Tried and Tested. Apartament Paderewski w Hotelu Bristol

Autor tekstu: , Data publikacji:

To najprostszy test na świecie. Czym różni się Hotel Bristol od większości pięciogwiazdkowych hoteli? Prawidłowa odpowiedź brzmi: historią. Anegdota mówi, że menedżerka hotelu zadaje to pytanie nowo przyjmowanym pracownikom i dzięki niemu bezbłędnie wyławia tych, którzy sprawdzą się w nowej pracy.

Rzeczywiście, takich hoteli prawie już nie ma. Widział wszystko, gościł wszystkich. Od ponad stu lat towarzyszy życiu miasta i jego mieszkańców. Jest i zawsze był symbolem elegancji, powiewem prawdziwie wielkiego świata, samą śmietanką na warszawskim torcie. A zwieńczeniem tego luksusu jest Apartament Paderewskiego – wyjątkowe miejsce, którego stylowe wnętrza najlepiej odzwierciedlają bogatą historię Hotelu Bristol. I nie trzeba nawet zamykać oczu, by przenieść się prosto w czasy Belle Époque.

Ten największy i najbardziej luksusowy z hotelowych apartamentów nazwę zawdzięcza wybitnemu polskiemu pianiście i politykowi – Ignacemu Janowi Paderewskiemu, który był pierwszym właścicielem Bristolu. Artysta miał wyobraźnię i szeroki gest. A może zadziałał tu także genius loci – wszak dokładnie w tym miejscu co Bristol stał Pałac Tarnowskich. Tak czy inaczej, kiedy hotel zbudowano, okazało się, że takiego przepychu Warszawa dotąd nie widziała. Było tam wszystko z własną elektrownią i kryształową windą włącznie. Budowa kosztowała wprawdzie 2 miliony rubli – czyli więcej niż pół rocznego budżetu Warszawy, ale były to dobrze wydane pieniądze.

Jak w Belle Époque

Jasne wnętrza, do dziś urzekają oryginalnym umeblowaniem z początku XX wieku. Sofy i fotele z pięknym dekoracyjnym obiciem czy złocony sekretarzyk, wyglądają na tak delikatne, że strach się o nie nawet oprzeć, ale kiedy już usiądziemy, okazują się wyjątkowo wygodne. Z epoki pochodzą też kryształowe żyrandole oraz bogato zdobione lustra.

W salonie znajduje się również oryginalne biurko i krzesło, należące do Ignacego Paderewskiego – to właśnie przy nich tworzyła się historia Polski. W kominku nadal można napalić, a delikatne sztukaterie na ścianach idealnie pasują do kunsztownie upiętych zasłon, kryształowych żyrandoli i luster. I mimo tej historycznej otoczki, nie czujemy się tu jak w muzeum, bo apartament jest nieoczekiwanie wygodny. Na pow. 106 m2 prócz salonu mieści się przestronna sypialnia z łożem godnym króla – i trzeba powiedzieć, że niejeden król na nim sypiał. Jest też jadalnia i dwie luksusowe łazienki, wykończone jasnoszarym marmurem.

Fot. Matthew Shaw

Fot. Matthew Shaw

Przestronny balkon – ten sam z którego śpiewał Kiepura – zapewnia wspaniały widok na najpiękniejszą ulicę w Warszawie – Trakt Królewski. A jeśli ktoś potrzebuje więcej przestrzeni i na to jest sposób – apartament można połączyć nawet z siedmioma dodatkowymi pokojami.

Wielki świat

Któż tu nie mieszkał. Królowa Elżbieta II z małżonkiem, cesarz Akihito, Woody Allen, Bill Gates, a w czasach nieco dawniejszych John i Jacqueline Kennedy, Charles de Gaulle, czy Marlena Dietrich. Hemingway mówił o niej podobno, że to kobieta która wysiada z samochodu tak, jakby robiła zaszczyt ulicy. Bristol jest hotelem, który czyni zaszczyt miejscu, w którym stoi.

 

 

 


Hotel Bristol

Warszawa, Polska.