Jak informuje producent, pierwszy test został przeprowadzony w maszynie wyprodukowanej dla LOT-u. Maszyna wystartowała wczoraj z bazy Boeinga z lotniska Paine Field w Everett. Wyniki próby mają być przekazane amerykańskiemu Federalnemu Urzędowi Lotnictwa, który jest władny wydać decyzję o ponownym dopuszczeniu do lotów uziemionym na całym świecie Boeingom 787 Dreamliner.
Na dopuszczenie do ponownej eksploatacji Dreamlinerów naciskają od dawna Japończycy. W zeszłym tygodniu w Tokio gościł szef Boeinga Ray Conner. Zapewniał, że według najnowszych badań Dreamlinery są już w pełni sprawne, a akumulatorom nie grozi samozapłon. Wcześniej plany zmian w zasilaniu akumulatorów zatwierdził Federalny Urząd Lotnictwa. Zmiany polegają na ulepszeniu systemu chłodzenia i izolacji.
Przypomnijmy, że od kilku miesięcy flagowe maszyny koncernu stoją uziemione na wielu lotniskach świata. Taki los spotkał także dwa Boeingi w barwach LOT-u. Jeden z nich został „aresztowany” na lotnisku w Chicago tuż po swoim dziewiczym locie do USA, drugi stoi na lotnisku Chopina w Warszawie. Władze LOT zapowiedziały, że będą domagać się od koncernu odszkodowań za niewywiązanie się z kontraktu na dostawę maszyn. Nowe Boeingi LOT-u miały być orężem naszego narodowego przewoźnika w walce o przetrwanie na trudnym rynku przewozów lotniczych.