ODPRAWA
Lot, który wybrałem, startował z lotniska Malpensa o 15:00. Przyjechałem na godzinę przed terminem. Tym razem miałem ze sobą sporo bagażu, ale na szczęście bilet w klasie biznes, więc procedury stały się bajecznie proste.
Przy stanowisku dla pasażerów „biznesu” nie było żywego ducha. Bez zwłoki zatem nadałem swój bagaż bezpośrednio do Warszawy i poszedłem do kontroli bagażowej. Tu czekało kolejne ułatwienie, fast track security, czyli specjalne stanowisko szybkiej kontroli.
LOUNGE
Dzięki błyskawicznej odprawie i kontroli miałem na tyle dużo czasu, że postanowiłem odwiedzić salonik business lounge – co powinniśmy tłumaczyć jako poczekalnia, ale brzmi to po polsku dramatycznie (od razu widzę odrapane ławki na Centralnym). Na lotnisku Malpensa linie SWISS prowadzą go wspólnie z Lufthansą – przepustką jest karta pokładowa w klasie biznesowej. Pasażerów było niewielu. Pośród oferowanych oczekującym przekąsek były chipsy, jabłka oraz oliwki. Do picia miały być soki, napoje gazowane, piwo oraz wino – niestety to ostatnie reprezentowały dwie puste butelki. Nie ukrywam, że nieco mnie to wszystko zdziwiło, zainteresowanie pasażerami w salonie ze strony obsługi było raczej mizerne.
WEJŚCIE NA POKŁAD
Zapowiadany na godzinę 14:35 boarding ogłoszono punktualnie (znowu, zaczynało być to nudne), skorzystałem z szybkiej ścieżki dla posiadaczy kart w klasie biznesowej i po chwili byłem w autobusie, który zawiózł nas do samolotu. Ponownie był to Fokker 100 – szybko zająłem miejsce 2F.
Klasy w Fokkerze nie są sztucznie wydzielone za pomocą chociażby ruchomej zasłonki. Jednak różnicę pasażerowie mogą odczuć niemal natychmiast, dzięki doskonałemu serwisowi.
LOT
Kiedy mijała 15:00, samolot ruszył w kierunku pasa startowego. Kołowanie zajęło około 7 minut. Tyle samo czekała z rozpoczęciem serwisu obsługa, aż nie wyłączono sygnalizacji „zapiąć pasy”.
Po chwili pasażerowie klasy biznesowej zostali poczęstowani wodą i rozdano im wilgotne chusteczki. Po kilku minutach zaoferowano kanapkę z serem lub salami oraz napoje: soki, kawę, herbatę, wino i oczywiście szampana. Tak obfity serwis na tak niezmiernie krótkiej trasie to rzecz godna najwyższej oceny. W powietrzu spędziliśmy niespełna 40 minut.
PRZYLOT
W Zurychu byłem o godzinie 15:50, miałem więc ponad godzinę do wylotu samolotu do Warszawy – mogłem zatem skorzystać z business lounge i sprawdzić, czy tutejszy salonik jest lepszy niż na włoskim lotnisku. Znalazłem się tam po kilkuminutowym spacerze.
LOUNGE
Tuż po wejściu i okazaniu karty pokładowej, wiedziałem, że dobrze zrobiłem. SWISS Business Lounge to przestronny, utrzymany w nowoczesnej stylistyce salon o powierzchni 1100 metrów kwadratowych. Jest tam 216 wygodnych foteli, bezpłatny dostęp do bezprzewodowego Internetu, kącik komputerowy, prysznice, dobry bufet oraz Sony Playstation dla amatorów rozrywek. W wielu miejscach wiszą duże ekrany informacyjne, a na piętrze mieści się raj dla palaczy – liczący aż 91 miejsc Smoker’s Bar.
WEJŚCIE NA POKŁAD
Zapowiedziany na 16:55 boarding ruszył właśnie o tej godzinie. Skorzystałem ponownie z fast track security oraz osobnej kolejki dla pasażerów „biznesu”. Z wyjścia A73 trafiłem rękawem na pokład Fokkera 100 i zająłem fotel 3A.
LOT
Jak należało przypuszczać, push back ponownie odbył się punktualnie co do minuty. Wystartowaliśmy o 17:25. Już po kwadransie na rozkładany stolik podano sałatkę z roszponki, wołowinę z kluskami ziemniaczanymi i fasolką oraz żółty ser. Oferowane napoje były takie jak podczas poprzedniego rejsu, z szampanem na czele.
PRZYLOT
Skoro jako godzinę przylotu do Warszawy podawano 19:10, nie było innego wyjścia i właśnie o tej godzinie zjawiliśmy się na Okęciu.
OCENA
Klasa biznesowa w SWISS to bardzo dobry wybór – solidny i dobry serwis, niezwykła punktualność. Na osłodę tabliczka czekolady dla wszystkich pasażerów, na zakończenie każdego rejsu.
FAKTY
układ siedzeń: 3+2
odległość między oparciami: 78,7 cm
szerokość fotela: 46,3 cm
KONTAKT