To wyjątkowe miasto ma w sobie magię, która ujawnia się dopiero po zmroku, gdy hordy turystów zmęczone całodziennym zwiedzaniem wypoczywają w gościnnych weneckich trattoriach. Tajemnicze wody kanałów nikną wtedy w ciemnościach, a rozciągające się nad nimi osobliwe łukowate mostki świecą pustkami.
Warto przespacerować się wtedy po słynnym placu Świętego Marka (Piazza San Marco) i przyjrzeć z bliska otaczającym go z trzech stron arkadom oświetlonym przez kilka rzędów latarni. Z jednej strony placu znajduje się Gran Caffe Quadri, a z drugiej kawiarnia Florian’s – które działają tu już od kilkuset lat i które gościły w swoich progach tak zacnych klientów jak Proust, Byron czy Casanova. Przy licznych stołach na wolnym powietrzu przesiadują nocne marki i okoliczni bon vivanci majestatycznie sączący drogie trunki, a romantyczne pary kołyszą się do dźwięku barokowej muzyki.
Wzloty i upadki
Wenecja jest archipelagiem składającym się z ponad 100 wysp (najbardziej znane to Murano, Burano oraz Torcello) i podzielonym na sześć głównych dzielnic zwanych sestieri (Cannaregio, Castello, San Marco, San Polo, Santa Croce i Dorsoduro). Najbliższe lotniska to Treviso (40 min jazdy samochodem) oraz Marco Polo – oddalone zaledwie o 8 km od centrum miasta. Przylatując tu samolotem, łatwo zrozumieć, dlaczego tutejsze bagniste wyspy i słonowodne laguny stanowiły wyśmienitą kryjówkę dla wczesnych Wenecjan, którzy osiedlili się tu w V w. naszej ery, uciekając przed barbarzyńskimi najeźdźcami.
Zanim w VII w. Wenecja przekształciła się w republikę, była jednym z najbogatszych państw świata. Jej kupcy żeglowali po całym globie, wymieniając zbieraną na lagunie sól na złoto, srebro, przyprawy, jedwab, heban, konopie, kakao, kawę, aksamit i perfumy. Niestety statki, które przybijały do egzotycznych brzegów Azji Środkowej i Bliskiego Wschodu, przywoziły również na swoich pokładach roje szczurów zarażonych śmiertelnymi pałeczkami dżumy. W 1630 r. zaraza zabiła ponad 46 tys. osób, co stanowiło jedną trzecią całej ludności miasta. Wkrótce po tych wydarzeniach Wenecja straciła status światowej potęgi. Wiele weneckich wysp, takich jak Lazzaretto Vecchio, było swego rodzaju izolatkami dla umierających. Co ciekawe wyspa Poveglia, na której stoi opuszczony szpital psychiatryczny i znajduje się cmentarz ofiar dżumy, została ostatnio sprzedana za 513 tys. euro. Krążą plotki, że niebawem pojawi się na niej luksusowy hotel.
Wszystko dla turystów
Turystyka jest obecnie głównym źródłem dochodów Wenecji, którą rocznie odwiedza ponad 30 mln podróżnych. Ale nie wszystko wygląda tu tak różowo. W miesiącach turystycznego szczytu, czyli w lipcu i sierpniu, przejście przez Ponte della Paglia znajdujący się naprzeciw słynnego Mostu Westchnień (Ponte dei Sospiri) może zająć nawet pół godziny.
W lutym, podczas karnawału, Harry’s Bar serwuje ponad tysiąc słynnych koktajli Bellini dziennie (16,5 euro). Turyści skuszeni faktem, że częstym bywalcem tego miejsca był sam Ernest Hemingway, zwykle szybko je opuszczają, rozczarowani niewyszukanym wystrojem, mało uprzejmą obsługą i kosmicznymi cenami.
Kolejny problem to statki wycieczkowe. Stoję na Nadbrzeżu Tratw (Fondamenta della Zattere), rozkoszując się lodami z Gelaterii Nico (jednymi z najlepszych, jakie znam), gdy nagle moim oczom ukazuje się ogromny wycieczkowiec sunący w głąb laguny. Jego ogromne cielsko zasłania nawet najwyższe dzwonnice Wenecji i podniszcza już i tak niezwykle kruche fundamenty tego niezwykłego miasta, znajdującego się na liście światowego dziedzictwa narodowego UNESCO.
Żywa historia
Wenecja przyciąga wielu turystów, ponieważ jest to miasto o niezrównanej urodzie – opisywane przez przewodniki jako „niezwykłe dzieło sztuki architektonicznej, w którym nawet najmniejszy budynek mieści dzieła światowej sławy artystów” od Giorgionego i Tycjana po Tintoretta i Veronesego.