Irlandzkie tanie linie lotnicze wymyślają coraz to nowe pomysły na zarobienie dodatkowych pieniędzy. Wśród bardziej oryginalnych, lecz nieudanych pomysłów znalazły się stojące miejsca w samolocie i płatna toaleta. Wizja reklam na kadłubach floty Ryanaira, wydaje się jednak jak najbardziej realna i przysporzyć może sporych zysków.
Według przedstawicieli firmy, reklama na samolocie to niezwykła szansa dla reklamodawców. Może ona w krótkim czasie dotrzeć do milionów konsumentów i to w różnych częściach Europy. Zakończył się już okres testów, który zaowocował decyzją o udostępnieniu do projektu wszystkich 303 maszyn, jakie posiada Ryanair.
Najkrótszy okres, na jaki można wykupić reklamę wynosi 12 miesięcy, a najtańsza jej wersja kosztuje 20 tys. funtów rocznie i znajduje się na wingletach – skrzydełkach aerodynamicznych na końcu skrzydła samolotu – informuje portal turystyka.rp.pl. Na sprzedaż pójdą też inne części maszyny, z wyjątkiem ogona, który nadal zdobić będzie logo przewoźnika.
Ryanair tłumaczy swoją decyzję o sprzedaży powierzchni reklamowej troską o pasażera. Dzięki dodatkowym przychodom, ceny biletów pozostaną niskie. W ubiegłym roku przychody przewoźnika, uzyskane z dodatkowych płatnych usług, takich jak opłaty za bagaż, czy sprzedaż posiłków, stanowiły jedna piątą całkowitych przychodów.