Taką deklarację złożył w rozmowie z Radiem RFM minister skarbu Mikołaj Budzanowski (LOT jest właśnością skarbu). Zdaniem ministra, naszego narodowego przewoźnika nie stać na płacenie rat za coś, co nie lata i nie zarabia pieniędzy, a Dreamlinery miały od marca zacząc zarabiac na siebie. Właściciel LOT-u chce także, by Boeing zapewnił samoloty zastępcze, które wypełniłyby luke po Dreamlinerach. W grę wchodzą szerokokadłubowe maszyny 767 i 777. Pismo w tej sprawie zostało juz przekazane producentowi.
Przypomnijmy, że LOT dostał od Boeininga dwie maszyny 787. Po decyzji amerykańskich władz lotniczych o uziemieniu Dreamlinerów do momentu usunięcia wszelkich usterek (chodzi i wybuchające akumulatory) jedna z maszyn została „aresztowana” w Chicago, po pierwszym pasażerskim locie, druga stoi na lotnisku Okęcie w Warszawie. Pod koniec marca LOT miał dysponować 5 takimi maszynami.
Problem z Dreamlinerem to tylko część kłopotów LOT-u. Spółka od lat przynosi straty liczone w setkach milionów złotych, strata za 2012 rok sięgnęła ponad 200 milionów. Nowy prezes firmy Sebastian Mikosz zapowiedział głęboką restrukturyzację, polegającą na grupowych zwolnieniach prawie 1/3 pracowników firmy i likwidacji nierentownych połączeń.
Dreamlinery miały być ostatnią nadzieją dla naszego narodowego przewoźnika. Przez całą jesień trwała kosztowna i intensywna kampania w mediach pod hasłem „LOT. First european airline to fly Dreamliner”. Dziś wiadomo, że samoloty 787 nie wzbiją się w powietrze co najmniej do października.
Tak LOT reklamował Dreamlinery