Miasto tysiąca mostów

, Data publikacji:

Wspaniałe miasto słynące z wolności obyczajów, olbrzymiej liczby kanałów i rowerów oferuje dziesiątki niezapomnianych atrakcji uczestników firmowego wyjazdu. Olga Chełchowska zaprasza do Amsterdamu.

Można tu usłyszeć setkę a może nawet więcej języków. Takiego kulturowego i narodowościowego tygla nie znajdziesz w innym miejscu Europy. Choć nazywany jest Wenecją północy pewnie niewiele osób zdaje sobie sprawę, że w Amsterdamie jest zdecydowanie więcej kanałów, niż w tym włoskim mieście, słynącym z romantycznych pieśni na gondolach. Nazwa Amsterdam, czyli tama na rzece Amstel, pojawia się już w trzynastowiecznych zapisach. Gigantyczny pożar z 1452 roku, który strawił znaczną część zabudowań, sprawił, że zaprzestano w mieście wznoszenia domów z drewna. Pojawiły się wspaniałe murowane kamienice, które do dziś wzbudzają zachwyt a miasto wyrosło na jeden z najważniejszych ośrodków handlowych i administracyjnych na całym kontynencie.

 

Czerwone latarnie

Dotarcie do Amsterdamu nie nastręcza żadnych problemów. Najprostsza jest oczywiście droga powietrzna. Lot trwa niespełna 2 godziny, a z Warszawy możliwy jest kilka razy w ciągu dnia. Niezapomnianym wrażeniem jest wyprawa do Hagi, zaledwie 60 kilometrów od Amsterdamu, gdzie mieści się słynny Madurodam – Holandia w pigułce i na dokładkę w miniaturze. Znalazło się tam około 700 budowli wykonanych z olbrzymią dokładnością w skali 1: 25, przedstawiających najważniejsze miejsca w całym kraju. Są zatem i amsterdamskie kanały i lotnisko Schiphol i port oraz stare kamienice, młyny i wiatraki. Co ciekawe, całe to przedsięwzięcie, powstałe w 1952 roku, nie było zbudowane z myślą o przynoszeniu profitów. Fundatorami byli bowiem między innymi państwo Maduro, rodzice studenta zamordowanego w hitlerowskim obozie zagłady w Dachau. Dochody do dziś przeznaczane są na cele charytatywne.

Po powrocie do Amsterdamu nie sposób nie rozpocząć wizyty w tym mieście inaczej, niż rejsem po kanałach. Jest ich grubo ponad setka, pozwalają dotrzeć w najbardziej odległe zakamarki metropolii. Jednak program pobytu incentive zapewnia dodatkowe emocje, bowiem uczestnicy wsiadają na wodne rowery i rozpoczynają „treasure hunt” czyli wyścig z czasem w poszukiwaniu rozwiązania przygotowanej dla nich zagadki. Zwycięski team dostaje nagrodę a grupa rusza na podbój miasta. Niezłym, zresztą bardzo powszechnym, środkiem lokomocji jest rower, więc grupa może także wybrać się na rajd na dwóch kółkach. Wieczorem jest też oczywiście spacer po dzielnicy Czerwonych Latarni, owianych legendą i niezbyt dobrą sławą, kontrolowanych przez państwo, domów publicznych. Pracujące w nich panie pochodzące ze wszystkich kontynentów, czekają na klientów w oświetlonych witrynach. Sporo tam też burleskowych teatrzyków z programami wybitnie dla dorosłych.

 

Łyk kultury

Kibicom innej, równie popularnej dyscypliny, piłki nożnej, spełnić się może wielkie marzenie, kiedy grupa zawita na stadionie Ajaxu Amsterdam. Arena mieści ponad 50 tysięcy widzów a znakiem rozpoznawczym jest rozsuwany dach. Ajax rozgrywa tu swoje spotkania ligowe, jest to też miejsce najważniejszych pojedynków narodowej jedenastki Pomarańczowych oraz wielu koncertów.

Pośród dziesiątek wartych odwiedzenia muzeów z dziełami sztuki, dwa są na żelaznej liście. Pierwsze to Van Gogh Museum z dziesiątkami dzieł malarza za życia znanego jedynie niewielu, po tragicznej śmierci uznanego za jednego z największych twórców w historii. Vincent van Gogh tworzył postimpresjonistyczne pejzaże, sceny rodzajowe, portrety. Zafascynowany Gauguinem i jego malarstwem, właśnie po kłótni z tym artystą, podczas jednego z ataków choroby psychicznej, odciął sobie ucho. Muzeum, mieszczące się w dwóch budynkach, pokazuje obrazy i rysunki van Gogha (są tam także dzieła innych mistrzów) oddając jednocześnie poszczególne etapy jego burzliwego życia.

Kolejnym miejscem wartym odwiedzenia jest Rijksmuseum, narodowe muzeum sztuki gromadzące tysiące wspaniałych dzieł malarskich (Rembrandt, Vermeer, Hals), rzeźb i sztuki użytkowej. Prezentowana jest tam nie tylko sztuka holenderska i europejska, ale i bardzo bogata ekspozycja dzieł pochodzących z Azji.

 

Smak ciemności

Do Amsterdamu każdego roku przyjeżdża ponad 4 miliony turystów, pięciokrotnie więcej, niż miasto liczy mieszkańców. Atrakcji jest tam zatem naprawdę mnóstwo. Oprócz opisanych powyżej można też wybrać się do słynnych browarów Heinekena, odwiedzić targ kwiatowy nad najstarszym kanałem Singiel, Diamantbeurs, czyli giełdę diamentów czy dom Anny Frank, gdzie ukrywała się i spisywała swoje pamiętniki.

Doskonałym zwieńczeniem wyprawy do jednego z najbardziej szalonych miast Europy będzie wizyta w restauracji Ctaste. To niezwykła podróż w krainę zapachów i smaków poznawanych na nowo. Wszystko dzięki temu, że posiłki w tej restauracji je się w całkowitych ciemnościach. Grupa dzielona jest przed wejściem na zespoły, które podążają za kelnerem (jest to albo osoba niewidoma albo wyposażona w noktowizor), siadają przy stołach i, po omacku, sięgają po sztućce. Potrawy trafiają na stół wraz z wyjaśnieniami obsługi, która cały czas dba, aby uczestnikom niezwykłej kolacji nie przytrafiło się nic nieoczekiwanego. Ci, którzy doświadczyli wizyty w tej restauracji twierdzą, że pozostawia to niezapomniane wrażenie. Podobnie zresztą jak cały pobyt w Amsterdamie.