Zacząłem od lotu do Zurychu szwajcarskimi liniami SWISS. Jeszcze niedawno był to strategiczny partner polskiego LOT-u. Teraz w imieniu SWISS rejsy z Warszawy wykonuje Contact Air. Do Zurychu dotrzeć można, wliczając rejsy prowadzone wspólnie z LOT, pięć razy w ciągu dnia. Pierwszy rejs jest o godzinie 7:45, potem o 9:45, kolejny o 14:40 i 17:00, zaś ostatni o 19:50.
ODPRAWA
Lot LX 1343 startuje o godzinie 9:45. Na lotnisku pojawiłem się w lipcowy skwarny dzień, kilkadziesiąt minut przed terminem wylotu. Dzień wcześniej odprawiłem się przez Internet, więc ominęło mnie oczekiwanie w kolejkach. Miałem także tylko bagaż podręczny, zatem z wydrukowaną w domu kartą pokładową, na której widniało miejsce 10A, poszedłem do stanowisk kontroli bagażowej. Do plastikowych pojemników włożyłem wszystko, co miałem w kieszeniach, rozpakowałem też laptopa. Kilka minut później byłem już w sekcji pasażerskiej.
WEJŚCIE NA POKŁAD
Do wejścia B39 doszedłem niemal dokładnie w momencie ogłoszenia boardingu. Kolejka oczekujących z kartami pokładowymi i dowodami tożsamości w rękach posuwała się sprawnie, choć obłożenie lotu było niemal całkowite i chętnych na dostanie się na pokład była niemal setka.
Przed samolot dojechaliśmy autobusem. Transfer po płycie lotniska zajął kilka minut.
Miejsce Fokker 100 to samolot zdobywający coraz większą popularność. Może zabrać na pokład 100 pasażerów, jest wygodny i nowoczesny. Napędzają go silniki Rolls-Royce’a. Fotele ustawione są w konfiguracji 3+2. Miejsce miałem przy oknie w rzędzie z dwoma fotelami, jak się okazało, przy wyjściu awaryjnym, więc oparcie fotela zostało zablokowane i nie można go wychylać. Jeszcze przed startem przesiadłem się o dwa rzędy do przodu.
lot Jak na szwajcarską precyzję przystało, push back odbył się idealnie o 9:45. Niestety, kołowanie do startu zajęło pilotom ponad 20 minut, tak długo czeka się czasem na warszawskim lotnisku, szczególnie gdy względy techniczne wyłączają jeden z dwóch pasów.
Sześć minut po starcie zgasła sygnalizacja „zapiąć pasy”. Kilka chwil później obsługa rozpoczęła serwis. W klasie ekonomicznej podawano wodę, sok pomarańczowy i jabłkowy, białe i czerwone wino, kawę oraz herbatę. Posiłkiem była bułka nadziewana czekoladą.
PRZYLOT
Dolecieliśmy na miejsce zgodznie z planem. Punktualnie o 11:50 Fokker dotknął kołami pasa lotniska w Zurychu.
KONTYNUACJA PODRÓŻY
ODPRAWA
Następnego dnia przyjechałem na lotnisko w Zurychu nieco po godzinie 11:00, bowiem na 12:25 przewidywany był ciąg dalszy mojej podróży – lot LX 1628 do Mediolanu. W porównaniu z poprzednim, wydawał się w zasadzie żabim skokiem. Tym razem skorzystałem z jednej z wielu maszyn, dzięki którym pasażer może odprawić się sam. Trwa to zaledwie kilka minut – można wybrać samemu miejsce, jakie się chce zajmować w samolocie. Ja zdecydowałem się na 17B przy przejściu. Miałem nadal bagaż podręczny, więc kontrola bagażu była równie szybka jak odprawa.
WEJŚCIE NA POKŁAD
Boarding rozpoczęto punktualnie w południe. Przebiegał bardzo sprawnie. Z odcinkiem karty pokładowej w dłoni zszedłem do czekającego autobusu – w kilka chwil dotarliśmy do czekającego na nas samolotu – ponownie był nim Fokker 100.
Mój bagaż wylądował w schowku ponad głowami pasażerów. Miejsce 17B to optymalne rozwiązanie, choć na tak krótkiej trasie w zasadzie nie miało to zbyt dużego znaczenia.
Tuż przed startem głos zabrał kapitan – powitawszy nas na pokładzie zapowiedział, że ten rejs kierowany będzie przez drugiego pilota.
LOT
Tak jak dzień wcześniej push back odbył się idealnie w zgodzie z rozkładem lotu. Po 10 minutach byliśmy już w powietrzu. Personel ruszył z serwisem – wymagało to wyjątkowej organizacji, biorąc po uwagę fakt, że tak naprawdę za moment wypadało przygotowywać się do lądowania. Zaoferowano nam w klasie ekonomicznej wodę, colę, piwo, białe i czerwone wino oraz kawę lub herbatę.
PRZYLOT
Od startu z Zurychu minęło 35 minut – w takim czasie znaleźliśmy się na lotnisku Malpensa w Mediolanie.
OCENA
Bardzo sprawna podróż, zarówno z Warszawy, jak i trwająca bardzo krótko, z Zurychu do Mediolanu: wygodny samolot, solidna obsługa.