Przygotowując się do dnia wypełnionego spotkaniami, włączyłam telewizor w pokoju hotelowym i trafiłam na kanał przeprowadzający transmisję z walk byków. Choć nie jestem fanką krwawych sportów, szczególnie przed śniadaniem, nie zmieniłam kanału. Chciałam zrozumieć fenomen popularności, jaką cieszy się corrida w stolicy Hiszpanii, choć w innych częściach kraju jest ona zabroniona (łącznie z Katalonią, gdzie zakaz ten obowiązuje od stycznia bieżącego roku).
Na ekranie matador w różowych skarpetach wymachiwał peleryną przed oczami byka, który ociekający krwią i przebity włóczniami, wykonał jeszcze ostatni atak nim bezwładnie runął na ziemię. Ostateczny cios sztyletem (tzw. estocada) ugodził byka w głowę i po chwili jego martwe ciało wywleczono z areny.
Zmieniałam kanał, aby obejrzeć wiadomości, w których omawiano kryzys gospodarczy. Rząd Hiszpanii wprowadził zakaz krótkiej sprzedaży akcji, co miało uspokoić rynki. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że śmierć byka na arenie, nabrała w tym momencie wymiaru iście symbolicznego.
Więcej szczęścia
Hiszpania potrzebuje teraz więcej szczęścia. Mówiąc dosadniej, kraj ten musi zacząć na siebie zarabiać. Stopa bezrobocia wynosi tu niewiarygodne 24%, recesja dopadła kraj po raz drugi w ciągu czterech lat i istnieją obawy, że Unia Europejska będzie musiała wesprzeć Hiszpanię wielomiliardowymi pożyczkami. Hiszpańskim bankom obiecano pożyczki w wysokości 100 miliardów euro, ale rząd twierdzi, że nie jest to pomoc finansowa i że Hiszpania wyjdzie z kryzysu dzięki swojemu potencjałowi wzrostu.
W wywiadzie dla BBC, minister gospodarki Luis de Guindos stwierdził, że rząd wdrożył istotne reformy gospodarcze i osiągnął porozumienie z europejskimi partnerami w kwestii dokapitalizowania banków. – Zrobiliśmy wszystko, co możliwe, aby zapewnić naszej gospodarce powrót do zdrowego wzrostu – przekonywał.
Ale wzrostu nadal nie ma, a odsetki jakie Hiszpania płaci od kosztów finansowania zaciągniętych pożyczek sięgnęły w sierpniu 7,5%. Porównując to z 7% w przypadku Grecji, Portugalii i Irlandii, którym strefa euro i MFW przyszły z pomocą, wszystko wskazuje na to, że Hiszpania będzie zmuszona przyznać się, iż nie jest w stanie poradzić sobie z tą sytuacją. Jakby tego było mało, dwa pół-autonomiczne regiony kraju – Walencja i Murcja – chcą mieć udział w podziale 18-miliardowego tortu z funduszu pomocy publicznej (z czego jedna trzecia pochodzi z loterii państwowych, a reszta z rządowego skarbca). Katalonia, Kastylia-La Mancha, Baleary, Wyspy Kanaryjskie i Andaluzja być może również zwrócą się z prośbą o pomoc.
To sprawia, że sytuacja w kraju zaognia się. Demonstracje, które latem przeszły ulicami stolicy i zakończyły się starciami z policją, były protestem przeciwko cięciom płac w urzędach państwowych i podwyżkom podatków. Wstrzymano realizację wielkich projektów, takich jak budowa Międzynarodowego Centrum Kongresowego. Z braku sponsorów odwołano nawet prestiżowy turniej golfowy 2012 Madrid Masters.
Można liczyć na turystów
Są też dobre wieści. Alessandro Sansa, dyrektor Madrid Convention Bureau (Madryckie Biuro Zjazdowe) mówi, że w minionym roku Madryt odwiedziło aż 8,3 miliona osób. Poza tym, już po raz drugi z rzędu miasto zajęło szóste miejsce w klasyfikacji organizacji International Congress and Convention Association, pod względem liczby zorganizowanych konferencji. Madryckie lotnisko Barajas jest jednym z pięciu najbardziej ruchliwych w Europie i obsługuje blisko 50 mln pasażerów rocznie, a jego potencjał to aż 80 milionów. Manuel Lopez Colmenarejo, dyrektor ds. korporacyjnych linii Iberia, przyznaje, że wyniki jego firmy za rok 2012 mogą być słabsze, ale winą obarcza sytuację ekonomiczną na świecie oraz lipcowy wzrost opłat lotniskowych o 50%.
Jezus Sainz, prezes firmy Promo Madrid, pomagającej firmom sprowadzającym się do Madrytu, mówi że kapitał potrafi w pewnym stopniu przeciwstawić się kryzysowi. – W ciągu ostatnich 24 miesięcy Madryt miał niezmiennie dodatnią stopę wzrostu PKB, a w ciągu ostatnich 10 lat skumulowana stopa wzrostu wyniosła 2,4%, co jest wynikiem wyższym od przeciętnej dla całej Hiszpanii (1,7%) i Unii Europejskiej (1,3%). Wynik ten jest konsekwencją polityki gospodarczej rządu regionalnego, wdrożonej w ciągu ostatnich lat. Jej założeniami były redukcja biurokracji i obniżenie podatków. Umożliwiło to stworzenie przyjaznego otoczenia dla biznesu, co zachęciło inwestorów.
W Hiszpanii bezrobocie wśród młodzieży sięga 50%, ale już niebawem w San Fernando de Henares pod Madrytem firma Amazon rozpocznie budowę nowego centrum logistycznego, tworząc tym samym ponad 500 nowych miejsc pracy. Także producent ciężarówek – firma Iveco – chce zainwestować prawie 500 mln euro w rozbudowę swojej madryckiej fabryki i zatrudnić kolejne 1200 osób. Inwestycje te nie rozwiążą problemu miasta, ale ambitny plan autorstwa Sheldona Adelsona, amerykańskiego magnata i prezesa firmy Las Vegas Sands Corporation, może przynieść dużo bardziej widoczne rezultaty.
Nowe Las Vegas
Na projekt o nazwie „Euro Vegas” ma składać się 12 luksusowych hoteli, sześciu kasyn, trzech pól golfowych i centrum kongresowego. Decyzja o wybudowaniu kompleksu w Madrycie (rozważano także Barcelonę) zapadła na początku września bieżącego roku. Projekt, wart 17 miliardów euro, będzie najdroższą prywatną inwestycją w Europie. Szacuje się, że dzięki niej powstanie 260 000 nowych miejsc pracy.
– Chcemy, aby Madryt stał się europejską stolicą kongresowo-wystawową, tak jak Las Vegas w Stanach Zjednoczonych – mówi Sainz. Nietrudno zrozumieć, dlaczego ten cel wydaje się całkiem realny. Budując w 1999 roku hotel Strip’s Venetian i 9 lat później hotel Palazzo, Sands Corporation zapoczątkowała modę na tworzenie ogromnych kompleksów posiadających własną przestrzeń kongresową. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę i obecnie spółka czerpie wyższe zyski z imprez firmowych, niż automatów do gier. Inni operatorzy hotelowi podążyli tym śladem, dzięki czemu liczba odwiedzających Miasto Grzechu zwiększyła się dwukrotnie – do 40 milionów rocznie, z czego pięć milionów to osoby, które przybyły do Vegas na konferencje.
– Jestem pewien, że inwestycja w Madrycie będzie udana – mówi Sainz. – Mamy tysiące hektarów ziemi dostępnej od ręki, a turyści wydają u nas więcej pieniędzy niż w Barcelonie, Walencji czy Kordobie. Nie wspomnę o rozbudowanym systemie metra i sieci autostrad.
Poza tym, jest to projekt, z którego skorzysta nie tylko Hiszpania, ale i inne kraje Europy, Bliskiego Wschodu i Ameryki Łacińskiej. Już teraz z lotniska Barajas można dostać się do niemal 250 miast na całym świecie. Hiszpania ma siedem linii szybkiej kolei, a sam Madryt każdego roku przyciąga około pięciu milionów turystów.
Z trzech lokalizacji, w których mógłby powstać kompleks „Euro Vegas”, faworytem jest miasto Alcorcon – 15 km od centrum stolicy. – Za 10 lat, po ukończeniu inwestycji, przychody z turystyki wzrosną o 15 mld euro rocznie, a liczba osób odwiedzających Madryt sięgnie 10 milionów. Dzięki temu nasz PKB będzie wyższy o 3-4 punkty procentowe – przekonuje Sainz.
Madrid Rio
W kwietniu ubiegłego roku uruchomiono projekt zwany Madrid Rio. Jest to park o powierzchni 4 km2, ciągnący się wzdłuż brzegu rzeki. Wśród 33 tysięcy nowo posadzonych drzew znajdują się liczne place zabaw, ogrody, skate parki i ścieżki krajobrazowe. Jedną z najpopularniejszych atrakcji jest kładka o nazwie Arganzuela, zaprojektowana przez Dominique’a Perraulta. Jest to efektowna konstrukcja składająca się z dwóch stożkowych tuneli wykonanych z poskręcanej spiralnie stali i spotkających się na szczycie wzgórza. Wieczorem Arganzuelę oświetlają stalowe latarnie przypominające kształtem drzewa. Jest tu nawet niewielka plaża, a budynek dawnej rzeźni przekształcono w centrum sztuki współczesnej o nazwie Matadero. Niegdyś rzeka była tak zanieczyszczona, że odwracało się od niej wzrok. Teraz można tu przyjść z przyjaciółmi i miło spędzić cały dzień.
Niezależnie od tego, czy projekt „Euro Vegas” dostanie zielone światło, dumni mieszkańcy Madrytu z pewnością poradzą sobie w trudnych czasach. Pozostaje mieć nadzieję, że politycy zrozumieją, jak ważne są takie projekty jak Madrid Rio. Olé!
Więcej szczegółów na esmadrid.com, iccaworld.com, promomadrid.com
Euro Vegas w liczbach
12 hoteli
36 000 pokoi hotelowych
6 kasyn
18 000 automatów do gier
3 pola golfowe
1 centrum kongresowe
260 000 miejsc pracy
17 mld euro M – wartość inwestycji
15 mld euro przychodu rocznie
11 milionów gości rocznie
10 lat – okres budowy