podróżując do Tajlandii wielokrotnie planowałem połączenie podróży z Kambodżą. Niestety, zwykle brakowało czasu, nigdy nie przekroczyłem granicy. A położenie Kambodży oraz jej wieloletnia izolacja sprawiły, że kraj ten dopiero otwiera się na turystów. Mam nadzieję, że uda mi się tam dotrzeć, zanim przemysł turystyczny odkryje Kambodżę.