Mark Twain mawiał, że golf to „dobry sposób na nieudany spacer”, ale trzeba przyznać, że tutejsze gęste lasy, spokojne jeziora i majaczące na horyzoncie Pireneje skutecznie polepszają człowiekowi humor po kolejnym wysłaniu piłki w głęboką trawę. Kiedy natomiast po niezgrabnym uderzeniu piłka odbije się od powierzchni wody, wykonując popularną kaczkę, możemy spodziewać się głośnego wiwatu ze strony golfowej braci z sąsiedniego greena. Wiem, co mówię, ponieważ osobiście doświadczyłem takiej sytuacji. Niestety moje pozostałe zagrania były znacznie mniej widowiskowe.
Kurort PGA Catalunya jest oddalony o 20 minut jazdy od Girony. Można tu łatwo dotrzeć zarówno samochodem, jak i koleją z Girony (na północy) oraz Barcelony (na południu), czyli dwóch dużych miast dysponujących własnymi lotniskami. Początkowo na tutejszych 300 hektarach terenu miał powstać tor Formuły 1, a gdy plan ten się nie powiódł (tor ostatecznie zbudowano w Montmelo, nieopodal Barcelony), pojawił się pomysł stworzenia kompleksu golfowego, który w 1997 roku miał gościć prestiżowy turniej o Puchar Rydera. W tym celu zbudowano dwa pola: mistrzowskie Stadium oraz nieco mniej wymagające Tour. Jednak opóźnienia w pracach budowlanych sprawiły, że ostatecznie turniej o Puchar Rydera rozegrano na polu Valderamma w Andaluzji.
Wyjątkowe pola
Trzeba przyznać, że tutejsze pola nie mają sobie równych w całej Hiszpanii, co jest w dużej mierze zasługą ciekawej architektury krajobrazu autorstwa dwóch uznanych specjalistów w tej dziedzinie: Angela Gallardo i Neila Colesa.
Jak ma to miejsce w przypadku większości nowoczesnych kompleksów golfowych, właściciele PGA Catalunya zaplanowali także sprzedaż działek położonych wokół kurortu, gdzie powstawać miały nowe, luksusowe nieruchomości. Na początku wszystko szło zgodnie z planem i tuż przy kurorcie wybudowano czterogwiazdkowy hotel Melia. Jednak zaledwie dekadę później w całej Hiszpanii na sprzedaż było niemal 500 tysięcy mieszkań i domów zlokalizowanych wokół pól golfowych, lecz niestety brakowało na nie chętnych. Dlatego, aby nieco się wyróżnić, w PGA Catalunya postanowiono nałożyć na deweloperów wymóg, by stawiane przez nich budynki charakteryzowały się modernistyczną bryłą, akcentując w ten sposób bliski związek tutejszego regionu ze sztuką współczesną. Idea ta nie była wydumana, ponieważ w trzech pobliskich miejscowościach (Figueres, Portlligat i Pubo), znanych jako „trójkąt Dalego”, znajdują się muzea prezentujące prace słynnego surrealisty, a sama Katalonia przez wiele lat stała się domem dla innego wybitnego twórcy – Pabla Picassa. Tak więc dzięki narzuconej przez PGA Catalunya polityce architektonicznej budynki okalające kompleks cechują modernistyczna prostota i elegancja.
Z widokiem na Pireneje
Właściciele kurortu zwrócili się także do trzech renomowanych biur architektonicznych z prośbą o opracowanie szczegółowego instruktarza dla deweloperów opisującego, co jest dozwolone, a co zabronione, tak aby wszystkie posiadłości pasowały do przyjętej koncepcji.
Dobra wiadomość dla osób ceniących sobie bezpieczeństwo: przy wjeździe na teren kurortu znajduje się całodobowe stanowisko ochrony.
Zatrzymując się w 149-pokojowym hotelu Camiral, możemy osobiście sprawdzić efekty niedawno ukończonej renowacji dawnego hotelu Melia, której celem było zaadaptowanie obiektu do modernistycznej estetyki kurortu. Za wystrój pokoi i przestrzeni odpowiadał projektant Lazaro Rosa-Violan, spod którego ręki wyszły również wnętrza barcelońskich hoteli Soho House, Cotton House oraz Edition. Trzykondygnacyjne atrium znajdujące się w lobby odmłodzonego Camirala wyposażono w duże okna z widokiem na baseny, pola golfowe, wille i Pireneje. W lobby znajduje się także ogromna ściana z drewnianymi szufladami, na których wypisano nazwy lokalnych kwiatów, oraz strefa biblioteczna, w której znajdziemy ogromny regał z książkami i wygodne fotele. Hotel w pełni zasługuje na swoje pięć gwiazdek, choć najwyraźniej stara się zerwać z tradycyjnym wizerunkiem luksusowego obiektu dla zamożnych golfistów.
Więcej niż golf
Kurorty golfowe muszą zmagać się dziś z dwojakiego rodzaju wyzwaniami. Na wielu z nich ciąży odium obiektów nienadążających za nowoczesnością, co przekłada się na spadek zainteresowania ze strony amatorów golfa. Co prawda golf nigdy nie był bardzo popularną dyscypliną, ale zawsze posiadał status sportu dla elit, a jednym z efektów takiego rozumowania był wysyp eleganckich rezydencji wokół modnych kurortów. Jednak obecnie menedżerowie coraz częściej nie mają czasu na grę w golfa, a wielu z nich woli uprawiać inne dyscypliny, takie jak choćby jazda na rowerze albo bieganie. Dlatego aby przyciągnąć nowe pokolenia golfistów wraz z całymi rodzinami, potrzeba znacznie więcej niż tylko samo pole. Właściciele PGA Catalunya zdają się rozumieć ten trend, ponieważ w najbliższych latach kurort wzbogaci się o nowe centrum odnowy biologicznej, winnicę, sztuczne jezioro rekreacyjne, klub jeździecki oraz dwa pełnowymiarowe boiska piłkarskie.
Dopóki jednak plany te się nie zmaterializują, goście hotelu Camiral mogą cieszyć się doskonałą obsługą, nowocześnie urządzonymi pokojami i dobrymi restauracjami. Pokoje od strony basenu posiadają własne balkony, natomiast z okien pokoi zlokalizowanych na tyłach budynku rozciąga się widok na góry i las. W PGA Catalunya stawia się na zrównoważony rozwój. W ogrodzie i winnicy wykorzystuje się uzdatnioną wodę, a pszczoły wiodą tu iście rajski żywot, ponieważ kurortowe pola nie są opryskiwane chemikaliami. Smakosze również nie będą zawiedzeni. Jest tu kilka dobrych restauracji, w tym Golf Club House z bajecznymi widokami na pola golfowe i Pireneje oraz wykwintna 1477. Nie mogło także zabraknąć zaplecza konferencyjnego, na które składają się sale konferencyjne z pełnym wyposażeniem. Na koniec warto wspomnieć o zamożnych właścicielach domów i mieszkań znajdujących się na terenie kurortu lub w jego bliskim sąsiedztwie. Mają oni dostęp do osobnego centrum fitness, basenów oraz zaplecza rekreacyjno-sportowego. Muszę przyznać, że zgadywanie tożsamości tych multimilionerów to dobra zabawa, ale na polu golfowym wszyscy są sobie równi, ciesząc się nawzajem z udanych uderzeń i pocieszając po spektakularnych kiksach.
Wyjątkowe rozgrywki
Dzięki specjalnemu nachyleniu pola, które kształtem przypomina stadion, tutejsze rozgrywki może obserwować do 30 tysięcy widzów. Wiele torów ma tu pofalowaną charakterystykę, a greeny znajdują się w bliskim sąsiedztwie przeszkód wodnych. Stadium jest także nieco węższe i znacznie trudniejsze od pola Tour, ale przy odrobinie samozaparcia pokonają je nawet gracze z handicapem. W 1999 roku na Stadium rozegrano turniej Saraz World Open, w którym zwyciężył Duńczyk Thomas Bjorn. Rok później pole gościło uczestników Spanish Open. Według rankingu magazynu „Golf World” Stadium jest najlepszym polem golfowym w Hiszpanii, trzecim w Europie kontynentalnej i plasuje się w czołowej setce na świecie.
Pole Tour to idealne pole dla osób zaczynających swoją przygodę z golfem, jak również tych, które chcą przywrócić sobie wiarę we własne umiejętności po nieudanych zmaganiach na Stadium. Tutejsze tory są nieco szersze, a podejścia pod greeny znacznie mniej wymagające. Mimo to Tour posiada status pola mistrzowskiego i w latach 2008-2010 rozgrywano tu turniej kwalifikacyjny cyklu European Tour. Mieszczą się tu także dwie szkółki golfowe – Sergio Garcia, która szkoli przyszłych zawodowców, i PGA Catalunya Golf Academy dla ambitnych amatorów.
Ciekawa okolica
● Ośrodek mieści się w niedalekiej odległości od zabytkowego miasta Girona, gdzie znajdują się ruiny murów rzymskich oraz słynne schody katedry, które zagrały w serialu „Gra o tron”.
● Zwiedzając Gironę, warto wpaść na przepyszne tapas (zwane także „pinchos”), serwowane w barze Txalaka przy Carrer Bonastruc de Porta 4.
● Darmowy autobus dowozi turystów do nadmorskiego kurortu S’Agaro, w którym panuje sielska atmosfera. Miejsce to cieszyło się niegdyś popularnością wśród takich gwiazd Hollywood, jak Charlie Chaplin, Orson Welles, Humphrey Bogart, Lauren Bacall, Frank Sinatra i Ava Gardner.