Dżakarta gra o wszystko

Autor tekstu: , Data publikacji:

Dżakarta to raj dla zagranicznych inwestorów, który jednak chce robić interesy na własnych warunkach. W drugim z serii artykułów dotyczących krajów MINT nasza brytyjska korespondentka Rose Dykins opisuje możliwości stolicy Indonezji.

Dżakarta może przytłaczać. Przejazd taksówką przez zakorkowane centrum zajmuje godzinę. Podczas mojej wizyty w stolicy Indonezji spędziłam więcej czasu w korkach ulicznych i na obserwowaniu Indonezyjczyków przemieszczających się po mieście motorowerami lub wozami ciągniętymi przez kucyki niż na spotkaniach, na które próbowałam dotrzeć.

Chaotyczny ruch na ulicach Dżakarty to typowa sytuacja w mieście, którego infrastruktura nie radzi sobie z wymaganiami ludzi pragnących wykorzystać jego ogromny potencjał. Na szczęście czuć już powiew zmian. W tym roku wystartowały prace nad budową linii kolejowej (MRT), której pierwsza nitka łącząca północ z południem miasta zostanie otwarta do 2018 r. Budowa linii wschód–zachód zacznie się dopiero w latach 2024-27, ale po jej ukończeniu MRT będzie liczyć aż 110 km, co być może przekona mieszkańców miasta do skorzystania z transportu publicznego.

Pierwszym krokiem do zredukowania zanieczyszczenia i korków w centrum miasta jest zamykanie dla ruchu kołowego niektórych ulic w każdą niedzielę od 5.00 do 11.00 rano. Spoglądając w tych godzinach z okna mojego pokoju hotelowego, zauważyłam, że główna arteria nie opustoszała. Jednak zamiast samochodów pojawiły się na niej setki kolorowo ubranych biegaczy i dzieci na rowerach. Dżakarta zaskakuje na każdym kroku, a jeśli jesteśmy w stanie znieść wszechobecny chaos i zrozumieć funkcjonowanie tej dynamicznej metropolii, spotka nas miła nagroda.

dżakarta3

Indonezja jest jedną z czterech wschodzących potęg gospodarczych znanych jako kraje MINT (Meksyk, Indonezja, Nigeria i Turcja) i w ostatnich latach często trafia na czołówki gazet finansowych. W bieżącym roku Dżakarta zajęła pierwsze miejsce (z 34 miast) w rankingu Emerging Cities Outlook, co wróży jej świetlaną przyszłość. Indonezja jest czwartym najbardziej zaludnionym krajem na świecie, zamieszkałym przez ponad 250 mln ludzi, z których około 50 proc. to osoby w wieku poniżej 30 lat. Tak duża liczba młodych i ambitnych pracowników jest postrzegana przez inwestorów jako ogromny atut i przyczynia się do dynamicznego wzrostu gospodarczego kraju. Oprócz młodego wieku Indonezyjczyków ich kolejnym atutem są zdolności nabywcze – uwielbiają kupować. Choć ubóstwo jest tu wszechobecne, to jest ono dobrze ukryte, szczególnie w centralnej dzielnicy biznesowej, która liczbą i rozmiarami centrów handlowych dorównuje Bliskiemu Wschodowi. Te klimatyzowane miasteczka handlowe są zarazem miejscami spotkań rozrastającej się klasy średniej, która jest łakomym kąskiem dla międzynarodowych eksporterów i dużych firm.

Facebook otworzył w tym roku w Dżakarcie swój oddział, mając nadzieję, że uda mu się zyskać dostęp do lokalnych reklamodawców i firm, których strony odwiedza w tym serwisie łącznie ponad 69 mln indonezyjskich użytkowników. Jesienią w zachodniej części stolicy pojawi się pierwszy w kraju sklep Ikei, a w ubiegłym roku swój salon otworzył tu koncern Volkswagena. Codziennie na ulice Dżakarty wyjeżdża 300 nowych samochodów, więc przemysł samochodowy ma się tu naprawdę dobrze.

Według firmy konsultingowej Boston Consulting Group do 2020 r. liczba konsumentów reprezentujących klasę średnią wzrośnie dwukrotnie – do 141 mln. Jednak już dziś ich siła nabywcza jest tak ogromna, że firmy międzynarodowe dostosowują swoje produkty do tutejszego rynku.

Podobne tematy