USA Today cytuje sondę prestiżowego amerykańskiego portalu Airfarewatchdog.com. Wynika z niego, że 75 procent pasażerów w zasadzie stosuje się do żądań stewardess, by przed startem wyłączyć wszelkie urządzenia elektroniczne, jednak 25 procent z nich bardzo często tego nie robi i często używa telefonów komórkowych oraz tabletów.
Zakaz używania urządzeń elektronicznych w czasie startu i lądowania – czyli krytycznych faz lot – nie jest wymysłem linii lotniczych. Według inżyniera Boeinga Dave’a Carsona, każde takie urządzenie z baterią emituje pewien poziom zakłóceń elektromagnetycznych, które mogą – choć nie muszą – zakłócić pracę urządzeń pokładowych. Taki wpływ potwierdza raport organizacji RTCA (Radio Technical Commision for Aeronautics) – jego główny wniosek jest taki, że wszystkie elektroniczne urządzenia powinny być wyłączone w samolocie, który znajduje się poniżej wysokości 10000 tysięcy stóp, czyli jest albo w fazie wznoszenia albo lądowania.
RTCA przytacza przykłady wpływu telefonii komórkowej na wydarzenia w kabinach pilotów. W 2006 roku przebadała 38 lotów, podczas których regularnie były wykonywane połączenia GSM, w efekcie doprowadziło to do zaburzenia pracy pokładowych systemów GPS. Jeden z pilotów Canadair zameldował o błędnej pracy pokładowego kompasu. Okazało się, ze jeden z pasażerów na pokładzie ma włączonego iPhona. Po jego wyłączeniu praca urządzenia wróciła do normy. Według amerykańskich władz lotniczych piloci i kontrolerzy ruchu donieśli w latach 2001-2011 o 32 poważnych incydentach, związanych z używaniem urządzeń elektronicznych na pokładach samolotów, mogących zagrozić bezpieczeństwu lotów.